MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Cessną w dół

ŁUG, cir
Ok. godz. 8.50 uderzył w ziemię lekki samolot. Do wypadku doszło zaraz po starcie z aeroklubowego lotniska w Pobiedniku Wielkim. Zapalił się silnik. Zawiódł na wysokości 50-100 m. Pilot musiał natychmiast lądować.

Ok. godz. 8.50 uderzył w ziemię lekki samolot. Do wypadku doszło zaraz po starcie z aeroklubowego lotniska w Pobiedniku Wielkim. Zapalił się silnik. Zawiódł na wysokości 50-100 m. Pilot musiał natychmiast lądować. Maszyna rozbiła się ok. 150 m od linii energetycznej, 300-400 m od zwartego rzędu drzew. Lotnik i dwójka pasażerów ocaleli. Specjalna komisja zbada, dlaczego lot z Krakowa do Poznania zakończył się na łące.

- Nie zwracam uwagi na samoloty, zbyt wiele ich tu lata. Nie zauważyłem maszyny, która zbliżała się do ziemi - opowiada świadek wypadku Cessny 177 Cardinal. - Nawijałem żyłkę do kosy spalinowej, gdy usłyszłałem głuchy huk. Z wraku wydostali się trzej mężczyźni. Potem pojawiły się płomienie.

Płonęło paliwo

Ogień kompletnie spalił kadłub maszyny. Ocalały fragmenty skrzydeł i statecznika. Kokpit zniknął. W miejscu, gdzie siedzieli ludzie, sterczały opalone szkielety foteli.

- Jeden pasażer ma złamany palec ręki, drugi uszkodzony nos - informował Mirosław Dura, wiceprezes zarządu Aeroklubu Krakowskiego. Pasażerowie trafili do szpitala w Proszowicach. Wypisali się na własne życzenie. Lotnika śmigłowcem przetransportowano na obserwację do szpitala w Piekarach Śląskich.

- Mieli szczęście - stwierdził Dura. - Rozmawiałem z pilotem Mateuszem Lipińskim, kiedy leżał na noszach. Mówił, że z komory silnika zaczął się wdobywać dym. Przedostawał się do kokpitu. To niezrozumiały wypadek. Pilot przeszedł na zniżanie i zabezpieczył prędkość. Jest doświadczonym zawodowcem.

Prywatne skrzydła

Cessna SP-YPD należała do Ramsat Aviation. Firma ma zajmować się pasażerskim transportem lotniczym, ale przechodzi proces certyfikacji. Według Roberta Jaracza z Ramsatu, pasażerami rozbitej awionetki byli pracownicy firmy.

Za stan prywatnej Cessny aeroklub nie odpowiada. Zakwalifikowano ją do kategorii maszyn, które nie są poddawane drobiazgowej kontroli technicznej. Zdaniem Dury, górnopłaty tego typu są stosunkowo bezpieczne. Przepisy pozwalają na to, by nadzór nad lekkimi samolotami nie był szczególnie ścisły.

Kontrola lotów niewiele mogła powiedzieć na temat wypadku. - Firma Ramsat i pilot nie mieli obowiązku utrzymawać łączności z nami. Dlatego nie mamy zapisów z przebiegu lotu, nagrań na taśmach. O wypadku dowiedzieliśmy się z telefonu. Ktoś z Pobiednika zadzwonił, że spadł samolot - stwierdził Jacek Heliński, kierownik wieży w balickim Porcie Lotniczym.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto