Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z cyklu "Okiem pasażera": Linia 522 (cz. I)

piechurek9
piechurek9
Czy linia 522 rzeczywiście jeździ szybciej niż inne? Przedstawiamy kolejną odsłonę testów czytelnika MM-ki i pierwszą dotycząca tej linii.

Zobacz również: Okiem pasażera - linia 50


Linia 522 jest jedną z czterech przyspieszonych linii kursujących aktualnie po Krakowie. Stworzona została po to, aby szybciej i sprawniej pokonać niemałe odcinki dróg. Łączy mieszkańców Nowej Huty i Bieżanowa ze ścisłym centrum Krakowa.

Można śmiało rzec, że jest to jedna z najbardziej kontrowersyjnych krakowskich linii. Wszystko za sprawą wielkiego boju, rozegranego na początku 2010 roku między Urzędem Miasta, ZIKiT-em a mieszkańcami Prokocimia i Bieżanowa. Przypomnijmy, że wtedy ówczesna linia 502 została skrócona do Cracovii, odcinając tym samym przede wszystkim mieszkańców ul. Aleksandry od przyspieszonej komunikacji miejskiej. Urzędnicy tłumaczyli się brakiem pieniędzy popartym znikomym wypełnieniem w autobusach na odcinku od Podgórza do Bieżanowa.

W ramach rekompensaty na ul. Aleksandry skierowana została linia 304, która od tego momentu zaczęła pękać w szwach, co odczuli zwłaszcza ściśnięci w mroźne poranki pasażerowie. Po tygodniu urzędnicy w niewielkim stopniu ulegli protestom krakowian. Skierowali linię 522 na trasę starej 502. Problemem było jednak to, że 522 kursowała tylko od poniedziałku do piątku w godzinach 5-8 i 14-18. To tylko zaogniło sprawę i nastąpił ciąg dalszy batalii.

Prośbom, skargom i petycjom nie było końca. W sprawę wciągnięty został nawet prezydent Jacek Majchrowski. W odpowiedzi, urzędnicy nakręcili serię filmików pokazujących brak wypełnienia w autobusach linii 522.

Ta sytuacja trwała wiele tygodni. Dopiero po około 2 miesiącach urzędnicy zmienili zdanie już zupełnie. 522 stała się całotygodniową linią. Mimo silnego poparcia mieszkańców Bieżanowa, wiele osób wątpiło w takie rozwiązanie. Zwracali oni uwagę na bezsensowne wydawanie pieniędzy w błoto, gdyż 522 na 90 proc. trasy z Bieżanowa do centrum dubluje się z linią tramwajową nr 3.

Od tamtej pory sprawa ucichła. Linia 522 funkcjonuje już kilka miesięcy i jak do tej pory nie ma planów, by zmieniać jej obecny układ. Wydaje się więc, że spełnia ona swoją rolę linii pospiesznej. Jednak czy na pewno? Test okazał się odpowiedzią na powyższe pytania.

17 września, kwadrans po piętnastej zjawiłem się na pętli autobusowej Bieżanów Nowy. Pod względem wyglądu nie jest ona specjalnie przyjazna dla pasażerów. Nie to jednak było dziś najważniejsze, czas rozpocząć prześwietlanie linii 522.

Bieżanów Nowy - 15:26 (15:26 - przed nawiasami będzie podawana rzeczywista godzina, zaś w nawiasie - czas jazdy autobusu według rozkładu).

Odjazd zgodny z rozkładem zapowiadał szybki przejazd przez Kraków. Ciekawe było to, iż byłem jedynym pasażerem znajdującym się w pojeździe. Na następnym przystanku także nikt nie wsiadł. Jako pierwsze płynność kursu popsuły światła na ul. Wielickiej. Przy szpitalu w Prokocimiu, w Solarisie znajdowało się 6 osób. Każdy miał więc absolutną dowolność jeśli chodzi o wybieranie miejsc siedzących. Moją uwagę zwróciły jadące tuż obok siebie dwa przegubowce na linii 144 - dziwna sytuacja.

Bieżanowska - 15:34 (15:35)

Pierwsze spore zaskoczenie na trasie. Autobus wyprzedza rozkład o całą minutę. Było to jednak ostatnie miłe zaskoczenie tego dnia. Trud sprawiły pobliskie światła. Aby być konsekwentnym, podam, iż wewnątrz znajdowało się pięciu pasażerów. Na oko było to kilka razy mniej niż w każdym z przejeżdżających obok tramwajów.

Dworcowa - 15:39 (15:38)

Zanotowałem pierwsze opóźnienie. Dworcowa okazała się początkiem prawdziwego horroru. Jednym słowem: korek - a nawet coś gorszego. Ślimacze tempo wręcz nudziło. Początkowo autobus pokonał jakieś 100 metrów przez trzy minuty. W takiej sytuacji idealną opcją był przegląd prasy, słuchanie muzyki bądź gaworzenie przez telefon.

Co ciekawe, pospieszną linię 522 w tym korku wyprzedziła linia 163, jadąca prawym pasem. Długi wianuszek aut przerażał ogromem. Mijały kolejne minuty. Warto podkreślić, że na odcinku od Dworcowej do Powstańców Wlkp., autobus dwa razy wyprzedziły (jadące w stronę centrum) linie 6 i 50, a po jednym razie linie 3, 9, 13, 23, 24 i 51 - w sumie dziesięć składów tramwajowych.

Powstańców Wielkopolskich - 15:58 (15:41)

16 minut spóźnienia złapanych na jednym przystanku - "ładny wynik". W tym miejscu szczególnie przydałby się buspas bądź asfaltowa nawierzchnia przy torowisku. Przyczyną tak wielkiego opóźnienia była budowa estakady przy ul. Nowohuckiej. Większość aut jadących od Prokocimia przy Powstańców Wielkopolskich skręca właśnie w tamtym kierunku. A jeśli natłok aut powoduje, że taki skręt podczas jednego cyklu świateł wykonuje zaledwie kilka aut zamiast kilkunastu, to niestety korek nie może dziwić. Teraz było już wiadome, iż rozkład 522 kompletnie się posypie.

Korona - 16:02 (15:45)

Skrzyżowanie przy placu Bohaterów Getta oznaczało kolejny postój. Później sznur aut do Korony sięgał Rynku Podgórskiego. Przed mostem Piłsudskiego czerwone światło również "nie zawiodło". Ogólnie rzecz biorąc, po każdym ruszeniu autobusu, kierowca szybko musiał używać hamulca. Warto też podkreślić, że w pojeździe znajdowały się tylko 4 osoby. Mimo tego, iż autobus wiózł głównie powietrze, można powiedzieć, że nie ma się co dziwić małym wypełnieniem. Pasażerowie dobrze wiedzą, co czeka ich za placem Wolnica.

Plac Wolnica - 16:05 (15:47)

Zanotować należy kompletną porażkę linii 522 wobec "trójki". Z Bieżanowa do serca Kazimierza dojechaliśmy w 39 minut. Tramwaj czyni to w ok. 25 minut. Przejazd ul. Krakowską odbył się płynnie, co na tym odcinku zdarza się niestety rzadko. Zazwyczaj tramwaje blokują przejazd pospiesznej linii. Przy Stradomiu linia 522 pakuje się od razu w następny korek. Tym razem minuty upływały przy dojeździe do ronda Grunwaldzkiego.

Warto jednak podkreślić, że gorzej mają pasażerowie linii 128 i 184, gdyż oni w tym korku do ronda Grunwaldzkiego muszą stać niekiedy od skrzyżowania ze Starowiślną. Z pewnością wszystkim pięciu pasażerom, którzy znajdowali się wtedy w pojeździe, czas niemiłosierne się dłużył. Zaciekawił mnie fakt, iż wraz z rozpoczęciem przejazdu przez most, zaczyna się też wydzielony pas tramwajowo-autobusowy. Linia 522 jednak nie skręciła w tą drogę, przez co stanie w korku wydłużyło się o kolejnych kilka minut. Niestety ten brak manewru był wymuszony, gdyż z wydzielonego pasa autobus nie mógłby skręcić w kierunku Jubilatu. Za rondem Grunwaldzkim buspas spełnił już swoją rolę do czasu dojechania do mostu Dębnickiego. Tam kolejne postoje były wręcz obowiązkowe.

Jubilat - 16:19 (15:55)

Rozkład obwieszcza, że powyższy odcinek powinien zostać przejechany w 8 minut. W takich warunkach było to jednak niemożliwe. Temu kursowi zajęło to minut czternaście. Ponadto warto zwrócić uwagę, iż trasa od Bieżanowa do Jubilatu powinna zająć linii 522 zaledwie 29 minut. Tymczasem w Solarisie siedziałem już minut 53. Autobus jechał więc prawie dwa razy wolniej. Czy to normalna sytuacja? Czy osoby ustalające rozkład żyją w innym świecie?

Dopiero przy Jubilacie liczba pasażerów przekroczyła liczbę dziesięciu. W dalszym odcinku trasy buspas także skracał odpowiednio jazdę. Na ul. Piłsudskiego pojawił się jednak kolejny czynnik zwalniający, jakim była konna dorożka.

Teatr Bagatela - 16:24 (15:59)

We fragmencie prowadzącym do Dworca Głównego pasażerowie także zostali uraczeni tym, co widzą codziennie. Zbyt wąska ul. Basztowa i blokujące tramwaje robią swoje. Dopiero przy Dworcu Głównym nastąpił pierwszy przypadek, aby ktoś musiał stać wewnątrz pojazdu. Na ulicy Lubicz nastąpił ciąg dalszy blokad. Później na rondzie Grunwaldzkim przed linię 522 wjechał przegubowy autobus linii 124. Na całym tym długim odcinku Solaris nie był w stanie jej wyprzedzić, co świadczy o braku przyspieszenia.

Rondo Mogilskie - 16:33 (16:08)

Opóźnienie dalej oscyluje w okolicach 25 minut. Ogólnie rzecz biorąc, w późniejszych fazach kursu, często zdarza się, iż linia 522 podjeżdża zgodnie z rozkładem, z czego pasażerowie powinni być teoretycznie zadowoleni. Jednak mało który z nich zdaje sobie sprawę, że ten autobus, który przyjechał zgodnie z planem jest w rzeczywistości spóźniony o 15 bądź 30 minut. Ciekawskim takiego stanu rzeczy polecam wsiadanie przez przednie drzwi autobusu. Stojąc przy kierowcy można dostrzec na białej kartce plan jego kursów. Korki wciąż dawały o sobie znać. Ten na ul. Brodowicza sięgał ulic Olszańskiej i Kieleckiej.

Pilotów - 16:41 (16:12)

Minuty lecą... Już prawie pół godziny spóźnienia. Światła przy Almie spowodowały korek, który sięgał aż wiaduktu kolejowego. Na tym odcinku doszło do kolejnej, kuriozalnej sytuacji. Otóż od Cracovii, za Solarisem podążał żółty przegubowiec linii 152. Ten sam autobus... wyprzedził linię 522 w korku na Pilotów, jadąc drugim pasem. Dalej nie było lepiej. Przy rondzie Młyńskim światła również nas zatrzymały, a dalej czekał już tylko sznur aut na ul. Młyńskiej.

Wiślicka - 16:49 (16:19)

Światła przy Wielickiej są kolejnym newralgicznym punktem, a po południu sznur aut ciągnie się tam aż do akademików. Tym razem jednak takiego tłoku nie było. Autobus stał tylko podczas jednego cyklu świateł. Po wjeździe do Nowej Huty nie działo się już nic nadzwyczajnego. Jedynym większym zatrzymaniem był postój przed rondem Kocmyrzowskim. Magiczna granica 30 minut została przekroczona.

Plac Centralny - 16:58 (16:26) - 32 minuty spóźnienia

Ręce opadają. Rozkład mówi o tym, iż przejazd z Bieżanowa do serca Nowej Huty powinien zająć równą godzinę. Tymczasem w rzeczywistości kurs trwał aż 92 minuty. Mimo objazdów i korków tworzących się codziennie w dni robocze, rozkład wciąż jest odrealniony. Kto za to odpowiada?

Wyrazy współczucia należą się zwłaszcza kierowcom, którzy muszą znosić przymusowe nadgodziny. Po każdym kursie, prowadzącemu pojazd należy się 10-20 minut odpoczynku. W przypadku linii 522 jest to niemożliwe. Kierowcy od razu pędzą na następny kurs. W przypadku opisanego kursu, nie dość, że kierowca nie miał nawet chwili odpoczynku, to i tak wyjechał na trasę z kilkunastominutowym opóźnieniem.

Trzeba się też domyślić, że po powrocie do Bieżanowa opóźnienie mogło sięgnąć godziny. Pominąć można już fakt, że gdy prowadzący pojazd pracuje 2-3 godziny bez przerwy, bardzo negatywnie wpływa to na bezpieczeństwo podróżnych. Ta praca wymaga wielkiego skupienia i trudno pracować na pełnych obrotach przez wiele godzin bez odpoczynku. Ponadto warto podkreślić, że absolutnie nikt znający choć trochę Kraków nie będzie jechał z Bieżanowa do Huty przez Koronę czy Bagatelę. To kolejny argument, który wypacza sens linii 522, którą można podzielić na dwie osobne linie. Z pewnością ulgę odczuliby kierowcy autobusów. Należy po raz kolejny zadać pytanie: kto odpowiada za tak fatalne organizowanie pracy krakowskim kierowcom?

Do tego, nawiązując do gigantycznego opóźnienia, nie może już dziwić fakt, że tak często widzimy 502 i 522 jadące w obu kierunkach tuż obok siebie. Ich rozkłady, które widzimy na przystankach, można włożyć między bajki.

Odpowiadając na pytanie zadane na początku: "Czy przyspieszona 522 rzeczywiście jeździ szybciej niż inne linie?" można śmiało odpowiedzieć, że tak - ale późnym wieczorem oraz w soboty i święta.

W przygotowaniu testy linii: 152 oraz 522 (cz. II)

Udostępnij artykuł na Facebooku



Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne | Ekstraklasa: Wisła i Cracovia | Zdrowie i uroda | Filmowy Kraków | MoDO | Inwestycje
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto