Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wypożyczalnia aut w Krakowie. To dobry pomysł?

Piotr Ogórek
Andrzej Banaś / Polska Press
Wciąż nie wiadomo, kiedy w Krakowie pojawi się miejska sieć elektrycznych aut. Tymczasem prywatna wypożyczalnia rozwija się coraz lepiej.

Kraków bardzo powoli szykuje się do wprowadzenia miejskiej sieci samochodów elektrycznych. Pytanie, czy jest mu to potrzebne? Szybciej bowiem rozwija się prywatna sieć tzw. carsharingu, czyli współużytkowania aut. Sto samochodów pożyczanych na minuty firmy Traficar pojawiło się w mieście w zeszłym roku. Ich liczba właśnie wzrosła o kolejną setkę. A miejskiej sieci aut jak nie było, tak nie ma.

O uruchomieniu sieci aut elektrycznych, na wzór miejskich rowerów, prezydent Jacek Majchrowski mówił już w 2014 roku. Pomysł nie był realizowany, a w Krakowie pojawiła się firma wypożyczająca samochody na minuty. Traficar zaproponował mieszkańcom auta, które rezerwujemy i otwieramy telefonem komórkowym, a płacimy tylko za przejechane kilometry i minuty. Cena jest przystępna i może być niższa niż cena w taksówce, nawet w aplikacji Uber. Traficar szybko się przyjął, zwłaszcza wśród młodszych mieszkańców. W Krakowie ma ok. 15 tys. osób zarejestrowanych w usłudze, z czego 8 tys. aktywnie z niej korzysta. Auta przez pół roku przejechały 400 tys. km. Efektem tego jest kolejnych sto aut, które niedawno pojawiły się na ulicach. W sumie więc już 200. Sieć od 1 czerwca będzie działać w Warszawie.

Tymczasem miejskich aut elektrycznych wciąż nie ma. Kraków planuje uruchomić 70 stacji ładowania i udostępnić 100 aut. W zeszłym roku urzędnicy rozmawiali z firmami chętnymi na prowadzenie systemu, w tym z Traficarem. Ostatecznie rozmowy podjęto z sześcioma firmami. Efektem jest gotowy projekt umowy koncesyjnej. Ale nie wiadomo kiedy będzie realizowany.

- Przygotowywany jest harmonogram urucho mienia systemu - mówi Jan Machowski z biura prasowego magistratu.

Wstępne ustalenia zakładają, że całość będzie realizowana w dwóch etapach. Pierwszy to budowa stacji ładowania (po stronie miasta), drugi to zarządzanie systemem (po stronie operatora). Już teraz wiadomo, że liczba stu aut i 70 stacji będzie niewystarczająca i trzeba rozważać możliwość rozszerzenia systemu o dodatkowe lokalizacje na terenach prywatnych, np. przy centrach handlowych.

Urzędnicy zakładali, że miejskie „elektryki” będą mogły jeździć po całym Krakowie, w tym w centrum i strefie B. W przeciwieństwie do innych pojazdów elektrycznych, gdyż meleksy (już od listopada), jak i prywatne auta elektryczne nie będą mogły wjeżdżać w obręb Plant (poza pojazdami mieszkańców). Urzędnicy podkreślają jednak, że jeszcze nie ma decyzji.

Za pojazdami elektrycznymi opowiadają się radni. - Wiadomo, że na jakość powietrza wpływają spaliny, więc każdy samochód elektryczny jest na wagę złota - mówi Anna Szybist (PO). Za „elektrykami” jest też radny PiS Michał Drewnicki, ale już niekoniecznie w postaci miejskiej sieci.

- Miasto jest opieszałe i zanim coś zrobi, minie sporo czasu. Z drugiej strony mamy rządowy program elektromobilności, więc impuls może wyjść od rządu, albo od prywatnych przedsiębiorców? - uważa radny.

Miejskie auta na prąd pojawią się też w innych miastach Polski. Do Wrocławia trafi 200 pojazdów, które będzie można wypożyczyć najprawdopodobniej w cenie ok. 1 - 1,20 zł za kilometr jazdy. Wypożyczyć je będzie można w 30 miejscach. Auta miejskie, ale nie elektryczne, planuje też stolica. Będzie można korzystać z nich na takiej zasadzie jak w Traficarze.

ZOBACZ TAKŻE: Policja radzi, jak zapobiegać kradzieżom samochodów

źródło: naszemiasto.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto