MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

III liga: Garbarnia Kraków - Nida Pińczów 2:1 (2:1)

Redakcja
Po zwycięskim meczu z Nidą Pińczów, po którym licznik spotkań bez porażki pokazuje już liczbę trzynaście, Garbarnia wskoczyła na drugą lokatę w tabeli III ligi.

Jeszcze przed dwoma miesiącami, gdy startowała runda wiosenna, wydawało się to absolutnie nierealne, gdyż naszej drużynie bliżej było do strefy spadkowej niż do walki o awans. Niewiarygodne stało się jednak faktem. Dziś Garbarnia depcze po piętach Hutnikowi i jest nie do zatrzymania, o czym przekonał się szósty z siedmiu rywali, którym przyszło stanąć do walki przeciw Brązowym w 2010 roku.

Brązowi zwyciężają w tej rundzie zarówno przy pięknej pogodzie, jak i podczas deszczu; na suchym boisku albo na całkowicie rozmokniętym. Wydaje się, że jak do tej pory, nie ma siły na rozpędzoną ludwinowską lokomotywę, której nie dał rady spadkowicz z II ligi, drużyna, która jeszcze dwa miesiące temu uchodziła za zdecydowanego faworyta konfrontacji z Garbarnią.

Spotkanie w Krakowie rozpoczęło się z piętnastominutowym opóźnieniem. Powodem były zastrzeżenia arbitra co do jakości linii naniesionych na przesiąkniętą wodą płytę boiska. W porównaniu z tym, co widzieliśmy swego czasu w Kajetanowie, stan nawierzchni na Rydlówce był pomimo ciągłych opadów deszczu znośny. Nie należy jednak zapominać, że piłka co rusz bądź stawała w kałużach wody, bądź dostawała poślizgu na mokrej murawie, co czyniło ją bardzo nieprzewidywalną. Przed pierwszym gwizdkiem minutą ciszy zgromadzeni uczcili pamięć zmarłej przed kilkoma dniami Zofii Janiczek, długoletniej gospodyni obiektów klubowych RKS Garbarnia.

Garbarze od pierwszych minut ruszyli do ataków. W 5. minucie Tymoteusz Chodźko strzelił niecelnie na bramkę Marcina Ciemiery. Po pięciu kolejnych minutach bramkarz gości miał ogromne problemy z wyłapaniem strzału Krzysztofa Kalemby. Następnie groźnie strzelał Krzysztof Jamka, jednak znów piłka padła łupem golkipera z Pińczowa. Po upływie kwadransa strzał głową Marcina Pluty otarł się o poprzeczkę. Dwie minuty później padła bramka dla Garbarni. Dośrodkowywał Adam Przeniosło, a gola zdobył Tymek Chodźko. Już pięć minut później było 2:0. Na raty piłkę do siatki wepchnął Krzysztof Kalemba. Miał również szansę na podwyższenie wyniku, ale po dograniu Łukasza Szewczyka posłał piłkę ponad poprzeczką.

W pierwszych trzydziestu minutach gry Nida ani razu nie zbliżyła się do bramki Brązowych w sposób, który mógłby przynieść zagrożenie. Sytuacja uległa zmianie w 32. minucie. Umiarkowanie groźna centra w pole karne z rzutu wolnego, po której piłka wytoczyła się na rzut rożny, przyniosła niespodziewany obrót sprawy. Po rzucie rożnym jeden z obrońców Garbarni zbyt ostro zaatakował zawodnika z Pińczowa w polu karnym i po chwilowej niepewności arbiter wskazał jedenasty metr. Rzut karny na bramkę dla gości zamienił Łukasz Mika. Od tej pory sytuacja Garbarzy znacznie się skomplikowała, a goście coraz śmielej dochodzili do sytuacji strzeleckich. W 40. minucie szansę miał jeszcze Bartosz Praciak, ale nie zamknął dogrania Przeniosły.


Fot. Maciej Rajczyk

W drugiej połowie gra była już wyrównana, a obie drużyny miały świetne sytuacje strzeleckie, bliżej zdobycia gola byli jednak goście z Pińczowa. Zaczęło się od teatralnych występów zdobywcy gola dla Nidy Łukasza Miki, który za próbę wymuszenia kary dla Krzysztofa Kalemby sam zarobił żółty kartonik. W 57. minucie Kalemba zbyt głęboko dośrodkowywał i Ciemiera bez trudu opanował piłkę. Potem zaczął się okres dużego naporu gości, którzy zamknęli Garbarnię na kilka minut w iście hokejowym zamku, ale dobre interwencje obrońców zapobiegły nieszczęściu. Próbującym swojego szczęścia Brązowym brakowało łutu szczęścia i zimnej krwi, a w dogodnych sytuacjach stawali: Tymoteusz Chodźko, dwukrotnie Adam Przeniosło oraz Dariusz Wojciechowski. Kapitalną szansę na gola dla Nidy w 72. minucie miał Krzysztof Zaremba, ale strzał cudownie obronił świetnie dysponowany Krzysztof Żylski. Trzy minuty przed końcem gościom mógł pomóc stan boiska, bowiem piłka zatrzymała się w kałuży wody i minął się z nią bramkarz Garbarni, jednak skuteczniejsi od napastników gości byli defensorzy Garbarni, którzy wybili piłkę sprzed pustej bramki.

Ostatecznie Garbarnia pokonała Nidę Pińczów 2:1, rewanżując się za sierpniową wyjazdową porażkę. Garbarze wyprzedzili Puszczę i do meczu z Czarnymi Połaniec przystępować będa z pozycji wicelidera tabeli. Dawno Garbarnia nie była tak blisko upragnionego awansu do trzeciego poziomu rozgrywek ligowych i mamy nadzieję, że Brązowi utrzymają dotychczasową świetną formę, która zaowocuje udanym pościgiem za otwierającym stawkę Hutnikiem Kraków. Gratulujemy kolejnego zwycięstwa i liczymy na kolejne trzy punkty już w sobotę.


Wydarzy się: Kino | Koncerty | Teatr | Sport | Wystawy | Imprezy | Kabaret | Festiwal
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto