Henryk Kasperczak jeszcze nie rezygnuje

Przed wyjazdem na zgrupowanie do Francji trener Henryk Kasperczak zapowiadał, iż do Saint Maxime dotrze na testy kilku piłkarzy, z których on będzie chciał wybrać do kadry Wisły lewego pomocnika i napastnika. Doczekano się tylko na Argentyńczyka Escudero, który jednak pokładanych w nim nadziei nie spełnił. Czy to oznacza, że wiślacy na razie zakończyli transferowe ,łowy"?

- Mamy czas do końca lutego i jeżeli będzie szansa sprowadzić rzeczywiście bardzo dobrych piłkarzy, to jesteśmy jeszcze przygotowani na dwa transfery - mówi Henryk Kasperczak. - Niestety Escudero nie wykorzystał swojej szansy, po meczu z Monaco mu podziękowałem. Ale nasze kontakty w Nigerii i Brazylii są na tyle dobre, że można się spodziewać przyjazdu choćby i do Polski na sparing z Ruchem Chorzów dwóch, może trzech piłkarzy.

- W ostatnich tygodniach często powtarzało się nazwisko Paragwajczyka Gimeneza. Dlaczego nie dotarł na wasze zgrupowanie?

- Miał problemy rodzinne i nie mógł przylecieć w zapowiedzianym terminie. Ale ta sprawa ciągle jest aktualna. Dopóki go nie zobaczę, to nie będę z niego rezygnował.

- Mówimy o tych, którzy mogą się pojawić, ale przecież miał pan już pod swoją opieką sporą grupę nowych zawodników Wisły. Jak oni się sprawdzili?

- Wiedzieliśmy z kim podpisujemy kontrakty, dlatego o zawodzie nie mogło być mowy. W meczu z Monaco po raz pierwszy zagrali Majdan, Kłos, Mijailović, cała trójka potwierdziła swoją przydatność. Jestem z nich zadowolony tak jak i z Kukiełki czy Kowalczyka.

- Pierwszy etap przygotowań do rundy wiosennej macie już za sobą. Wszystko przebiegło zgodnie z planem?

- Gdybym miał już wyselekcjonowanych tego lewego pomocnika i napastnika, na pewno byłbym bardziej zadowolony. A co do zgrupowania, to warunki były idealne. Graliśmy dobre sparingi, trenowaliśmy na dobrych murawach, nie było najmniejszych powodów do narzekań.