Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Edukacja po Okońskiej-Walkowicz do poprawki. Co czeka Tadeusza Matusza?

Paulina Korbut
Anna Kaczmarz/Polskapresse
Anna Okońska-Walkowicz pożegnała się ze stanowiskiem. Jej miejsce zajął Tadeusz Matusz, członek Platformy Obywatelskiej, były dyrektor wydziału edukacji Urzędu miasta Krakowa, nauczyciel matematyki od 40 lat. Czemu powinien się przyjrzeć bliżej i co jest do pilnej poprawy? Pytamy o to krakowskich radnych i działaczy oświatowych.

- Sukcesy prezydent Anny Okońskiej-Walkowicz to moja troska. Likwidacja szkół, prywatyzacja stołówek... - mówi Maria Stalmach-Krzyworzeka, wiceszefowa małopolskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego, poproszona o podsumowanie jej prezydentury.

- Była wielkim szkodnikiem krakowskiej edukacji. To jej zawdzięczamy ten nieznośny ferment, który panuje teraz w oświacie - dodaje bardziej dobitnie Barbara Nowak, radna z klubu PiS, wiceprzewodnicząca komisji edukacji Agata Łyko, przewodnicząca sekcji oświaty regionu małopolskiego NSZZ "Solidarność", również przyznaje, że plusów było niewiele. - Ale protesty i dyskusje o jej pomysłach sprawiły, że mieszkańcy znacznie więcej wiedzą teraz o krakowskiej edukacji. Sposobach jej finansowania i problemach - mówi.

Wszyscy podkreślają zgodnie, że wśród największych błędów, które Tadeusz Matusz powinien teraz próbować naprawić, jest prywatyzacja szkolnych stołówek. Od września w kolejnych 47 szkołach gotowaniem obiadów dla uczniów zajmą się prywatne firmy.

- Według danych, które do nas napłynęły, wynika, że teraz 20 procent dzieci nie je obiadów w szkołach. To przerażające. Nie można przecież oszczędzać na zdrowiu uczniów - podkreśla Stalmach-Krzyworzeka. - Stołówki powinny być finansowane dalej na starych zasadach. Coraz więcej rodzin ledwo radzi sobie z dopinaniem domowych budżetów, a miasto jeszcze ich pogrąża, dopuszczając do tego, że obiad w szkole drożeje nawet o sto procent - dodaje Łyko.

Zwiększenie liczby miejsc w przedszkolach - to dla Barbary Nowak drugi pilny problem Krakowa. - Od zaraz nowy wiceprezydent powinien się też przyjrzeć etatom w przedszkolach. Zmniejszenie liczby zatrudnionych nauczycieli i pracowników pomocniczych jest tak dramatyczne, że zagraża bezpieczeństwu dzieci - podkreśla radna.

Maria Stalmach-Krzyworzeka uważa, że podobna analiza powinna dotyczyć też świetlic. - Zajęcia powinny rozwijać dzieci. Rzeczywistość wygląda tak, że z braku pieniędzy "łata się" je z dodatkowych godzin nauczycieli tzw. karcianych. Efekt jest taki, że na jednego opiekuna przypada i trzydzieścioro dzieci. Nie ma mowy o sensownej pracy z uczniem w takich warunkach - podkreśla wiceszefowa małopolskiego oddziału ZNP.

Grzegorz Stawowy, szef klubu PO w radzie miasta, dodaje, że do tej pory nie przedstawiono też koncepcji, co zrobić z opuszczonymi budynkami po szkołach. - Nie sprzedajemy ich, nie wynajmujemy. Stoją więc i niszczeją, a my do nich tylko dopłacamy. A wiem, że prywatne szkoły są zainteresowane wynajmem. Problem w tym, że nie otrzymują ze strony miasta żadnej odpowiedzi - oburza się.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto