Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zupa na Głównym na zakręcie. Poznań zapomniał jak pomagać

Leszek Waligóra
Leszek Waligóra
Akcja „Żądamy chleba” nawiązuje do haseł Poznańskiego Czerwca. Dzięki niej są pieniądze na pomoc.
Akcja „Żądamy chleba” nawiązuje do haseł Poznańskiego Czerwca. Dzięki niej są pieniądze na pomoc. Waldemar Wylegalski
W najbliższą sobotę wydadzą najuboższym zupę z soczewicą, kilkaset porcji. Zrobią to po raz 299. Czy będzie zupa po raz 300? Nie wiadomo. Może zabraknąć pieniędzy.

Co roku w czerwcu rusza akcja „Żądamy chleba” - nawiązująca do haseł Poznańskiego Czerwca. Tylko inaczej niż w 1956 roku tu nikt niczego nie żąda od władz, choć te obecne też mogłyby pomóc. Tu wystarczy wrzucić pieniądze do puszki, wpłacić przez internet. Po to, aby przez następne miesiące był chleb dla potrzebujących.

Tak źle jak w tym roku jeszcze nie było. Są ludzie, którzy chcą pomóc, ale nie ma pieniędzy. To może być koniec „Zupy na Głównym”. W 2018 roku Zupa nakarmiła 1700 osób, wydano 6760 wydanych posiłków. A potem rosło... aż w ubiegłym roku dobiło do 4650 osób korzystających ze wsparcia i 12788 wydanych posiłków. W tym roku będzie jeszcze więcej.

I jeśli ktoś nie chce już dalej czytać, niech po prostu zajrzy na stronęi wpłaci cegiełkę.

Zupa na Głównym - co oni robią?

W kolejce do tej zupy stają nie tylko bezdomni, coraz częściej można w nie znaleźć również samotnych, starszych ludzi. Przeważnie panie, bo to one przeżywają swoich mężów, a potem okazuje się, że samym po zapłaceniu rachunków nie starcza już na jedzenie. „Zupa na Głównym” - organizacja pomagająca potrzebującym z Poznania - karmi więc wszystkich. Choć już nie na Głównym, a przy Dworcu Zachodnim. Co się zmieniło? Co roku karmi więcej ludzi, część z nich wydobywa z otchłani bezdomności, części pomaga dojść do zdrowia. Inaczej niż wcześniej - ludzie stojący w kolejce nie odchodzą już ze słoikami i wałówką na kolejne dni. Bo nie starcza...

- Wciąż mamy nadzieję, że jak jest mecz Lecha, czy dobra pogoda, że może tych ludzi będzie trochę mniej... I tak często okazuje się, że dla tych spóźnionych zostaje nic, może czasem bochenek chleba

- mówiła niedawno w podcaście „Druga Wersja” Wiola Bogusz z „Zupy na Głównym”.

Nie brakuje rąk do pracy. Co tydzień w sobotę wolontariusze gromadzą się przy stole, aby pokroić składniki na 100 litrów zupy. Do tego dochodzi chleb, ciasto, kawa, herbata, czasem soki. To wszystko trzeba kupić, czasem produkty dostarczają restauracje.

- Nigdy nie było tak źle. Tak źle pod kątem sponsorów, pod kątem finansów, wsparcia społecznego. Myślę, że ubożeje nam społeczeństwo, zaciskają też pasa firmy, które same nie wiedzą co będzie z nimi. Jesteśmy przed ostrym zakrętem

- mówi Wiola.

Ten ostry zakręt to być albo nie być. Bo „Zupa...” to nie tylko zupa.

- Zupa to tylko pretekst do kontaktu. Jak uratujemy 1 osobę na 100 to już było warto

- powtarza Wiola. I tak jest. Od rozdawanego na dworcu jedzenia rozpoczyna się rozmowa. Bardzo prosta. Zaczyna się od pozdrowienia, uśmiechu, udzielenia pierwszej informacji. Obok kręcą się wolontariusze zajmujący się opieką medyczną. I ci z pomocy społecznej.

A potem niektórzy ludzie, wyłapani w sobotnie popołudnie na Dworcu, pojawiają się w siedzibie „Zupy na Głównym” na poznańskiej Wildzie. Mogą się umyć, ubrać, skorzystać z pomocy psychologa, zaopatrzyć w środki higieny. Albo dowiedzieć się, jak wygląda droga wyjścia z bezdomności. Krok po kroku. Dla tych, którzy posłuchają - jest mieszkanie przejściowe. Dzięki temu mogą nauczyć się od nowa żyć normalnie, znaleźć pracę, zarobić pierwsze pieniądze, ustabilizować się. A potem, po maksymalnie roku, poszukać czegoś własnego, czegoś dla siebie. Tu już tak łatwo nie jest. Bo o ile miskę zupy na Głównym otrzyma każdy, o tyle, aby wyjść z bezdomności trzeba spełnić wiele warunków. Od terapii, przez rzucenie alkoholu po wprowadzenie twardego rygoru zasad.

I tu się pojawiają liczby. O ile zupa co roku karmi już ponad 4 tysiące osób, to na trwałe z bezdomności udało jej się wydobyć... 8 osób.

- Statystyka jest nieubłagana. Mówimy, że jedna osoba na tysiąc wyjdzie z bezdomności. A jeden na stu podejmie walkę

- mówi Wiola Bogusz.

Zobacz też:Zupa do lepszego świata. Jak Zupa na Głównym pomaga?

Jak można pomóc?

Autor tego tekstu rok temu trzymał w ręku nóż i razem z innymi kroił składniki na tę darmową zupę. Można poczuć się wtedy lepiej, pomóc się potrzebny, przez chwilę kimś lepszym, kto pomaga innym. W odróżnieniu od okazyjnych wolontariuszy, ci stali kroją jednak składniki na zupę co tydzień, 52 razy w roku, już prawie 300 razy w ogóle.

I zawsze wygląda to tak samo: Na stole trzy ceraty. Pierwsza - na czas krojenia składników. Druga - gdy przyjdzie czas robienia kanapek. Trzecia, na koniec, tak za dwie godziny, gdy wspólnie usiądą i spróbują swojej zupy, która godzinę później trafi na poznański dworzec. Jedni - tak co tydzień, co sobotę. Inni - tylko dziś, pierwszy raz. Może drugi. Albo któryś, bo wpadną tylko czasem, gdy mogą. Wpadną na chwilę, na godzinę, dwie. Jak nie tu, to podawać tam, na dworcu. Niezmienna jest tylko para napędowa: Boguszowie. W kuchni uwija się Wiola Bogusz, szefowa stowarzyszenia i Kasia, profesor. Do „garów” dostęp mają tylko ci z uprawnieniami. Wiadomo, sanepid. Kroi też Jacek, mąż Wioli. Jak mówi: on tu jest od zapewnienia środków na dom, bo „Zupa na Głównym” to robota na pełen etat dla Wioli.

Zbiórka - „Żądamy chleba” to z kolei wspólny projekt jej oraz trzech panów: Jacka Polewskiego, właściciel Piekarni Czarny Chleb, Tomasza Lisieckiego, właściciela agencji PR i społecznika Michała Walkowiaka. Finał co roku dokładnie 28 czerwca. Puszki, do których można wrzucać, można znaleźć w niektórych restauracjach i piekarniach i tu.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zupa na Głównym na zakręcie. Poznań zapomniał jak pomagać - Głos Wielkopolski

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto