- Ważne jest także, że instrument jest instalacją, a widowisko ma niepowtarzalny charakter - dodano.
Od tygodnia w Krakowie trwa 17. edycja Festiwalu Audio Art. Wczoraj pojawiliśmy się na jednym z wydarzeń, jakie rozegrało się w Bunkrze Sztuki.
Brzdęk metalu, dysharmoniczna improwizacja, przerost formy nad treścią, stuki i puki, czy nowoczesna sztuka, do której jeszcze nie dojrzeliśmy?
Wczorajszego wieczora zaprezentowała się Hilke Fahrmann (aktorka, tancerka i terapeutka) oraz Jurgen Schneider (perkusista i kompozytor). Artyści z Monachium starali się udowodnić, że wyjątkowe dźwięki strun oryginalnego instrumentu Scapha posiadają walory zarówno dźwiękowe, jak i muzyczne.
- Wykonawcy spektaklu z użyciem instrumentu Scapha są równocześnie muzykami, jak i aktorami. Poruszają się wzdłuż instrumentu, spotykają i rozdzielają, odmierzając odległości krokami lub działając niezależnie. Współdziałają ze sobą w zależności od wykonywanych struktur dźwiękowych. Muzyczne koncepcje są transportowane bezpośrednio na zdarzenia i układy choreograficzne i odwrotnie: szumy i określone wysokości dźwięków zarówno słyszymy, jak i widzimy - tak opisuję widowisko organizatorzy festiwalu.
Ale czy w rzeczywistości prezentowane instalacje są zrozumiałe i akceptowane? Na widowisku pojawiło się 60 osób, z czego przeważająca część to obcokrajowcy. Część osób opuściła Bunkier Sztuki po pierwszych dźwiękach. I wcale nie uważam, że wczorajsze widowisko było słabe. A nie uważam tak z dwóch powodów: w Polskich warunkach to wydarzenie nie może być ocenianie, bo nie przeszliśmy jeszcze dźwiękowych przewartościowań, a naukowe podejście do tworzenia dźwięków nie świadczy dla nas o innowacyjności, ale jest pojmowane jako obawa przed zbliżającą się epoką bzdręgolenia.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?