Schronisko funkcjonuje w Woli Michowej od 30 lat. Szósta edycja „Maratonu golonki” odbywała się w dniach 20-22 października. Impreza tradycyjnie trwała przez trzy dni.
- Zima w Bieszczadach jest długa i ciężka, dlatego chcemy się przed nią porządnie zabezpieczyć. Dzięki porządnej porcji golonki zapas kalorii starcza na cały rok - mówi Malwina Ślusarczyk z „Latarni „Wagabundy”.
Pierwszy maraton golonki związany był, nomen omen, z Biegiem Rzeźnika - jednym z najsłynniejszych i najliczniej reprezentowanych biegów górskich w Bieszczadach.
Tym razem na stoły wjechały aż trzy rodzaje potrawy:
- golonka po bawarsku,
- golonka w przyprawach,
- golonka na ostro.
Organizatorzy starają się, by co roku potrawa smakowała inaczej, dlatego za każdym razem golonki przygotowywane są według innej receptury.
Z roku na rok maraton cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Przyjeżdżają na to wydarzenie turyści z całej Polski, niektóry już po raz kolejny z rzędu. Smakosze golonki twierdzą, że nigdzie nie smakuje ona tak dobrze jak w Bieszczadach i czekają na to wydarzenie przez cały rok.
„Maraton golonki” i sama potrawa mają tak wielkich zwolenników, że jeden z tegorocznych gości, Piotr Szwedo z powiatu niżańskiego na Podkarpaciu, napisał na cześć golonki wiersz. Natomiast jednym z najbardziej wiernych smakoszy był podczas trzeciej edycji turysta ze Szczecina, który przyjechał do Woli Michowej specjalnie na to wydarzenie.
W zeszłym roku goście zjedli ponad 200 golonek, co okazało się niewystarczającą liczbą. Dlatego organizatorzy w tym roku zrobili zapas prawie 400 golonek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?