MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Borejkowie w oblężonym mieście

Joanna Rudniańska
Wojna. Narratorka ma kilkanaście lat. Ukrywa się razem z rodziną. Dziewczynka pisze dziennik, opowiada o swoim życiu i codziennych sprawach. Tak mniej więcej można by streścić książkę Nenada Veličkovića "Koczownicy".

Wojna. Narratorka ma kilkanaście lat. Ukrywa się razem z rodziną. Dziewczynka pisze dziennik, opowiada o swoim życiu i codziennych sprawach. Tak mniej więcej można by streścić książkę Nenada Veličkovića "Koczownicy". To streszczenie pasowałoby też do "Dziennika" Anny Frank. Ale nie jest to prawdziwy dziennik, a kreacja literacka. Bohaterka ma na imię Maja, mieszka w kraju, do którego jeździliśmy na wakacje. I akcja nie rozgrywa się ponad pół wieku temu, podczas czarnej nocy faszyzmu, ale tak niedawno, że dzieci urodzone w tamtych czasach wciąż jeszcze są dziećmi. Jest 1992 rok w Jugosławii.

Rodzinę Mai można porównać z Borejkami, bohaterami książek Magdaleny Musierowicz. Nawet tata sypie łacińskimi maksymami, zupełnie jak tata Borejko. I opisywane sytuacje często są równie pogodne.
Akcja rozgrywa się w Sarajewie, podczas oblężenia. Tytułowi koczownicy, rodzina Mai i dwóch przyjaciół domu, mieszkają w Muzeum, którego dyrektorem jest tata. Jest tam uprawiająca jogę mama, wyznawczyni makrobiotyki, jest brat Mai, radiowy dziennikarz, który nie chce walczyć po żadnej stronie, jego nieznośna żona w ciąży, dalmatyńczyk Sniff, łakoma babcia... Podczas ataków serbskiej artylerii wszyscy siedzą w piwnicy, nie mają światła, wody, jedzenia. Każda wyprawa poza Muzeum jest śmiertelnie niebezpieczna, ale nawet Maja któregoś dnia wybiera się po wodę do studni. Może nawet do tej samej studni, którą oglądaliśmy tyle razy w dziennikach telewizyjnych.
Środek Europy. Czasy, które są naszymi czasami. Telewizor, pralka, aparat ultrasonograficzny... Ktoś nawet posiada mobile, czyli protoplastę naszej komórki. Dziewczynka pisze dziennik, a jej tata usiłuje ocalić zasoby Muzeum. Dziewczynka kłóci się z bratem, jest zła na babcię, wyprowadza psa na spacer. I chce zrozumieć, skąd wzięła się ta wojna, dlaczego nie ma już szkoły, koleżanek, swoich ulubionych książek.
Dziś jeździmy do Chorwacji, zwabieni słońcem i ciepłym morzem. A gdy już tam jesteśmy, zastanawia nas, dlaczego po nowych autostradach jeżdżą samochody włoskie, niemieckie, polskie, czeskie itd., a nie ma ani jednego z Serbii. Patrzymy na tych ludzi i myślimy o tym, kim byli, co przeżyli. Czy ten mężczyzna zabijał, czy ta dziewczyna w szortach, z tatuażem na ramieniu, zamiast bawić się w piasku ukrywała się w piwnicy?
I najważniejsze pytanie: co tam się naprawdę działo? I dlaczego? Z tej książki tego się nie dowiemy. Dziennik tej przemądrzałej dziewczynki bywa naprawdę zabawny, jak ów szyfrogram piątej kolumny, który okazał się zapisem wagi i wypróżnień jej ciężarnej bratowej. Albo opowieści starego wojaka, godne hrabiego Münhausena. Jest również wzruszający, pełen ciepła i wiary w dobro. Ale nie daje żadnych gotowych odpowiedzi, nie pomaga niczego usprawiedliwić. Również tego, że mieszkamy w Europie, która tylko się przypatrywała.
To świetna książka także dla młodzieży, chociaż wydawca w żaden sposób tego nie zaznaczył. Borejkowie w oblężonym mieście. Kto wie, ile gwiazd musiało nam sprzyjać, że młodzi ludzie w naszym kraju nie mają takich wspomnień.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Robert EL Gendy Q&A

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto