Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skazany za napad na małżonków i postrzelenie mężczyzny. Sprawca dostał 13 lat więzienia

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Marian P. dostał wyrok krakowskiego sądu 13 lat więzienia za napad i próbę zabójstwa z użyciem broni
Marian P. dostał wyrok krakowskiego sądu 13 lat więzienia za napad i próbę zabójstwa z użyciem broni Artur Drożdżak
Karę łączną 13 lat więzienia wymierzył w piątek (14 października) Sąd Okręgowy w Krakowie Marianowi P. za rozbój z bronią czarnoprochową na Katarzynie S. i postrzelenie w brzuch jej męża. Małżonkowie, oskarżyciele posiłkowi w sprawie, chcieli dla sprawcy wyższej kary 25 lat odsiadki oraz 250 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdę. Sąd przyznał im mniejszą kwotę 130 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.

Oskarżony 60-letni Marian P. nie przyznawał się do rozboju z bronią i próby zabójstwa. Sprawa była nietypowa, bo oskarżony komunikował się z uczestnikami procesu kiwając głową i składając wyjaśnienia na piśmie. Twierdził, że na skutek urazu nie może mówić. Prokurator uważał, że to jedynie taktyka mężczyzny, który udaje, że nie jest w stanie wypowiadać zdań.

Marian P. nie wygłosił jednak mowy końcowej, a przygotował ją na piśmie i została ona odczytana przez jego obrońcę. Gdy jakiś fragment pisma był nieczytelny, adwokat prosił klienta o ponowne jego napisanie i dopiero wtedy kontynuował czytanie.

Wysoki, potężnie zbudowany mężczyzna porusza się o kuli z powodu dolegliwości stopy. Ma dorosłego syna, jest rozwiedziony, z zawodu elektromonter, miał przed aresztem własną firmę i dochody rzędy 1500 zł, nie był karany.

Z ujawnionych wyjaśnień Mariana P. wynikało, że około 2015 r. dzięki pomocy pokrzywdzonej Katarzyny S. kupił trzy działki w Kocmyrzowie pod Krakowem. Kobieta zajmowała się tym jako pośrednik nieruchomości. Z kolei jej mąż Michał jako architekt miał biuro projektowe i też pomagał w tych transakcjach.

Małżonkowie kupili dwie działki obok Mariana G. i pojawił się problem drogi służebnej która szła częściowo po ich własności. Mężczyzna, jak twierdzi, pokrył wszystkie koszty odrolnienia działki pod drogę i chciał, by para partycypowała w kosztach jakie poniósł. Miał też pretensje o to, że część kupionych gruntów okazała się być na terenach zalewowych, więc stracił na tej inwestycji.

- Spodziewałem się zysku rzędu 500 tys. - zł – nie krył. Rosła w nim frustracja, liczył, że małżonkowie przekażą mu część pieniędzy, więc 18 maja 2021 r. do nich pojechał. Od tego miejsca relacje oskarżonego i pokrzywdzonych są różne. On twierdził, że został wpuszczony do środka przez Katarzynę S. i nie straszył kobiety, która sama zadzwoniła po męża. Gdy ten się pojawił, zaatakował gościa i uderzył go donicą w głowę.

- Wtedy ja w samoobronie użyłem broni palnej, bałem się, że Michał S. mnie zabije. Miałem broń w plecaku, wyjąłem ją i strzeliłem. Celowałem w nogi. Wtedy przestał mnie okładać pięściami - przekonywał. Mężczyzna dostał postrzał w brzuch. Rana była na tyle poważna, że helikopterem przetransportowano go do szpitala i tam uratowano mu życie. 38-letnia Katarzyna S. na temat zajścia mówiła odmienne.

Zeznała, że zamaskowany napastnik z bronią w ręce pojawił się, gdy przyjechała do domu z córeczkami. Nie poznała mężczyzny, którego widziała kilka lat wcześniej On sterroryzował domowników, kobiecie skrępował ręce opaskami tzw. trytytkami, domagał się pieniędzy, pytał o sejf, wystrzelił z pistoletu, raz w sufit, a drugi raz koło nóg kobiety. Wydała mu ponad 3 tys. zł, w tym pieniądze, które jej dziecko dostało dwa dni wcześniej na komunii św.

Gdy pojawił się Michał S., sprawca oddał strzał w jego kierunku, miał też ze sobą pałkę teleskopową. Sprawcę udało się małżonkom obezwładnić jeszcze przed przybyciem ochroniarza.

Sąd za wiarygodne uznał zeznania pokrzywdzonych na temat przebiegu zajścia. Potwierdzał je też zapis monitoringu z domu naprzeciwko. Kamery zarejestrowały, że Marian P. ukrył się w wiacie śmietnikowej i 20 minut czekał na przybycie pokrzywdzonej z dziećmi, wtedy ruszył do akcji.

- Te zapisy przeczą słowom oskarżonego, że poszedł do wiaty by wyrzucić papierek po batonie - mówił sędzia Wojciech Kolanko. Zwrócił uwagę, że oskarżony podawał różne okoliczności wyjęcia broni i oddania strzałów. Biegły stwierdził, że strzał w brzuch Michała S. był z odległości pół metra.

- Oskarżony mógł strzelić ponownie, bo miał jeszcze dwie kule, ale tego nie zrobił. To wskazuje, ze nie chciał zabić pokrzywdzonego, ale strzelając z tak bliska godził się na poważne obrażenia lub śmierć Michała S. Stąd wyrok za próbę zabójstwa - mówił sędzia. Faktycznym motywem działania sprawcy była chęć zdobycia pieniędzy. Dlatego domagał się ich od Michała S. i groził, że zastrzeli jego żonę, gdy ich nie dostanie. Działał z premedytacją, zaplanował napad z bronią. To były okoliczności obciążające.

Sędzia zwrócił uwagę, że w tamtym czasie oskarżony miał kłopoty finansowe, rozstał się z żoną i mieszkał w wynajętym mieszkaniu. - Postanowił zadbać o swoje interesy, ale w sposób sprzeczny z prawem i etyką - zauważył sędzia.

Marian P. miał też w przeszłości epizod polityczny i był kandydatem PiS na wójta Michałowic.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Skazany za napad na małżonków i postrzelenie mężczyzny. Sprawca dostał 13 lat więzienia - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto