Barana zamiast podróży do holenderskiego Zuphten, czeka dziś w Krakowie sparing zespołu Młodej Ekstraklasy. Wkrótce zapewne odejdzie z klubu. Gdzie - nie wiadomo. Z zawodnikiem nie udało nam się wczoraj skontaktować. Kilka tygodni temu miał ofertę m.in. z Polonii Bytom. Wtedy jednak zapowiadał, że spróbuje jeszcze powalczyć o miejsce w składzie krakowskiej ekipy. Jak widać, bez rezultatu.
- Powiedziałem mu wyraźnie, że ciężko mu będzie o miejsce w podstawowym składzie, a w jego interesie nie jest siedzenie na ławce rezerwowych - tłumaczył Rafał Ulatowski. - On ma 31 lat, pasję do piłki, więc powinien jak najwięcej grać. Tego nie mogłem mu zagwarantować. Trener argumentował, że po przyjściu Arkadiusza Radomskiego szatnia zrobiła się dla Barana za ciasna. - Mam sześciu środkowych pomocników, w tym dwóch defensywnych (oprócz Radomskiego jest jeszcze Sławomir Szeliga - przyp. red). Wszyscy naraz grać nie będą - podkreślał. - I nie jest wcale tak, że Arek dowiedział się o wszystkim bardzo późno. Rozmawiałem z nim o tym znacznie wcześniej.
Baran już dłuższego czasu mógł czuć, że jego dni w Cracovii są policzone. Podobną jak teraz sytuację przeżył przecież rok temu. Wtedy do zespołu Młodej Ekstraklasy odesłał go trener Artur Płatek. Plotkowano wówczas, że szkoleniowiec zrobił to na życzenie władz klubu. Zesłanie nie trwało jednak długo. Płatek szybko stracił pracę, a jedną z pierwszych decyzji jego następcy Oresta Lenczyka było przywrócenie Barana nie tylko do pierwszej drużyny, ale również do podstawowego składu. Tym razem jednak powtórki - raczej - nie będzie.
- Proszę nie doszukiwać się w tym rozwiązaniu żadnych podtekstów, drugiego dna. Ta decyzja ma tło wyłącznie sportowe - przekonywał dziennikarzy Ulatowski. - Ja po prostu podjąłem decyzję, że nie będę trzymał na ławce 31-letniego zawodnika. Gdyby był młodszy, to pewnie bym go wziął. Ale nie jest. W kadrze jest ograniczona liczba miejsc, a jeszcze chcemy wzmocnić zespół. Arek nie jest ostatnim zawodnikiem, z którego będę musiał zrezygnować. Budowanie drużyny to sztuka wyboru.
Koledzy Barana nie chcieli komentować tej decyzji, choć akurat Dariusz Pawlusiński był pełen rozterek.
- Z Arkiem zawsze dzieliliśmy pokój na zgrupowaniach, a teraz będę musiał poszukać sobie nowego współlokatora. Smutno mi z tego powodu i tyle - zwierzał się pomocnik, któremu wkrótce kończy się kontrakt z Cracovią. - Czy to zmierzch bogów? Nie wiem, nie do mnie to pytanie. Pawlusiński pewnego miejsca w składzie też nie ma, ale znalazł się w gronie 23 piłkarzy, którzy jadą dziś do Holandii. Jedno jest pewne - z Zuphten wróci więcej zawodników. Cudowne rozmnożenie będzie możliwe dzięki temu, że do "Pasów" dołączy na miejscu reprezentant Burundi, kupiony z NEC Nijmegen Saidi Ntibazonkiza.
Niewykluczone też, że dojadą nowi środkowy obrońca i napastnik. - Nadal widzę konieczność wzmocnienia zespołu i na pewno kogoś jeszcze się uda pozyskać - stwierdził Ulatowski. W najbliższym sezonie w Cracovii nie będzie grał Krzysztof Kaliciak, który został wypożyczony na rok do pierwszoligowego GKS Katowice, czyli klubu, z którego przyszedł do "Pasów". W Krakowie furory jednak nie zrobił. - Niech tam strzela jak najwięcej goli i się rozwija. To będzie z pożytkiem dla nas - dowodził trener.
Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?