Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo w Strzelcach. Zabili "Babuszkę" za złote monety i kosztowności?

WM
Oskarżony Władysław P. nie przyznaje się do winy i - jak na razie - nie złożył wyjaśnień
Oskarżony Władysław P. nie przyznaje się do winy i - jak na razie - nie złożył wyjaśnień Tomasz Czachorowski
Z zeznań świadków wynika, że zamordowana 18 lat temu repatriantka ze Wschodu bała się rodziny P. - sąsiadów z podbydgoskich Strzelec.

Kolejna odsłona procesu z „Archiwum X”. Na ławie oskarżonych zasiada Władysław P., jeden z członków sąsiadującej z „babuszką” rodziny. W 1998 r. miał zabić 77-letnią kobietę. Zdaniem prokuratora, wrzucił ją do przydomowej studni, przysypując głazami i belkami. Jeszcze żyła.

Wczoraj przed sądem zeznawało małżeństwo I.ze Strzelec. - Wszystko jest w fazie dywagacji, bo nikt nie wyjawił przez te wszystkie lata, że jest jakaś pewność - opowiadał o atmosferze we wsi i wokół zabójstwa „babuszki” Jan I. - To wszystko były plotki. Potem, kiedy L. w Jarużynie zabił i spalił ofiarę, to zaczęliśmy kombinować, czy to czasami nie był on. Ale dowodów nie było żadnych.

- I do jakich wniosków doszliście w tych dywagacjach? - dopytywał Sławomir Ciężki, sędzia sprawozdawca. - No właśnie do żadnych, nie było pewności... - odparł Jan I. - A z kim świadek tak dywagował? - dopytywał sędzia.

- Nie wiem, nie pamiętam. Jak się stoi przy sklepie i rozmawia, to się nie patrzy z kim... - dodał.

Zabójstwo sprzed 18 lat wyjaśnione. Podejrzany aresztowany!

Podczas wczorajszej rozprawy pojawił się też wątek złotych monet, które miała posiadać Helena S. - Coś tam o jakichś kosztownościach się mówiło we wsi - potwierdził Jan I. - Ile w tym prawdy, nie wiem. W jakimś momencie Helena S. chyba wyszła za mąż. Nie znałem tego mężczyzny. Pojawiał się na parę dni i znikał. Był nawet taki dowcip, ludzie mówili, że przyjechał sobie kupić garnitur i żeby w nim zniknąć...

Janina I. z kolei także przyznała, że słyszała o tym, jakoby gdzieś na terenie swojego gospodarstwa „babuszka” miała zakopane złote monety. Świadek zeznała także, iż Helena S. wciąż obawiała się rodziny P., czyli swoich sąsiadów.

Inny z zeznających świadków stwierdził, że Helena S. zwyczajnie bała się chodzić do domu. Kiedy wracała z miasta to chodziła przez parowy, tam miała taką ścieżkę. Ona tak skradała się, mieszkała sama, tam nie było nikogo - opisywał.

W winę Władysława P. nie wierzy jego rodzina, uznając, że jest ofiarą zemsty swojego brata. Sam oskarżony nie przyznaje się do winy i - jak na razie - nie złożył wyjaśnień.

Pogoda na dzień (06.12.2016)  | KUJAWSKO-POMORSKIE

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto