MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Czy koszykarki Wisły Can-Pack mogą pójść szlakiem wyznaczonym przez gdyński Lotos?

WOJCIECH BATKO
fot. Jacek Kozioł
fot. Jacek Kozioł
Od 1929 roku gra się o mistrzostwo Polski w koszykówce kobiet. Pierwszy tytuł przypadł Cracovii. W 1959 roku złoto sezonu wywalczył krakowski Wawel. Z kolei w 1963 roku na mistrzowskim tronie po raz pierwszy zasiadły ...

Od 1929 roku gra się o mistrzostwo Polski w koszykówce kobiet. Pierwszy tytuł przypadł Cracovii. W 1959 roku złoto sezonu wywalczył krakowski Wawel. Z kolei w 1963 roku na mistrzowskim tronie po raz pierwszy zasiadły koszykarki Wisły. I teraz "Biała Gwiazda" może się szczycić posiadaniem osiemnastu tytułów mistrza Polski, nie licząc naturalnie szeregu innych trofeów. Wolno więc powiedzieć, że w przedziale od 1963 do 1988 roku - kiedy krakowianki siedemnastokrotnie triumfowały w krajowej rywalizacji - mieliśmy do czynienia ze swoistą erą "Białej Gwiazdy". Na dodatek prowadzonej wtym czasie tylko przez trzech szkoleniowców - Ludwika Mięttę-Mikołajewicza, Piotra Langosza iZdzisława Kassyka.

Wszak wiślaczki najczęściej "rozdawały karty" w krajowej rywalizacji, sięgały po Puchary Polski, z powodzeniem występowały na arenie międzynarodowej, gdzie apogeum nastąpiło w 1970 roku, kiedy krakowianki dotarły do finału Pucharu Europy. Po polskim przełomie 1989 roku zmieniły się jednak warunki sportowej rywalizacji. Po prostu w dużo większym stopniu zaczęły się liczyć ekonomiczne możliwości poszczególnych klubów. Poza tym otwarte zostały granice i błyskawicznie przestało dziwić czy zaskakiwać angażowanie zagranicznych koszykarek. Przy prostej zależności - im wyższy budżet, tym większe możliwości podpisywania kontraktów z coraz lepszymi zawodniczkami, w wielu przypadkach po prostu gwiazdami amerykańskich czy europejskich parkietów. Z rodzimych klubów w nowej rzeczywistości najszybciej odnalazła się poznańska Olimpia, bezkonkurencyjna w ekstraklasie w latach 1993 i 1994, a także świetnie radząca sobie w europejskich pucharach.

Kiedy więc w 1996 roku tytuł mistrzowski trafił do Gdyni (Warta - spadkobierczyni tradycji gdańskiej Spójni) przyjęto to z jednej strony spokojnie, z drugiej zaś niektórzy zaczęli zwracać uwagę na rozmach, z jakim w tym trójmiejskim klubie "zabrano się" do budowy drużyny najwyższej klasy. I od 1998 roku notowaliśmy już tylko pasmo triumfów gdyńskiego zespołu. Najpierw jako Fota Porta (1998-99), potem Polpharma VBW Clima (2000-2001) i Lotos VBW Clima (2002-2004), wreszcie Lotos Clima (2005). Osiem tytułów mistrza Polski oraz wymierne sukcesy w Eurolidze (dwukrotny udział w Final Four, dotarcie do półfinału ićwierćfinału). Aprzy tym plejada koszykarek najwyższej próby, tak Polek jak i zagranicznych. To wszystko uprawnia teraz do mówienia o gdyńskiej erze w rodzimej, żeńskiej koszykówce. Ponadto zespół z Gdyni ustanowił krajowy rekord w liczbie seryjnie zdobytych tytułów mistrza Polski - osiem kolejnych triumfów musi budzić uznanie. Do tej pory bowiem mieliśmy cztery czterosezonowe, mistrzowskie seriale. W latach 1953 - 1956 autorstwa AZS Warszawa, w latach 1963 - 1966 oraz 1968 - 1971 w wydaniu naszej Wisły, wreszcie w latach 1989 - 1992 za sprawą Włókniarza Pabianice. Kiedy więc gdynianki królowały, w Krakowie przy ulicy Reymonta z coraz większą niecierpliwością przyglądano się swoistemu fenomenowi trójmiejskiego sukcesu sportowego. Na szczęście jednak nie tylko narzekano czy zazdroszczono, ale samemu zakasano rękawy. I powoli, powoli na powrót zaczęto się wspinać po szczebelkach tej koszykarskiej drabinki. W 2005 roku Wisła jeszcze nie dała rady Lotosowi. Ale w ubiegłym roku zdołała już zdetronizować gdyńskiego rywala. Nic więc dziwnego, że w bieżącym sezonie "Biała Gwiazda" uważana jest za najpoważniejszego kandydata do wywalczenia głównej premii. Czy więc można zacząć mówić o początku dłuższej dominacji krakowskich koszykarek? - Nie miałbym nic przeciwko temu, ale to chyba oczywiste - mówi prezes TS, Ludwik Miętta-Mikołajewicz.

- Z drugiej strony, w sporcie naprawdę trudno jest cokolwiek prorokować. Choćby z tego względu, że nigdy nie wiemy jak zachowają się nasi przeciwnicy. Przecież nie można wykluczyć, że ktoś nagle znajdzie możnego sponsora i zacznie budować silny skład. Owszem, pieniądze to nie wszystko, liczą się także inne aspekty działalności, jednakże bez solidnych podstaw finansowych o wymiernych sukcesach można jedynie pomarzyć... Zauważmy też, że gdyńska dominacja zaczynała powoli być nudna. Głównie dlatego, że pozostałe zespoły nie miały ekonomicznych podstaw, żeby choć tylko spróbować przeciwstawić się Lotosowi. I wtedy udało się nam... Na pewno więc nasza rywalizacja zLotosem przyczyniła się do uatrakcyjnienia ligi. A za tym przykładem chcą iść inni, umiejętnie podpatrując ipróbując działać wg własnych możliwości. Tym samym, naszym celem jest gra o najwyższe stawki, ale kto wie, czy nie jest istotniejsza nasza stabilizacja. Dzięki współpracy z firmą Can-Pack.
Na razie umowa jest ważna do końca sezonu 2007/2008, ale bazując tylko na dotychczasowych efektach współpracy, wolno mi być optymistą odnośnie dalszej przyszłości. Tym samym do tablicy został wywołany strategiczny sponsor wiślackich koszykarek. Firma Can-Pack, będąca na kontynencie producentem jednych z najnowocześniejszych technologicznie opakowań. Mariaż z "Białą Gwiazdą" trwa trzeci sezon i jak dotąd generalnie nikt nie narzeka... - Przez ten czas na pewno poprawiła się znajomość naszej marki - stwierdza wiceprezes zarządu Can-Pack, Jerzy Sarna. - Naturalnie, w prostej linii nie przekłada się to na efekty sprzedaży, gdyż nie jesteśmy wytwórcą dóbr konsumpcyjnych. Jednakże poprawa znajomości marki jest bardzo cenną wartością. Akwestia przyszłości koszykarskiej Wisły? Cóż, to jest sport! I ja nie traktuję tego jako banału! Po prostu nie wierzę, że w sporcie można cokolwiek z góry "zaklepać". Wierzę natomiast, że nasza współpraca zWisłą dalej będzie się układała jak do tej pory, a drużyna będzie święciła triumfy. Tak w rywalizacji krajowej, jak iwEurolidze. Wszyscy natomiast musimy się uczyć i być czujni. Widać przecież po rodzimej ekstraklasie, że rywale szybko potrafią wyciągać wnioski. Śmielej sięgając choćby po koszykarki zza Oceanu. To też jest więc wyzwanie dla nas! A czy po doświadczeniach już blisko trzyletnich, firma bierze pod uwagę ewentualność większego zaangażowania finansowego w koszykarską Wisłę? - Być może niektórych zaskoczę, ale my chcemy przede wszystkim dyskontować zdobywane z roku na rok doświadczenie, nie zaś iść drogą rosyjską. Gdzie kapitał jest nieporównywalnie wyższy, a zespoły niekiedy tworzy się prawie z dnia na dzień. I właśnie połączenie zdobywanego doświadczenia z myślą szkoleniową i efektywnością polityki personalnej, stało się podstawą naszego wspólnego z Wisłą działania. Wszak nie rzecz wtym, żeby wnieskończoność zwiększać nakłady finansowe, ale żeby efektywnie korzystać z tego, co się zbudowało i posiada. Generalnie bowiem nakłady nie są małe, z pewnością porównywalne zszeregiem klubów, znanych nam choćby z Euroligi. Tym samym pracujmy efektywnie, wierząc w powodzenie tych wysiłków. Tak, Wisła musi grać o najwyższe stawki!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto