- Potąd psa głaskanie, pokąd kaganiec nie gotów - tak jeden z dyrektorów HTS określił ostatnie propozycje Brukseli, nad którymi jutro debatować ma rząd. Zmierzają one do zniszczenia polskiego hutnictwa - taka jest też zgodna opinia polskich ekspertów.
Rezygnacja z modernizacji walcowni gorącej w Sendzimirze i zaproponowanie w zamian budowy dwóch walcowni: o wydajności 1,6 mln ton rocznie w Sendzimirze i o wydajności 0,8 mln ton w Katowicach kładzie dotychczasowe programy restrukturyzacji hutnictwa i oznacza ograniczenie mocy produkcyjnych do około 8 mln ton stali ciekłej z dzisiejszych 10 mln ton. Tymczasem Hiszpania, mająca tyle samo mieszkańców, co Polska, produkuje rocznie 15 mln ton stali ciekłej.
- Modernizacja walcowni gorącej w HTS pozwoliłaby podnieść jej wydajność do 3 mln ton rocznie i mogłaby zacząć się już w najbliższym czasie. Tak przynajmniej twierdził w ub. tygodniu prezes HTS Jerzy Podsiadło. Z kolei wicemin. Andrzej Szarawarski obiecywał podniesienie gwarancji rządowych dla kredytów na ,gorącą" z 50 do 60 proc..
- Istnieje już konsorcjum bankowe, gotowe dać kredyt na tę modernizację - twierdzi Janusz Lemański, lider ZZ Pracowników HTS.
O ile ingerencję Unii Europejskiej w zmniejszanie naszych mocy produkcyjnych można od biedy uzasadnić (według parytetu: pomoc publiczna w zamian za ograniczenie mocy), o tyle ingerencja w nasze inwestycje są zgoła karygodne. Postawienie w Krakowie nowej walcowni o mocy 1,6 mln ton rocznie, dodajmy - walcowni nieznanej produkcji i jakości, trwale obciąży amortyzacją produkcję huty. Tym samym, obciążona spłatą kredytu huta, przez wiele lat nie będzie mogła konkurować z wyrobami zachodnimi. Z kolei postawienie walcowni Steckla w Katowicach w ogóle nie ma sensu. Taka walcownia istnieje już w Czechach i teraz Amerykanie mają z nią potężne problemy. Wiadomo, że jest podpięta do austriackiego Conrolla, jako element instalacji ciągłego walcowania, wiadomo też, że jest w stanie produkować blachy - jak to określił wicemin. Andrzej Szarawarski - nadające się dla kowali. Nie nadaje się ani na blachy karoseryjne, ani na artykuły gospodarstwa domowego, ani tym bardziej na opakowania.
,Głaskanie psa" skończyło się w momencie, gdy nie udało się sfinalizować sprzedaży polskich hut indyjskiemu ISPAT Nie jest to partner egzotyczny. ISPAT International z siedzibą w Londynie ma 17 hut i 20 mln ton rocznej produkcji istnieje też jego gałąź w Bombaju. Szansą dla polskiego hutnictwa jest wejście do Polski jednego z nich lub - bardzo ostatnio aktywnego - US Steel które nie muszą liczyć się z ograniczeniami inwestycyjnymi Brukseli.
Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?