Z obserwacji: tramwajowe rzępolenie

Zjechało się do nas mnóstwo obcokrajowców o ciemnej karnacji. Najczęściej są to Rumuni, Bułgarzy, ale również Romowie zamieszkujący na polskiej ziemi. Wsiadają do tramwaju i po zamknięciu drzwi, koncert się zaczyna. Każdy wyciąga to co ma i udaje, że gra.

Na nic zdają się kamery w nowoczesnych tramwajach, bo motorniczy na muzykantów nie reagują. Nie wiem po co wobec tego zamontowano w tramwajach ten drogi sprzęt, skoro każdy robi co chce, a "dowódca" nie ma na to wpływu.

Dziś miały miejsce dwa takie zdarzenia. W pierwszym przypadku była to dziewczyna o charakterystycznych rysach Cyganki, która na małej harmoszce "grała" w kółko tą samą melodię, a raczej usiłowała ją grać. Dzięki bogu przejechała tylko jeden przystanek, po czym wysiadła na Basztowej i stanęła na przystanku z drugą sobie podobną, która również była wyposażona w tenże instrument.

Biedna, zbierająca na życie dziewczyna, tak całkowicie biedna nie była, bo po chwili wyciągnęła z kieszeni wypasioną komórkę. Być może zbierała na doładowanie konta, lecz to co grała, ciężko było nazwać muzyką.

W drodze powrotnej do domu, pod Pocztą Główną wsiadł sobie jeden muzykant, który był ciut lepszy od swojej koleżanki. On tylko sobie grał jakąś melodię i nawet nie zbierał pieniędzy, co mnie bardzo zdziwiło. Być może chciał zabłysnąć swoim marnym talentem i zaobserwować reakcję tłumu, by później pójść na całego? Może również wystraszył się mojego aparatu fotograficznego, którym pstryknąłem mu zdjęcie.

Tak, czy inaczej, szukających zarobków jest sporo. Nie mam nic przeciwko muzyce, bo Cyganie potrafią ładnie grać, ale jak ktoś przez swoje granie, chce stępić mój dobry słuch, to ja dziękuję za taką przysługę.

Jest bezrobocie i wszyscy o tym wiemy, ale to nie jest najlepszy sposób na zarabianie pieniędzy. Kraków brudem stoi i nie ma kto sprzątać. Kosze pełne śmieci aż kipi i nie ma chętnych do sprzątania. A może by tak zatrudnić tych grajków, do sprzątania miasta?