Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo przy ul. Brogi. Wyrok po 19 latach. Jeden z oskarżonych go nie doczekał

Artur Drożdżak
Fot. Piotr Krzyżanowski
Po 19 latach zakończył się proces w sprawie zabójstwa obywatela Ukrainy przy ul. Brogi. Sąd pięciokrotnie zajmował się dwoma oskarżonymi. Jeden zmarł przez zakończeniem sprawy. Drugi odsiedzi 10 lat w więzieniu.

Zbrodnia miała związek z rozliczeniami ludzi z połświatka. W latach 90-tych działał w nim aktywnie Ukrainiec Siergiej G. na którego wszyscy mówili "Sławek”. Nielegalnie handlował samochodami. Miał kontakty z polskimi złodziejami oraz z paserami. Poznał wtedy recydywistę Tadeusza Z. i przekazał mu kradzionego mercedesa. W zamian miał otrzymać 1500 dolarów, ale Polak dał mu jedynie część kwoty, 1000 dolarów. I ciągle zwodził, że odda brakujące 500 dolarów.

Zniecierpliwiony „Sławek” skontaktował się z ówczesnym bossem półświatka Jackiem M. ps. "Marchewa” i pożalił mu się na niesolidnego pasera. Ten wezwał do siebie Tadeusza Z. Przyjął go w kawiarni „Europejska” przy Rynku Głównym i zrobił awanturę. "Marchewa” był z ochroną, która pobiła Tadeusza Z. i obrabowała go z kosztowności, które miał przy sobie. Musiał oddać wyroby ze złota, bo nałożono na niego karę za niesolidność w przestępczych interesach. Przypomniano mu, że dalej ma niezapłacony dług 500 dolarów u „Sławka” i ma go uregulować.

Publicznie upokorzony Tadeusz Z. postanowił się zemścić. Skontaktował się z braćmi Marcinem i Andrzejem Z. Pierwszy z nich nie lubił Ukraińca, który raz go pobił. Drugi zaś uchodził za twardziela i nie bał się ukarać „Sławka” za krzywdę brata i Tadeusza Z. Dla pewności zabrał broń palną.

Ukrainiec wynajmował mieszkanie przy ul. Brogi. Odwiedzała go tam dziewczyna Beata Ż. Była tam też w nocy z 13 na 14 lipca 1996 r. Stała się świadkiem tragedii. Siedziała w pokoju, gdy usłyszała, że ktoś puka do drzwi. Zorientowała się po głosach, że zjawiło się dwóch mężczyzn.

Nie ruszyła się z fotela, bo poderwał się „Sławek” przekonany, że to Tadeusz Z. zjawił się z brakującymi dolarami. Faktycznie był, ale towarzyszył mu uzbrojony Andrzej Z. I to on strzelił Ukraińcowi prosto w głowę. Przeszedł obok zwłok, wszedł do pokoju i postrzelił Beatę Ż. Andrzej Z. wyszedł przekonany, że pozbył się świadka zabójstwa Ukraińca, ale jednak Beata Ż. przeżyła. Andrzej Z. został zatrzymany i po krótkim procesie skazany na dożywocie za zabójstwo „Sławka” i usiłowanie zabójstwa Beaty Ż.

Jego brat Marcin Z. i Tadeusz Z. uciekli z Polski, ale po roku zostali zatrzymani na terenie Białorusi. Po ekstradycji stanęli przed krakowskim sądem za współudział w zabójstwie. Dwa razy byli przez sąd skazywani na kary po 25 lat więzienia i dwa razy uniewinniani od tego zarzutu. Za każdym razem Sąd Apelacyjny w Krakowie uchylał wyrok i nakazał powtarzać postępowanie. Albo z wyrokiem nie zgadzali się obrońcy oskarżonych albo prokurator. Wyroku Tadeusz Z. już nie doczekał, bo zmarł na raka.

W 2014 r. Marcin Z. został skazany na 15 lat więzienia, ale już nie za współudział, ale za pomocnictwo w zabójstwie „Sławka”. Zdaniem sądu nie budzi wątpliwości fakt, że strzelał Andrzej Z., a Tadeusz Z. przyglądał się egzekucji. W końcu gangster chciał zobaczyć, jaka kara za jego upokorzenie spotyka nielubianego cudzoziemca. Sąd Apelacyjny w Krakowie teraz obniżył Marcinowi Z. karę do 10 lat. I ten wyrok jest już prawomocny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto