Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zofia Kozioł ps. „Szarotka” kończy 100 lat! Niezwykła historia łączniczki i sanitariuszki AK z Kościelca

Ewa Wacławowicz
Ewa Wacławowicz
28 listopada setne urodziny obchodziła mieszkająca w Krakowie Zofia Kozioł ps. „Szarotka” - łączniczka oddziału AK Inspektoratu "Maria" oraz sanitariuszka. Mimo iż życie jej nie rozpieszczało, bohaterka zachowała pogodę ducha i barwnie opowiada o wyboistej drodze, jaką musiała przebyć, walcząc o wolną Polskę. Niezwykłą historię Pani Zofii możecie przeczytać poniżej.

FLESZ - Kryzys na granicy

od 16 lat

W niedzielę setne urodziny obchodziła Zofia Kozioł ps. „Szarotka” - łączniczka oddziału AK Inspektoratu "Maria" oraz sanitariuszka.
W tym szczególnym dniu jubilatce towarzyszyli członkowie rodziny i najbliżsi sąsiedzi. Nie zapomnieli o niej również oficjele: Prezydent RP Andrzej Duda, Premier RP Mateusz Morawiecki, Prezydent m. Krakowa Jacek Majchrowski, Wojewoda Małopolski Łukasz Kmita oraz Jan Kasprzyk, szef UKiOR, którzy przysłali listy gratulacyjne. Pani Zofia, która jak przyznała - czuje się jak dwudziestolatka, wspominając swoją młodość życzyła współczesnej młodzieży, by była odważna i udzielała się społecznie.

Zofia Kozioł urodziła się 28 listopada 1921 roku w rodzinie państwa Maj, w Kościelcu koło Proszowic. W wieku ośmiu lat straciła ojca i jej matka od tej pory musiała samodzielnie utrzymać pięcioro dzieci - Zofię i jej czwórkę rodzeństwa. Braciom, którzy działali w konspiracji, zawdzięcza włączenie w szeregi struktur podziemia. Oto jak Pani Zofia wspomina tamten moment:

"Moje pierwsze kroki w konspiracji wyglądały tak, że przychodzili chłopcy do moich braci. Ja nie wiedziałam po co, bo jak przychodzili, to bracia kazali mi iść do sąsiadów. Przewodnikiem grupy chłopaków był syn mojej ciotki, Stanisław Wójcik ps. Brzoza. Jednego razu zamiast do sąsiadów to poszłam pod okno podsłuchiwać. Okna zamknięte, pozaciemniane gazetami, bo to okupacja i gdyby latały bombowce, to żeby światła nie było widać, więc nie widziałam ich, ale słyszałam, jak mówią o polityce, o zrzutach w Anglii i to mnie zaciekawiło. Próbowałam zapytać, o co chodzi, ale „Brzoza” mówił, że to nie moja sprawa. No, ale jak mnie tak zbył, to ja się jeszcze bardziej zainteresowałam. No i w końcu zapytałam tego, który w przyszłości został moim mężem i on wytłumaczył mi, o co chodzi".

Przyszły mąż pani Zofii nazywał się Andrzej Kozioł, ps. Orzeł, a w czasie okupacji używał nazwiska Antoni Zięba. To właśnie on wprowadził panią Zofię w struktury organizacji podziemnej. "No i jak zdecydowałam, że bym chciała, to on mi polecił takiego pana, który jest w Kazimierzy i on by potrzebował pomocy domowej. A to zatrudnienie to była fikcja, bo niby pomoc domowa, a tak naprawdę przysięgę tam składałam" - wspomina Pani Zofia.

Przysięgę składała w domu przedwojennego oficera wojska polskiego, Franciszka Palusa, ps. Bałtycki, komendanta oddziału w Kazimierzy Wielkiej, Inspektoratu AK „Maria”. Tym samym Zofia Maj na cztery kolejne lata życia stała się łączniczką AK o ps. "Szarotka". Pochodzący z Sieniawy Palus, pod przybranym nazwiskiem Bałtycki, mieszkał tam w okresie okupacji wraz z żoną Heleną, ps. Kalina, i stamtąd kierował działalnością podziemia w regionie obejmującym: Kazimierze Wielką, Donosy, Odonów, Wojciechów, Kazimierze Małą, Giebułtów, Hołdowiec, Jakuszowice, Stradlice, Zagórzyce, Słonowice, Nagorzany i Kościelec.

Służba ojczyźnie nie była łatwa. Na łączników czyhało mnóstwo niebezpieczeństw. W każdej chwili mogli zostać zdradzeni albo wpaść w ręce wroga. Wspomnienia pani Zofii pokazują, że jako łączniczka AK była osobą niezwykle opanowaną i posiadała niezrównany refleks, w związku z czym z każdej sytuacji, nawet najbardziej opresyjnej, wychodziła obronną ręką.

„Razu pewnego piekłam chleb, a tu Niemcy przychodzą i pytają się, gdzie jest Bałtycki. Ja mówię, że ja takiego nazwiska nie znam. A Bałtycki w tym czasie uciekł oknem i ukrywał się w lesie. Wcześniej wrzucił mi do kieszeni fartucha papiery i polecił, by je schować. No i gdzie tu schować? Niemcy na strych za tym Bałtyckim, a ja w tym czasie udałam się do ogrodu, gdzie te papiery z tego fartuszka wrzuciłam do miski na paszę dla kóz i z tą zawartością udałam się do chlewa. Paszę dałam kozom, a papiery umieściłam w kupie wysłodków i przykryłam pokrzywą, żebym wiedziała gdzie szukać. Na szczęście Niemcy tam za mną nie poszli (...)”

Innym razem, gdy łączniczka wracała do Kazimierzy Wielkiej przemycając pod "wielką suknią krakowską" dwa pistolety, otrzymane od organisty Dyszewskiego (Kazimierza Mała) została zatrzymana przez Niemców, którzy postanowili jej towarzyszyć. Mimo odczuwalnego strachu udało jej się misję bezpiecznie wykonać i dotrzeć do domu. Jak wspomina pani Zofia, wielokrotnie w trudnych sytuacjach mogła liczyć na pomoc siostry zatrudnionej w pobliskiej cukrowni Łubna.

Rola łączniczki AK to jednak niejedyna, w której odnalazła się Pani Zofia. Gdy w 1944 roku Niemcy napadli na Skalbmierz, pojechała tam, by jako sanitariuszka szpitala polowego zorganizowanego przez hrabinę Łubieńską nieść pomoc rannym partyzantom. W czasie walk poległo 21 z nich, w tym trzech członków oddziału, do którego należała pani Zofia.

W tym samym roku wyszła za mąż za Andrzeja Kozioła. Młode małżeństwo początkowo mieszkało u kolegi, ale rok później przeniosło się do Jeleniej Góry, gdzie pani Zofia zatrudniła się jako krawcowa u pana Książka w rozlewni mleka. Tam szyła ubrania dla szóstki dzieci gospodarza. Dopiero po jakimś czasie dowiedziała się, że pan Książek pochodził spod Kazimierzy Małej i jako żołnierz podziemia był założycielem Związku Walki Zbrojnej na zachodzie.

W 1986 roku małżonkowie zamieszkali w Krakowie. I choć obecnie była łączniczka nie ma już najbliższej rodziny, a zdrowie nie pozwala jej wstać z łóżka, nie traci pogody ducha i chętnie dzieli się swoją niezwykłą historią, która dla nas jest cenną lekcją patriotyzmu.

*Za pomoc w realizacji materiału dziękuję panu Mateuszowi Zimnemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo

Materiał oryginalny: Zofia Kozioł ps. „Szarotka” kończy 100 lat! Niezwykła historia łączniczki i sanitariuszki AK z Kościelca - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto