MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zmienić relacje

Wojciech Batko
Arkadiusz Koniecki rzuca światło na przyczyny rozstania się z koszykarkami Wisły Can-Pack. Wprawdzie kontrakt podpisał na trzy lata, ale po niespełna czterech miesiącach pracy przestał pełnić swoją funkcję.

Arkadiusz Koniecki rzuca światło na przyczyny rozstania się z koszykarkami Wisły Can-Pack. Wprawdzie kontrakt podpisał na trzy lata, ale po niespełna czterech miesiącach pracy przestał pełnić swoją funkcję. Z ,Białą Gwiazdą" rozstał się - jak to określono - za porozumieniem stron. Jego następcą został dotychczasowy asystent, Wojciech Downar-Zapolski.

- Tak widocznie musiało być - stwierdza były już trener koszykarek Wisły Can-Pack, Arkadiusz Koniecki. - Najwyraźniej model pracy, jaki chciałem preferować pod Wawelem, nie wytrzymał próby czasu. Owszem, na taką decyzję złożyło się kilka przyczyn, ale nie chciałbym ich szerzej komentować. Także dla dobra sprawy.

- Tylko że pańskiego odejścia nie da się skwitować jednym czy dwoma zdaniami...

- Cóż, widocznie moja filozofia koszykówki jest odmienna od tej, którą preferują zawodniczki, a przynajmniej większość z nich.

- Czyli nie znalazł Pan wspólnego języka z zespołem?

- Drużyna jest mocna. Posiada na tyle dobrze wyszkolone koszykarki, że jest w stanie odnosić sukcesy zarówno w Eurolidze, jak i w naszej ekstraklasie. Jednakże powinny się zmienić, poprawić relacje między samymi zawodniczkami. Wszystkie bez wyjątku muszą, przynajmniej w trakcie meczów, być zjednoczone celem i robić wszystko, żeby dojść do tego celu. Ja chciałem im w tym pomóc, ale niestety to mi się nie udało. Jeżeli więc moja osoba miałaby stać na przeszkodzie, to wolałem zejść z planu.

- A może teraz odbija się to, że nie do końca miał Pan wpływ na dobór zawodniczek do drużyny?

- Ja się zgodziłem na takie, a nie inne ruchy personalne, a co za tym idzie na pracę z określonymi koszykarkami. Dlatego jeszcze raz powtórzę, że muszą się zmienić relacje między zawodniczkami i poziom ich zawodowej koncentracji. Warunki do pracy zostały im stworzone idealne. Mało jest klubów w Polsce, nawet w lidze męskiej, w których wszystko funkcjnowałoby tak, jak w Wiśle Can-Pack. Czyli generalnie winien być układ ,coś za coś", a do końca tak nie było...

- Mówimy więc o konflikcie na linii trener - zespół?

- Nie stawiałbym sprawy w ten sposób. Pracowaliśmy razem, ale nie do końca nam to wyszło. Mam tu na myśli oczekiwania tak moje, jak i zawodniczek. Dlatego uznałem, że tzw. moja misja w Wiśle dobiegła końca. I nie powinno się tego traktować w kategoriach sensacji. To jest normalna sytuacja. Trenerzy zawsze kiedyś muszą odejść.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto