Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo przy Żywieckiej. Biegły sądu podważa relację kibola Cracovii

Redakcja
Artur Drożdżak
Podczas procesu kibola Cracovii Wojciecha L. ps. Wojtas Sąd Okręgowy w Krakowie obejrzał filmy z wizji lokalnej, podczas której 28-latek pokazał w jaki sposób zadał cios maczetą uciekającemu Łukaszowi D. Wizja lokalna była prowadzona w czerwcu 2018 r. w niedużym lasku koło ul Żywieckiej. Wojciech L. miał w rękach atrapę maczety i był pilnowany przez trzech zamaskowanych policjantów.

Opisywał, że to Łukasz D. upuścił maczetę, którą Wojtas podniósł i tak uzbrojony dogonił zbiega. Zadał mu cios od tyłu w wyciągniętą prawą rękę i potem już nie ścigał 23 -latka.

Twierdził, że nie miał świadomości, jakie skutki spowodował tym uderzeniem, a te okazały się śmiertelne.

Biegły weryfikuje wersję

Tej relacji przysłuchiwał się obecny na rozprawie dr Filip Bolechała, biegły z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie.

Medyk nie krył, że uderzenie maczetą musiało być bardzo mocne, bo ostrze przecięło wszystkie tkanki miękkie i dwie kości przedramienia. Doszło do faktycznej amputacji kończyny, która trzymała się tylko na pasku skóry.

Ranny w szoku, cały czas krwawiąc przebiegł jeszcze kilkaset metrów i upadł na ulicy Żywieckiej. Podkoszulkiem próbował sobie tamować krew.

Rozmawiał też z osobami, które udzielały mu pomocy. Wymienił wtedy pseudonim osoby, która go zaatakowała i powiedział, że to „Wojtas”.

Gdzie cios i w jaki sposób

Biegły Bolechała twierdził, że może polegać na prawdzie wersja oskarżonego, że cios zadał maczetą, bo obrażenia ciała, które stwierdził potem w czasie sekcji zwłok Łukasza D. mogły pochodzić od narzędzia „ciężkiego, twardego, płaskiego, z ostrą krawędzią”.

Dodał jednak, że sposób zadania ciosu nie koresponduje z tym, co mówi Wojciech L. On zaś opowiada, że uderzenie maczetą zadał w ramię powyżej łokcia, a faktycznie odcięte zostało przedramię 8 cm poniżej łokcia.

„Wojtas” nie kryje, że uderzył od dołu lub prostopadle do ułożenia ręki, biegły uważa, że cios była raczej zadany z góry i rana przedramienia ma charakter obronny. Zdaniem medyka w praktyce ZMS nie było przypadków, by atak z takimi skutkami dla uciekającego pokrzywdzonego nastąpił od tyłu.

Zwykle do odcięcia kończyny od ciosu maczetą dochodzi, gdy sprawca i ofiara stoją naprzeciwko siebie. Jak było naprawdę nie wiadomo, dr Bolechała odnosił się tylko do konkretnej wersji podanej przez Wojciecha L., a czy jest wiarygodna wypowie się sąd.

Maczety w rękach Wojtasa

Zdaniem śledczych nic nie wskazuje na to, że Łukasz D. miał ze sobą maczetę, za to są dowody, że dysponował nią „Wojtas”. Jedno takie niebezpieczne narzędzie odkryto w jego mieszkaniu, z drugim wpadł kilka miesięcy przed zajściem na Żywieckiej.

Nie udało się w lasku odnaleźć narzędzia zbrodni, od którego śmierć poniósł pokrzywdzony 13 czerwca 2013 r. Wojtas mówił, że tę maczetę po prostu wyrzucił w krzaki.

Zamiar zabójstwa i zarzut

Prokuratura uważa, że zadając takie uderzenie maczetą oskarżony godził się na śmierć pokrzywdzonego i dlatego Wojciechowi L. przypisuje zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Z jej ustaleń wynika, że oskarżony zauważył pokrzywdzonego na przystanku autobusowym, zawrócił auto, zabrał maczetę z pojazdu i ruszył w pościg za uciekającym Łukaszem D., sympatykiem Wisły Kraków. Gdy go dogonił zadał cios i rannemu nie udzielił żadnej pomocy. To też świadczy o zamiarze, z jakim działał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Zabójstwo przy Żywieckiej. Biegły sądu podważa relację kibola Cracovii - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto