Krakowska prokuratura bada oświadczenia majątkowe prezydenta Krakowa. Sprawdza, skąd wzięły się różnice rzędu 100-150 tys. zł między tym, co Jacek Majchrowski wykazał w oświadczeniach, a majątkiem, którym ma w rzeczywistości dysponować.
Sprawę zapoczątkowało Centralne Biuro Antykorupcyjne, zawiadamiając śledczych o podejrzeniu potwierdzenia nieprawdy w tych dokumentach. Nie po raz pierwszy prezydent Krakowa staje na celowniku śledczych. Praktyka pokazała jednak, że na tych przepychankach najczęściej zyskiwał. Czy tak będzie i tym razem?
Prokuratura bada kilka wątków w oświadczeniach. Po pierwsze, niewykazanie udziałów w spółce Krakowskie Towarzystwo Edukacyjne, która powołała Krakowską Szkołę Wyższą im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.
Druga badana kwestia to członkostwo prezydenta w radzie nadzorczej Fundacji Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Podobno zasiadał tam niezgodnie z prawem. Kolejną sprawą jest wspomniane 150 zgubionych tysięcy. Śledztwo w tej sprawie przejmie dziś Prokuratura Okręgowa w Krakowie.
Ludzie z otoczenia prezydenta twierdzą jednak, że te zarzuty są miałkie. - Udziały w spółce KTE prezydent przepisał na żonę. A fundacja to nie jest działalność gospodarcza - mówi jeden z nich, prosząc o anonimowość. Różnice w deklarowanych środkach pieniężnych tłumaczy faktem, że banki za każdym razem wydawały wydruki z inną sumą.
Prezydent Majchrowski wczoraj nie odbierał telefonów. W wydanym we wtorek oświadczeniu tłumaczył, że jakieś pomyłki mogły mu się zdarzyć, ale nieumyślnie. Wierzy w to nawet Stanisław Kracik, wojewoda małopolski i rywal Majchrowskiego w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. - Myślę, że to zwykły brak staranności, a nie umyślne oszustwo. Współczuję mu - podsumowuje.
Czy atak nielubianego CBA przysporzy sympatii Majchrowskiemu? - Jeśli prokuratura umorzy śledztwo, na pewno tak. I przyda mu się to w wyborach - mówi dr Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przypomnijmy, że trzy lata temu, w podobnej sytuacji, prezydent Majchrowski zyskał.
Wtedy chodziło o tzw. aferę podsłuchową, która wybuchła przy okazji wyjaśniania przez organa ścigania nieprawidłowości przy przebudowie krakowskiego Rynku Głównego. Policja miała wtedy zakładać podsłuchy wyższym urzędnikom w Krakowie. Majchrowski twierdził, że sprawa jest polityczna i stanowi zagrywkę Prawa i Sprawiedliwości.
Prowadził medialną wojnę ze Zbigniewem Ziobrą. Ostatecznie wygrał - w 2006 r. został po raz drugi prezydentem miasta i zyskał miano męczennika lewicy w walce z PiS. Triumfował również, gdy w tym roku ostatecznie umorzono sprawę Rynku Głównego. - Jeśli i tym razem sprawa zostanie umorzona, prezydent na pewno zyska sobie ludzką sympatię - wyrokuje magistracki prawnik prof. Andrzej Oklejak.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?