Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad MM: O świętościach i grzechach naszych kiboli. Spokojna rozmowa ze śląskim kibicem

Aleksander Glowania
Aleksander Glowania
Bartek, 22 lata, student. Piłka jest w jego życiu jedną ze spraw ...
Bartek, 22 lata, student. Piłka jest w jego życiu jedną ze spraw ... Claudia Gorzka/mmsilesia.pl
Bartek, 22 lata, student. Piłka jest w jego życiu jedną ze spraw najwyższej rangi. Kibicuje tylko i wyłącznie Górnikowi Zabrze.

Bartek to członek Torcidy – nieoficjalnej grupy zapaleńców Górnika.

Umiałbyś się konkretnie umieścić w społeczeństwie? Bo kibic, sympatyk mało
mówi.

Nie, ponieważ współczesne społeczeństwo odrzuca ludzi o takim podejściu do życia i różnych spraw jak ja.

Jak to?

Jestem przede wszystkim katolikiem-kibolem-patriotą, każdy z tych elementów jest
niemile widziany w społeczeństwie i strasznie atakowany.

Ciekawi mnie dlaczego mówisz o sobie "kibol" - tak się nazywa stadionowych
chuliganów.

Samo słowo wywodzi się z gwary poznańskiej i oznacza zapalonego kibica. To media niestety, zwłaszcza takie jedno, zaczęło nadużywać słowa “kibol”. Nie tylko w kontekście chuliganów, ale często też ludzi, którzy nie mają za uszami żadnej zadymy. Spirala się nakręciła i słowo kibol, które nie miało żadnego nacechowania, zyskało je i to bardzo pejoratywne. Żeby temu przeciwdziałać, my, zwykli fanatycy, zaczęliśmy tak o sobie mówić – na przekór medialnej papce.

To jak nazwiesz tych, którzy teoretycznie przychodzą kibicować a praktycznie
wszczynają wojny z policją?

W sumie, to możesz wierzyć lub nie, ale takich gości... nie ma! To nie jest tak, że jakaś grupka nakoksowanych tępaków podpina się pod grupę kibiców jadących na mecz i tylko czeka i patrzy komu by tu nakopać... Serio! Są grupy chuliganów mocno zainteresowane bijatyką, ale nigdy nie jest tak, że jadą na mecz tylko po to by się bić. Jadą poczuć to samo co ja czuję, gdy idę ulicą prowadzącą na stadion w obcym mieście. Ludzie się gapią na nas jak na jakichś Marsjan, a nam się cieszy micha, bo robimy kilometry za swoją drużyną. Możemy pogadać między sobą i być nawet atrakcją turystyczną dla niektórych. Gdy w takim momencie dochodzi do zadymy, bo owszem jest grupa która chętnie prowokuje i robi zadymy, to powtarzam: nigdy nie jest tak, że jedzie tylko po to. "Ok, zrobiliśmy zadymę, możemy jechać do domu, mamy w dupie mecz etc."

Odrębnym tematem są ustawki, gdzie faktycznie chłopaki jadą, leją się i wracają, ale one często odbywają się w innych terminach niż same mecze, choć nie zawsze. Generalnie temat "tych, co to jadą lać policję" jest trudny i bardziej złożony, niż niektórym się wydaje. Awanturę z policją może wywołać tyle czynników i na tak różne sposoby, że o samym tym zjawisku można napisać porządną książkę czy tam rozprawę naukową. Niestety najprościej jest dowalić, że kibole coś, albo kogoś rozwalili...

Więc jak wygląda Wasze kibicowanie - kiboli - zapalonych kibiców?

To sposób na życie. Nie tylko podczas rozgrywek ligowych piłki nożnej. Na przykład w przerwach między rozgrywkami są urządzane turnieje kibiców, by podtrzymać kontakt fanów. W trakcie rozgrywek, to wiadomo: wspieranie swojej drużyny, lub wspieranie razem z kibicami innych zaprzyjaźnionych klubów, ich pupili na meczach. U siebie to wiadomo: przede wszystkim głośny doping, efektowne oprawy. Ale prawdziwą solą w życiu kiboli są wyjazdy. O to w tym chodzi! Nabierasz charakteru jadąc w ścisku, w obskurnym pociągu po kilka lub kilkanaście godzin za swoją drużyną. Przeżywasz wspaniałe przygody ze świetnymi kumplami. Sam mecz wtedy smakuje trzy razy lepiej. Oprócz tego inne rzeczy: akcje charytatywne, patriotyczne, czy kultywowanie tych samych wartości, choć to ostatnie jest realizowane samo przez się w życiu kibiców.

Ale w sieci jest tona filmików w których właśnie kibole biją się na trybunach,
demolują stadiony.

Owszem, są pewnie też ze dwie tony filmików z akcji patriotycznych, czy charytatywnych. Nasze środowisko nie jest tylko czarne jak chcą to pokazać media, ani tylko białe jak to pokazują sami kibice. Zwykłym ludziom trudno zrozumieć, że u nas tak to po prostu jest... Jednego dnia ktoś się z kimś bije, za jakiś czas idziemy np. do domu dziecka pomóc dzieciakom. Jestem tak samo kibicem w jednym jak i drugim momencie, nie odcinam się od niczego. “Dumny po zwycięstwie, wierny po porażce”

Masz jakiś bilet na Euro? Będziesz w jakiś sposób zaangażowany?

Euro to generalnie produkt komercyjny, skierowany do innej grupy fanów niż my, zagorzali kibole. Jednakże czystym przypadkiem udało mi się wejść w posiadanie wejściówki na mecz Czechy - Grecja i w imię miłości do piłki skorzystam z tej okazji.

Czym więc dla Ciebie jest Euro?

Euro to impreza komercyjna, która bardziej przypomina cyrk, albo jakiś jarmark. Wspaniałomyślna UEFA dostarcza rozrywki. Problem tkwi w tym, że piłka to nie byle jaka rozrywka. Dla nas to sposób na życie, zasady, honor, zaangażowanie. Żyjemy tym sportem 365 dni w roku, dorastaliśmy na trybunach polskich stadionów, a trybuny dorastały w nas. A teraz przychodzi UEFA i mówi: “Tu macie Euro, wspaniałą imprezę, ale wiecie co? Wywalcie tych złych kiboli, którzy całe życie trwali przy tych polskich stadionach, gdy to jeszcze dominował na nich gruz, a nie świetlane iluminacje i wrzućmy tu innych kibiców. Najlepiej takich, co w ogóle się nie znają i będą siedzieć cicho.”

Tego nie wolno, tamtego nie wolno. Przykład – można było sobie zrobić zdjęcie z
Pucharem Euro, ale nie można go było dotknąć. Sorry, ale te zdjęcia wyglądały tak, że mógłbym się do tego szablonu dokleić w trzy sekundy nie mając zbyt rozwiniętych umiejętności graficznych. A ludzie? A ludzie stali w kolejce po kilka godzin, żeby sobie to zdjęcie zrobić. A kibole? A kibole przyszli, odpalili race i krzyknęli: "Fuck Euro!" Teraz to widzisz?

Czyli uważasz, że polski kibol nie ma sobie nic do zarzucenia?

Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ jestem urodzonym perfekcjonistą. Nie potrafię się pogodzić z sytuacją "tutaj wszystko jest ok, nic nie zmieniamy". Ale w istocie to trudno mi powiedzieć, co bym zmienił. Oczywiście większe bójki się zdarzają, ale szczerze to w tak nikłym wymiarze, to moim zdaniem w jakim to teraz występuje to mogło by tak zostać. Może to jest jakaś metoda? Dążyć do konserwatyzmu, zostawienia tego jak jest? Niektóre ekipy w poszukiwaniu "nowości" dopuszczają się kretyńskich zachowań, ale reszta kibolskiej Polski ich za to gani więc jest ok.

O co najczęściej powstają bójki między policją a kibolami? Staram się zrozumieć **Twoje tłumaczenie, ale trudno mi wymazać z pamięci obrazy rozwalających trybuny kiboli i śpieszących z odsieczą policjantów. Jak wygląda ten pojedynek z Twojej perspektywy? **

To jest skomplikowany mechanizm. Generalnie to najkrócej rozbiega się o to, że policja dąży do tego by wszystko odbywało się w ramach prawa, a kibice już niekoniecznie się z tym zgadzają, ponieważ cześć naszych działań nie jest zgodna z prawem. Niestety policjanci też często nie są bez winy, ale myślę, że nie ma sensu się licytować kto zaczyna, bo obie strony mają swoje za uszami. Jestem w stanie podać parę przykładów, gdy policja zachowała się "ok" wobec kibiców, ale wiem też z wiarygodnych źródeł, że w rozmowach prywatnych oni nas też nazywają "bydłem". Generalnie to ja czuję wstręt do policji. Są spadkobiercami milicyjnych szmaciarzy, ja bym się na coś takiego nigdy nie pisał, no ale... Z tymi śpieszącymi na odsiecz policjantami to też bywa różnie. Ale fakt, gdy dochodzi do zadymy, to oni muszą reagować. Kibice mają do dyspozycji tylko siłę swoich rąk, a oni gaz, armatki, broń gładkolufową... Dlatego gdy policja wkracza do akcji kibice uzbrajają się w różne elementy np. trybun, nikt tego nie rozwala dla samego rozwalania, serio. Mnie to np. wkurza, gdy kibice Polonii Bytom zaczęli rozwalać nasz stadion, bo ja go traktuję jak mój drugi dom, a pod wieloma względami lepszy od tego pierwszego...

Mówisz tak, jakby kibole musieli się szykować na atak policji i dlatego rozwalają te stadiony.

Gdy policja nas atakuje, bez wnikania w jakiekolwiek przyczyny kto zaczął, to tak właśnie jest. Ktoś, kto nigdy nie walczył, nie zrozumie jak to jest, gdy Ty masz do dyspozycji gołe ręce, a przeciwnik jakiś gaz, pałę, albo broń palną... Stąd wyrywane krzesełka, ławki, kamienie. To nie dla sportu, choć zdarzają się wymiany takimi przedmiotami między grupami kibiców, które są od siebie np. oddalone, ale jest to patologiczne zachowanie i mocno tępione w naszym środowisku.

Które z Waszych działań nie są zgodne z prawem?

Pierwsze co mi przychodzi do głowy to race. Czy zdajesz sobie sprawę, że według polskiego prawa za WNOSZENIE na stadion środków pirotechnicznych kara może być bardziej surowa niż za kradzież?! To jest jakiś absurd... Nie wspomnę już o wyrokach orzekających “zakaz stadionowy” przez sąd. Są to wyroki, które przekreślają zaświadczenia o niekaralności, a co za tym idzie, niektórym też kariery zawodowe. Można być też karanym za… przeklinanie! W miejscu publicznym kosztuje to 50 złotych. Na stadionie w Kielcach, gdzie w mniejszym lub większym wymiarze klną wszyscy, od trenerów po zawodników, VIP-ów aż po zwykłych kibiców, zapłacisz za to 2 tysiące grzywny. W pakiecie jeszcze otrzymasz dwuletni zakaz stadionowy i możliwość poszukiwania nowego miejsca pracy… Oczywiście wybryki chuligańskie, bójki etc. też są niezgodne z prawem.

Jakie wartości masz na myśli, gdy mówisz, że dostajesz za nie po twarzy, a inne
narody o nich zapomniały?

Na przykład braterstwo. Nie wyobrażam sobie, żeby zostawić mojego kolegę w jakiejś trudnej sytuacji, a na stadionach takich sytuacji jest mnóstwo. Przywiązanie. Kiedy miałem 12 lat (nie byłem wówczas na tyle ukształtowanym kibolem i kibicowałem innej drużynie niż Górnik Zabrze) siedziałem pośród niemieckich kibiców, którzy kibicowali drużynie A, gdy ja kibicowałem drużynie B. Drużyna B wygrała 4:1. Ja się cieszyłem w zasadzie po każdym golu, a oni... nic. Nawet jakiejś szyderczej uwagi. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji na polskich stadionach. Ja jestem tak przywiązany do mojej drużyny, że nie usiedziałbym gdyby ktoś się cieszył z bramek przeciwnej drużyny, gdy moja przegrywa 4:1. Patriotyzm. Zachodnie cywilizacje o nim zapomniały i teraz mają spory problem... Może jest w tym racja – patriotyzm, rodzina, przyjaźń to typowo polskie wartości. My kibole strasznie o nie dbamy.

Jak to się stało, że dostałeś po twarzy? Pobili Cię, czy wszedłeś w bójkę z kimś?

Ciekawe pytanie. W zasadzie to za Górnikiem zjeździłem całą Polskę wzdłuż i wszerz, a tak się szczęśliwie złożyło, że jedyna taka sytuacja spotkała mnie... 50 metrów od mojego domu! Do knajpy wpadli kibice pewnej śląskiej drużyny, bo myśleli, że siedzi tam konkretna ekipa od nas. Tak się złożyło, że owszem, siedzieli, ale wyszli parę godzin wcześniej. Tamci nie przyjechali na wycieczkę, więc oberwało się przypadkowym osobom. W tym również mnie jako mniej przypadkowej osobie, ale oni nie mieli prawa o tym wiedzieć.

Jakby wyglądało życie kibola bez policji?

Beztrosko. (uśmiech)

Co byście robili?

Wszystko to co robimy teraz, tylko w świętym spokoju.

Jak myślisz będzie przebiegać relacja między kibolami a przyjezdnymi?

Myślę, że podczas Euro może być gorąco. Paradoksalnie to liczę na to, bo niektórzy
muszą zrozumieć, że nas się nie wytępi, że z nami najlepiej jest współpracować, aby był spokój. Z pewnością “wesoło” mogą mieć kibice angielscy. Z nimi od zawsze były bójki. Także Niemcy mogą mieć problemy, głównie ze względów historycznych oraz Rosjanie. Tutaj może być na serio ostro, bo Rosjanie jeżdżą dobrym składem na kadrę, a na Euro zmobilizują się podwójnie.

Czy kojarzysz ostatni reportaż z BBC przedstawiający rasizm i antysemityzm wśród
polskich kiboli? Zgadzasz się z tym, że to u nas poważny, istniejący problem?

Śmiać mi się chce z tego reportażu. Na szczęście to, co najgorsze moim zdaniem, było pokazane o Ukrainie, a tego środowiska nie znam, więc się nie wypowiem. O nas z kolei najwięcej było o antysemityzmie... Problem jest taki, że to co było tam pokazane to kibice dwóch drużyn w sytuacjach obrażania kibiców przeciwnych drużyn, które w jakiś sposób (np. historyczny) są związane z Żydami. Wiadomo, że w Łodzi na początku XX wieku gdy powstawały oba łódzkie kluby było mnóstwo Żydów. Stąd się wzięło wyzywanie ich kibiców od Żydów, ale moim zdaniem to nie to samo co antysemityzm. Połowa z tych krzyczących nie rozpoznałaby na ulicy takiego współczesnego Żyda! Oni tak krzyczą, bo dla nich słowo Żyd jest obraźliwe i tyle. Nie ma w tym jakiejś ideologii nienawiści do tego narodu jak np. u nazistów. Jasne, część kibiców ma jakieś skrajne poglądy i “ale” do narodu żydowskiego, ale to tylko garstka, większość nie osiąga takiego poziomu.

Fanatyzm – widzę, że jesteś z niego dumny. Jak go opiszesz?

Owszem, jestem z niego dumny. Jak go opiszę? Cholera no nie wiem, no. Tak mam, po prostu. Dla mnie to sposób życia, podejścia do życia i różnych spraw. Każdy mój znajomy mnie z tym identyfikuje. Nie wiem skąd mi się to wzięło... Może to ten mój perfekcjonizm? Jak coś robię to na maksa? Nie wiem. Niektóre rzeczy w naszym świecie są jakie są i nikt z tym nie dyskutuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto