MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Polska przetrwa bez stali?

jp
Dziś rozstrzyga się przyszłość HTS. Sądząc z niektórych artykułów w krakowskiej prasie, można przypuszczać, iż likwidacja HTS, a przynajmniej jej części surowcowej, będzie błogosławieństwem.

Dziś rozstrzyga się przyszłość HTS. Sądząc z niektórych artykułów w krakowskiej prasie, można przypuszczać, iż likwidacja HTS, a przynajmniej jej części surowcowej, będzie błogosławieństwem. Z artykułów dowiadujemy się, że stal produkowana przez Sendzimira nie różni się od stali produkowanej przed 10 laty, a inwestycje powinny być lokowane w części przetwórczej. Jako przykład pozytywny pokazuje się Eko Stahl w Eisenhuettenstadt, własność koncernu Usinor, która chce zbudować w Polsce walcownię. To nie tak.

Jeśli podliczymy wszystkie inwestycje dokonane w HTS w ciągu ostatnich 10 lat, otrzymamy 1,4 mld zł. Jeśli dodać do tego 800 mln zł planowanej inwestycji modernizacji Walcowni Gorącej Stali, otrzymamy razem około 2 mld 294 mln zł. Huta w Eisenhuettenstadt, mająca dużo nowocześniejszą część surowcową, otrzymała w formie dotacji na inwestycje 1,1 mld marek. Bo taka jest prawda: modernizacja starej huty pełnocyklowej (tzn. produkującej surówkę z rudy) kosztuje około 2-2,5 mld zł. Jest jednak różnica: huta niemiecka otrzymała dotację od Unii Europejskiej, Niemiec i swojego landu. Nasza huta była modernizowana ze środków własnych i z kredytów, które musi spłacić.

Oszustwo samofinansowania

Powiedzmy wreszcie prawdę: żadna huta nie jest w stanie zrestrukturyzować się technicznie o własnych siłach. Najuczciwszy jest model unijny, gdzie - jak w przypadku Eko Stahl - do restrukturyzacji dokładała Unia, państwo i region. W Polsce jest to niemożliwe, bowiem lobby już zmodernizowanych hut europejskich nie zezwoli na otwartą publiczną pomoc. Dlatego ta pomoc musi być ukryta w postaci np. kolejnych postępowań układowych, jak w przypadku Sendzimira. Za modernizację płacą takie firmy jak PKP, PGNiG, CZH czy spółki węglowe. Przy okazji płacą Bogu ducha winne mniejsze firmy, które miały nieszczęście związać się kooperacyjnie z HTS, czy Katowicami. Płacą za to, że za sprawą naszych polityków z kręgów liberalnych szukaliśmy drogi wyjścia poprzez konkurencję wewnętrzną w myśl doktrynalnego założenia, że owa konkurencja wymusi podniesienie jakości produktu. Okazało się, że wymusiła tylko dublujące się, nikomu niepotrzebne inwestycje. Gdy światowe hutnictwo łączyło się w koncerny już nie tylko narodowe, ale i ponadnarodowe, my cieszyliśmy się z wojny między Sendzimirem i Katowicami, choć z natury huty te powinny ze sobą współpracować. W rezultacie dziś, przy sięgającej 200 - 300 mln ton europejskiej nadprodukcji stali, musimy zmierzyć się z koncernami, których produkcja roczna przekracza produkcję całego naszego hutnictwa.

Widmo Emila Wąsacza

Poglądy byłego prezesa Katowic a później najgorszego w historii III Rzeczypospolitej ministra odpowiedzialnego za gospodarkę mają - jak się okazuje - wyjątkową trwałość. Oto bowiem dalej czytamy - także w prasie krakowskiej - iż należało najpierw inwestować w część przetwórczą, a dopiero później - w surowcową. Ten pogląd jest odwróceniem naturalnej kolejności inwestycji. Całe światowe hutnictwo najpierw inwestowało w część surowcową i COS, później zaś modernizowano część przetwórczą. Próba odwrócenia tej kolejności oznaczałaby w przypadku Sendzimira, iż nawet zmodernizowana walcownia gorąca nie miałaby co przetwarzać. Wytwarzany produkt byłby niskiej jakości, w praktyce niesprzedawalny.

Koniec Sendzimira - koniec Katowic

Teorie liberałów legły w gruzach w zetknięciu z rzeczywistością. Trudno znaleźć państwo, które pozwoli sobie na niezrównoważenie importu w trzech dziedzinach: żywność, cement i stal. ,Odpuszczenie" rynku stali oznacza, iż w roku 2005 będziemy musieli importować około 3,5 mln ton stali, prawie wyłącznie stali cienkich, czyli asortymentu Sendzimira. Przeliczając na pieniądze - to około 2 -3 mld USD rocznie.

Nie rzucajmy więc ciężkich słów pod adresem HTS, która musi iść na układ z wierzycielami. Szukajmy winnych wśród tych, którzy zmarnowali 12 lat, kiedy można było zbudować nowoczesne polskie hutnictwo.

W latach 1975-1997 przeznaczono w Unii Europejskiej na restrukturyzację zachodnioeuropejskiego hutnictwa stali ze środków społecznych (dotacje z budżetów lokalnych rządów, z budżetów państwowych i UE) około 129 mld DM. (É) Huta EKO Stahl mogła przez kilka lat prowadzić restrukturyzację i nowe inwestycje za pieniądze pochodzące z dotacji: z UE, z budżetu Niemiec i Landu Brandenburgia w wysokości ponad 1,1 mld DM. Wybudowano między innymi nową walcownię blach, zmodernizowano ocynkownię ogniową i walcownię zimną blach. Obecnie huta EKO Stahl GmbH, należąca do francuskiej grupy Usinor, jest jedną z najnowocześniejszych hut w Europie o pełnym cyklu produkcyjnym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto