MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zadecydowały pieniądze

Bartosz KARCZ
Gdy tydzień temu przygotowywaliśmy materiał z Lewisem Loftonem przed jego debiutem w reprezentacji Polski, zapewniał, że chce na dłużej związać się z Krakowem i Unią/Wisłą.

Gdy tydzień temu przygotowywaliśmy materiał z Lewisem Loftonem przed jego debiutem w reprezentacji Polski, zapewniał, że chce na dłużej związać się z Krakowem i Unią/Wisłą. Okazuje się jednak, że koszykarz nie był do końca szczery. Oto bowiem wyjechał do Ostrowa Wlkp. i chce grać w Gipsarze Stali. Jak można się domyślać za całą sprawą stoją pieniądze.

Prezes Marcin Fall nie kryje oburzenia: - Lofton nie miał absolutnie podstaw do zerwania kontraktu. Owszem zalegaliśmy mu 1500 dolarów, za dwa tygodnie, ale to nie jest przecież powód, żeby od razu zrywać kontrakt. Tymczasem do Krakowa przysłano z Ostrowa samochód, zapakowano zawodnika do niego i wywieziono.

Nieco inaczej na całą sprawę patrzą sam Lewis Lofton i jego menadżer Piotr Jóźwiak. Zawodnik jest oszczędny w słowach. Mówi jedynie: - Zgadza się, że za całą sprawą kryją się zaległości finansowe Unii/Wisły wobec mnie. Jestem w Ostrowie i tutaj chcę teraz grać. Mało prawdopodobne jest, że wrócę do Krakowa.

Piotr Jóźwiak mówi natomiast: - Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale zaległości są znacznie większe i trwały dłużej niż dwa tygodnie, o których mówi prezes Fall. Lewis źle się czuł, bo już wcześniej podczas gry w Tarnowie były przecież problemy finansowe. On nic nie ma do samego klubu, ale chce po prostu dostawać za swoją grę pieniądze. Tymczasem nie był traktowany w Krakowie tak jak paru innych zawodników. Naszym zdaniem mamy podstawy do zerwania kontraktru i dziwię się prezesowi Fallowi, że mówi co innego, bo przecież ustaliliśmy wspólnie zasady odejścia Lewisa.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że na decyzję Loftona wpływ miał również fakt, że jego amerykańscy koledzy Brandun Hughes i Mike Ansley mają wypłacane wszystkie raty kontraktowe i premie w terminie. To klasyfikowanie na lepszych i gorszych go zabolało i postanowił rozstać się z małopolskim zespołem.

* * *

Niestety, problemy z płynnością finansową w wiślackiej męskiej koszykówce to żadna nowość. W ostatnich latach koszykarzy, którzy nie mogli doczekać się na wynagrodzenie przy ul. Reymonta było sporo. Najgłośniejszą sprawą był spór z Łukaszem Kaspercem, ale i inni nie otrzymywali wszystkich swoich pieniędzy. Wydawało się, że ostateczne zakwalifikowanie się do Era Basket Ligi pozwoli te problemy rozwiązać. Wbrew zapowiedzim Marcina Falla sponsorzy jednak drzwiami i oknami się nie pchają. Już kilka tygodni temu dochodziły głosy, że są zaległości. Co gorsza, okazuje się, że w drużynie są równi i równiejsi. Takie dzielenie zawodników przy kasie na pewno nie pomoże w tworzeniu atmosfery sukcesu...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto