Cracovia była faworytem przed półfinałowymi spotkaniami z Polonią Bytom i w dotychczasowych dwóch meczach w pełni to potwierdziła. W play off gra się do trzech zwycięstw i nikt w zespole ,pasów" nie ma najmniejszych wątpliwości, że trzecie, piątkowe spotkanie będzie ostatnim w tej fazie rywalizacji.
Ale trzeba przyznać, że bytomianie nie ułatwili zawodnikom Cracovii zadania. W Krakowie przez dwie tercji stawiali zacięty opór i dopiero w ostatnich dwudziestu minutach, niesieni dopingiem kibiców hokeiści ,pasów" zdemolowali wręcz przeciwnika. Inna sprawa, że rywale nie wytrzymali tempa narzuconego przez hokeistów Mieczysława Nahuńki. Poloniści zresztą potrafili wyciągnąć wnioski z tego spotkania i już w niedzielą szybkość krakowian została poważnie zredukowana przez stan lodu w Bytomiu. Ale niewiele pomogło to miejscowym. Krakowianie stracili dwie bramki grając w osłabieniu (raz trzech na pięciu), a strzelenie ,tylko" czterech goli jest efektem tyle gorszej skuteczności, co i braku łutu szczęścia. Przykładowo Jarosław Drozdowicz oddał tak mocne uderzenie, że nie tylko bramkarz nawet nie drgnął, ale krążek po odbiciu się od spojenia bramki zniknął z oczu wszystkim. Nie mniej efektowana była pierwszy bramka Karela Hornego, który w znanym już w Krakowie stylu ,wkręcił" w lód golkipera rywali.
Trzecie spotkanie zostanie rozegrane w najbliższy piątek i trudno sobie wyobrazić inny wynik niż zwycięstwo ,pasów". Nawet przy pewnym rozluźnieniu, gdyż zawodnicy, czymu nie można się dziwić, myślami są już przy pojedynkach z KH Sanok, które będą hitem sezonu.
Jak politycy typują wyniki polskiej reprezentacji?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?