Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kew Jaliens: poświęciłem się dla Wisły i teraz to obróciło się przeciwko mnie

Justyna Krupa
Kew Jaliens nie czuje się winny kryzysowi w zespole Wisły
Kew Jaliens nie czuje się winny kryzysowi w zespole Wisły Wojciech Matusik
- Ten sezon nie jest dla mnie dobry. Taki klub, jak Wisła powinien przecież grać o trofea. Ale rok temu zdobyliśmy mistrzostwo kraju, a potem byliśmy blisko Ligi Mistrzów. To były chwile, dla których warto było związać się z Wisłą powiedział Kew Jaliensem, piłkarz Wisły Kraków.

Jak Pana stan zdrowia?
Czuję się coraz lepiej. W meczu Pucharu Polski w Chorzowie byłem zmuszony do wyjścia na boisko, bo nie było komu grać. Tymczasem brakowało mi rytmu treningowego, wcześniej nie ćwiczyłem normalnie przez ponad dwa tygodnie. Było za wcześnie na powrót do gry i dlatego uraz znów dał o sobie znać.

Jakie wrażenie zrobił na Panu wiceprezes klubu Jacek Bednarz, który niedawno przejął stery w Wiśle?
Nie miałem jak wyrobić sobie o nim opinii, bo widziałem go raptem kilka razy. Przyszedł do nas porozmawiać z drużyną o problemach klubu. Oprócz tego momentu, nie miałem okazji się z nim spotkać.

Bo sam Jacek Bednarz na konferencji prasowej oświadczył, że ma z Panem pewien problem. Słyszał Pan o tym?
Ktoś mi o tym wspomniał. Moim zdaniem, jeśli wiceprezes ma ze mną problem lub ma mi coś do powiedzenia, powinien przyjść do mnie i porozmawiać. A nie rozmawiać o tym z mediami, czy wypowiadać się na konferencjach prasowych. Wciąż nie wiem, na czym ten problem ze mną polega. On mi tego nie powiedział.

Stwierdził, że "doskonały piłkarz, ale wiecznie kontuzjowany albo niedostępny, jest - niezależnie od umiejętności - niepotrzebny". Dodał, że jeśli ktoś o własnych siłach schodzi z boiska, a za dwa dni mówi, że nie nadaje się do gry, to jest to dla niego mało wiarygodne. Wspomniał, że klub rozważa rozwiązanie kontraktu z Panem za porozumieniem stron.
Nie wiem, dlaczego mowa o tym, że jestem ciągle kontuzjowany. Dla mnie to tylko puste słowa, nie fakty. Odkąd jestem w Wiśle miałem zaledwie dwie kontuzje. Pierwsza to był uraz barku, zniesiono mnie z boiska. Drugą kontuzją był właśnie niedawny uraz mięśnia uda, również doznałem go w trakcie meczu. A powodem, dla którego moje kłopoty mięśniowe był tak długotrwałe, było właśnie to, że poświęciłem się dla dobra drużyny. Mogłem podjąć decyzję, że nie wychodzę na boisko, bo nie jestem gotowy. Wybrałem grę - dla dobra zespołu.

Rzeczywiście, w Wiśle są piłkarze, którzy częściej narzekają na urazy. Chociażby Gordan Bunoza, czy Marko Jovanović. A co z możliwością wcześniejszego rozwiązania Pana kontraktu?
Podpisując umowę z Wisłą poczyniłem pewne plany, razem z moją rodziną. Podpisałem go na tak długi okres, jak długo chciałem grać. Ewentualne rozwiązanie tej umowy nie zależy ode mnie. Dopóki nikt ze mną na ten temat nie porozmawia, nic z tym nie mogę zrobić.

Każdą umowę można jednak rozwiązać, jeśli strony dojdą do porozumienia.
To zależy od przedstawionych warunków. Dla mnie przenosiny do Polski z Holandii też wiązały się z pewnymi wyrzeczeniami. Mam poczucie, że klub daje do zrozumienia, że cała ta sytuacja to moja wina. Tymczasem jestem tu tylko nieco ponad rok. Jakim cudem mogę być jedną z przyczyn klubowych problemów? Taka sytuacja nie rozwija się w ciągu jednego roku.

Rozmawiał Pan o tej sytuacji ze Stanem Valckxem?
Nie, bo nie widziałem go od dłuższego czasu.

Jest Pan rozczarowany, że podpisał kontrakt z Wisłą?
Nie, wcale nie. Owszem, ten sezon nie jest dla mnie dobry. Taki klub, jak Wisła powinien przecież grać o trofea. Ale rok temu zdobyliśmy mistrzostwo kraju, a potem byliśmy blisko Ligi Mistrzów. To były chwile, dla których warto było związać się z Wisłą.

Skoro jest Pan człowiekiem o tak pozytywnym usposobieniu, dlaczego część kibiców Wisły od dawna jest do Pana negatywnie nastawiona?
Scenariusz jest zawsze taki sam. Niezależnie od tego, co człowiek zrobi i tak niektórzy nie będą go lubić.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto