Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

64-letni Mikołaj planował ślub w Białej Cerkwi. Wojna pokrzyżowała jego plany. Tymczasowy dom znalazł w Krakowie

Marcin Banasik
Marcin Banasik
64-letni Mikołaj Zacharenko z Białej Cerkwi
64-letni Mikołaj Zacharenko z Białej Cerkwi Marcin Banasik
64-letni Mikołaj Zacharenko z Białej Cerkwi dotarł do Krakowa przez Rumunię, Węgry i Słowację. Jest jednym z około 160 mieszkańców hotelu dla uchodźców przy ul. Nowohuckiej. - Żeby nie zwariować od myślenia o wojnie pomagam w segregowaniu darów i gotuję w hotelu – mówi Mikołaj. 64-latek w rodzinnej miejscowości planował 5 marca ślub ze swoją partnerką. - Zamiast imprezy weselnej, mam wojnę i ucieczkę z domu – dodaje Ukrainiec.

FLESZ - Polacy jednoczą się w słusznej sprawie

od 16 lat

Przy recepcji stoi tablica, na której przyczepionych jest wiele kartek z informacjami po ukraińsku. Korytarze i pomieszczenia wypełnione są kartonowymi pudłami z odzieżą, żywnością i środkami higienicznymi. Wszędzie można spotkać wolontariuszy i uchodźców. Jednym z nich jest Mikołaj, który dzięki temu, że dobrze mówi po polsku, jest m.in. tłumaczem. Gotuje też posiłki dla lokatorów hotelu.

Mikołaj z Białej Cerkwi, oddalonej 90 kilometrów od Kijowa, prowadzi warsztat samochodowy. Współpracował z Polakami z branży motoryzacyjnej, dzięki czemu nauczył się naszego języka. 64-latek w drugim dniu wojny razem ze swoją partnerką wsiadł w auto i ruszył w stronę Polski.

- Spakowany byłem już wcześniej, ale nie mogłem zdecydować się na wyjazd. Syn, który mieszka w Anglii ciągle nas poganiał, żeby uciekać, a my nie bardzo chcieliśmy. Wszystko zmieniło się, kiedy usłyszeliśmy pierwszy wybuch na pobliskim lotnisku. Nie było już czasu na rozterki. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy przez Rumunię, Węgry i Słowację, bo na polsko-ukraińskich granicach kolejki były już długie – mówi Mikołaj.

Mieszkaniec Białej Cerkwi 5 marca planował wziąć ślub ze swoją partnerką. Wojna pokrzyżowała jego plany.

- Dopiero kiedy dotarłem do Krakowa, zdałem sobie sprawę, że w aucie mam spakowaną część alkoholu, który był przeznaczony na weselną imprezę. 10 marca mam urodziny. Może zorganizujemy małe przyjęcie, żeby można było choć na chwilę zapomnieć o tym, co się dzieje w naszym kraju. Chcę tam wrócić po wojnie, ale nie wiem, czy będę miał po co. To co robi Putin to szaleństwo. Ten człowiek jest w stanie nacisnąć czerwony guzik i całkowicie zniszczyć naszą ojczyznę. Oby tak się nie stało - mówi, nie kryjąc emocji Mikołaj.

Nie wszystkim udało się uciec z Ukrainy ze spakowanym dorobkiem w aucie.

- Niektórzy nasi lokatorzy dotarli do nas z małymi plecakami. To wszystko co udało im się zabrać w pośpiechu. Na szczęście okoliczni mieszkańcy okazali ogromne serce. Po naszym apelu na facebooku pod hotel przyjechało łącznie niemal 300 aut z darami, w tym też dostawcze. Nie mogłem uwierzyć w tak duży odzew krakowian. Szybko zorganizowała się grupa wolontariuszy, którzy posegregowali dary. Kiedy okazało się, że jedna z kobiet jest w zaawansowanej ciąży, szybko zorganizowaliśmy tłumacza, psychologa i szpital, w którym urodziła. Teraz organizujemy wycieczki po Krakowie. Część osób mocno przeżyła traumę ucieczki i potrzebują oderwania się od ciągłego myślenia o wojnie – mówi Paweł Krzyworzeka, dyrektor sieci hoteli Krakus, do których kierowani są uchodźcy przybyli do Krakowa.

200 uchodźców trafi na Wesołą

Miasto przygotowuje również kolejne miejsce na przyjęcie uchodźców z Ukrainy. Jednym z nich dawny budynek Szpitala Uniwersyteckiego przy ul. Śniadeckich 5mm czyli Wesoła. Potrzebny jest tam jeszcze sprzęt do wyposażenia miejsc, gdzie będą przebywali Ukraińcy m.in. pralki, suszarki i lodówki. Łącznie znajdzie tam schronienie 200 osób. W sobotę przybyły tam już pierwsze rodziny.

Również w sobotę „Legion Polski” pod przewodnictwem Adama Słomki, przewodniczącego Konfederacji Polski Niepodległej wyjechał na Ukrainę. Spod krakowskich Oleandrów wyruszyła grupa ochotników chcąca pomóc w obronie Lwowa. Zebrani przeszli na stację kolejową, skąd pociągiem dostali się do Przemyśla, a stamtąd wyruszyli do Lwowa. Oleandry to miejsce historyczne. To właśnie stąd w 1914 roku wyruszyła Pierwsza Kompania Kadrowa Piłsudskiego, kierując się na terytorium zaboru rosyjskiego.

Wymarsz uprzedzony był niewielką uroczystością, na której zjawił się kapłan, by błogosławić wyruszających. Wymarsz poprzedziły wystąpienia. Następnie uczestnicy udali się na stacje kolejową, skąd odjechali do Przemyśla, gdzie przesiadali się do bezpośredniego pociągu na Ukrainę, a tam grupę miała już odebrać ukraińska armia.

- Ten przemarsz musi zachęcić cały świat do włączenia się w walkę o Ukrainę. Na dzień dzisiejszy z Przemyśla do Lwowa można dojechać jeszcze cztery razy dziennie. Jeżeli zdarzy się, że linie kolejowe zostaną zbombardowane, to jak za starych czasów po prostu pójdziemy lasami, tak jak szła odsiecz Lwowa - mówił w wywiadzie Adam Słomka, przewodniczący KPN, który od lat angażuje się w sprawy związane z Ukrainą.

Zygmunt bije dla Ukrainy

W niedzielę w południe ze Wzgórza Wawelskiego rozległ się głos dzwonu Zygmunt. Jego bicie było wyrazem solidarności, szacunku i wsparcia dla walczącej Ukrainy. Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej poinformowało, że liczący 500 lat dzwon Zygmunt bije na Wawelu niezwykle rzadko. Jest uruchamiany tylko podczas największych uroczystości kościelnych i państwowych, oznajmiając zarówno radosne, jak i smutne chwile.

Również w niedzielę o godz. 9 w Cerkwi Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny przy ul. Szpitalnej 24 odbyło się nabożeństwo, którego szczególną częścią była modlitwa o pokój. Niedziela, 6 marca, ostatnia przed początkiem Wielkiego Postu, który w kościele prawosławnym rozpocznie się w poniedziałek, to niedziela przebaczenia win. W trakcie nabożeństwa wierni proszą siebie nawzajem o wybaczenie grzechów.

Spotkanie z uchodźcami w Tarnowie

Z kolei w Tarnowie w sobotę około 300 osób wzięło udział w spotkaniu zorganizowanym przez tarnowski magistrat dla uchodźców z Ukrainy, którzy przebywają w mieście i okolicy. Spotkanie rozpoczęło się w sobotę 5 marca po godzinie 15. Do sali koncertowej przybyła spora grupa obywateli Ukrainy, którzy w ostatnich dniach zmuszeni byli opuścić swoją ojczyznę i szukać pomocy w Polsce. Wśród osób, które uczestniczyły w spotkaniu zorganizowanym przez Urząd Miasta w Tarnowie, przeważały kobiety z dziećmi. Gdy na początku odegrano hymn Ukrainy, na twarzach wielu z nich pojawiły się łzy wzruszenia.

Uchodźcy podczas spotkania mogli przede wszystkim zasięgnąć ważnych dla nich informacji m.in. o usługach medycznych, poradach prawnych oraz pomocy ze strony psychologów. Wyjaśniano im również kwestie związane edukacją ich dzieci. Dla najmłodszych zorganizowano natomiast zabawy, które na sali gimnastycznej prowadzili animatorzy.

Z Podhala wyruszył tir pełen darów dla Stryja

W weekend na Podhalu udało się zebrać całego tira darów dla ukraińskiego miasta Stryj koło Lwowa. Akcja zbierania darów ruszyła w sobotę - dwa dni po ataku Rosji na Ukrainę. Przez kilka dni tłumy zakopiańczyków odwiedzały punkt przy Alejach 3 Maja, gdzie zbierano potrzebne towary. W akcji zbierania, segregowania i przygotowywania do transportu darów pomogli sami Ukraińcy mieszkający na stałe w Zakopanem. Lokal przy Alejach 3 Maja zapełniał się z każdą godziną. - Nasi mieszkańcy okazali wielkie serce - mówili pracujący tam ludzie.

W sobotę towar został zapakowany na tira, który następnie w niedzielę wyjechał w kierunku Przemyśla. Tam na przejściu granicznym zebrane dary zostaną przekazane wysłannikom miasta Stryj koło Lwowa - które jest miastem partnerskim dla Zakopanego. Choć udało się wysłać na Ukrainę tira z darami, zbiórka nadal będzie kontynuowana.

Współpraca: Paulina Marcinek-Kozioł, Łukasz Bobek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: 64-letni Mikołaj planował ślub w Białej Cerkwi. Wojna pokrzyżowała jego plany. Tymczasowy dom znalazł w Krakowie - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto