18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory Kraków 2011: Polityczne credo prezydentów

Redakcja
Wojciech Matusik
Gdy Andrzej Lepper kilka lat temu grzmiał z trybuny sejmowej, że Wersal się skończył, politycy zawrzeli oburzeniem. Choć wstyd się do tego przyznać, chłopski przywódca miał rację, Wersal się skończył, a jakość polskiej polityki sięgnęła bruku.

Fakty24: Zobacz najświeższe informacje z Krakowa i Małopolski!

Startujemy w tych wyborach po to, by przynajmniej spróbować przywrócić politykę tam, gdzie powinno być jej miejsce. Startujemy po to, by w Polsce było więcej wolności. Stąd nasza inicjatywa Obywatele do Senatu.

Zarzuca się nam, że jesteśmy "pospolitym ruszeniem", że niektórzy kandydaci jacyś "nieudani", że jesteśmy niezorganizowani, że "nie mamy kasy, lidera" i nie zachowujemy się jak godna miana ugrupowania politycznego zwarta pięść, chcąca zmieść każdego przeciwnika, który stanie jej na drodze.

Chcielibyśmy zatem podkreślić: wszystko to prawda (no może poza "nieudanymi" kandydatami - nam się oni podobają, choć jasne jest, że cechuje ich duża różnorodność). Uważamy jednak, że możemy być dla polskiej polityki ważnym powrotem do źródeł, a te cechy naszego komitetu, które wymieniliśmy w poprzednim akapicie, stanowią o jego sile. Polska zaś potrzebuje - podkreślmy to raz jeszcze - więcej wolności.

O co więc tak naprawdę nam chodzi? Skąd wzięła się nasza decyzja o starcie w wyborach? I dlaczego akurat Senat?

Odpowiedź na pierwsze pytanie jest dość prosta. Gdy patrzymy na spór polityczny w Polsce, opadają nam ręce. Zarządzając dużymi miastami, widzimy potencjał ludzi, środowisk, biznesu. Dostrzegamy ten potencjał w czasie naszych codziennych spotkań. Nie da się bowiem być samorządowcem i nie rozmawiać dzień w dzień z setkami ludzi.

Tymczasem z trybun parlamentarnych i ekranów stacji telewizyjnych zalewa nas potok nic nie znaczących słów, często wyzwisk i epitetów. Gdyby którekolwiek z nas tak się zachowywało w swoim mieście, o kolejnej kadencji mogłoby tylko pomarzyć. Nasi wyborcy oczekują od nas budowy szkół, stadionów, inwestycji, festiwali itp. Jeśli z czymś sobie nie poradzimy, wyborcy są - słusznie - bezlitośni, naprawdę pamiętają każdy szczegół naszych działań, rozliczając nas z nich co cztery lata przy urnach.

A w polityce ogólnopolskiej? Nic z tych rzeczy. Trwa radosna fiesta pustosłowia, gra pozorów. Polsce zaś trzeba konkretów i - znów akcentujemy ten wątek - więcej wolności. Usłyszeliśmy wszakże ostatnio, od poważnych międzynarodowych ekspertów, że samo złagodzenie polskiej biurokracji podniosłoby PKB aż o 14 proc.

Marzy nam się inna polityka. Taka, w której z trybun parlamentu wypowiadają się znawcy tematu. Taka, w której dyskusja i debata służą temu, aby adwersarz zmodyfikował swoje zdanie. W której komisje parlamentarne wykuwają kompromis pomiędzy politykami reprezentującymi różne grupy społeczeństwa.

Zdecydowaliśmy się wziąć udział w wyborach także dlatego, że jesteśmy coraz bardziej przerażeni tym, że każdy kolejny rząd zrzuca na samorządy nowe obowiązki bez idących za nimi funduszy. Lub obcina nam możliwości finansowania niezbędnych dla naszych miast przedsięwzięć, tak jak to się mogło stać w wypadku decyzji ministra Rostowskiego w kwestii zadłużenia samorządów. Taka polityka jest krótkowzroczna i nieodpowiedzialna.

W ostatnich latach przekonaliśmy się boleśnie, że rząd rozmawia tylko z silnymi. Możemy płakać, krzyczeć i czynić wyrzuty, ale tak długo, jak jesteśmy tylko prezydentami największych polskich miast, nasze zdanie nie ma żadnego znaczenia. Wydaje nam się, że wprowadzenie do Senatu nawet kilku czy kilkunastu przedstawicieli sprawi, że głos Polski lokalnej będzie brany pod uwagę przez rządzących, którzy częściej niż tylko przed wyborami parlamentarnymi będą musieli z nami i naszymi senatorami rozmawiać. Uważamy, że taka siła polityczna będzie działać stabilizująco i ozdrowieńczo na nasze życie polityczne.

Wreszcie dlaczego Senat? Są trzy powody. Po pierwsze, jesteśmy prezydentami wybranymi w wyborach bezpośrednich, na których zagłosowała ponad połowa mieszkańców biorących udział w wyborach. Formuła głosowania w wyborach do Senatu jest nam więc najbliższa. Spore znaczenie ma także fakt, że nowo wybrani senatorowie będą mieli bardzo mocny mandat społeczny.

Po drugie - dlatego że wybory do Senatu w okręgach jednomandatowych odpowiadają naszej idei wystawienia autorytetów, osobowości. Chodzi nam o to, by te wybory uczynić mniej zależnymi od szyldów partyjnych.

Chcielibyśmy, żeby tak wybrany Senat miał nie tylko siłę wynikającą z polskiego ustroju. Chcemy mu nadać wyższą rangę wynikająca z miękkiej siły autorytetów, które do niego wejdą. Dzięki temu senackie debaty będą żywsze i bardziej merytoryczne, a walec większości rządowej dwa razy się zastanowi, zanim w Sejmie przetoczy się po naszych projektach.

Po trzecie i najważniejsze - nasza diagnoza stanu rzeczy jest prosta: w Polsce mamy nadmiernie dużo państwa, a tam, gdzie się ono pojawia, jest ono słabe i nieskuteczne.

Jednym z podstawowych elementów związanych z funkcjonowaniem państwa jest proces stanowienia prawa. Instytucją, która powinna ten proces nadzorować, jest natomiast Senat. Senat musi umieć pozostawać w twórczym napięciu z Sejmem. Z tego przecież powodu był, 22 lata temu, reaktywowany.

Unia Prezydentów Miast chce - w tym znaczeniu - lepszego Senatu. Partyjne mechanizmy doboru i kontroli kandydatów wyborczych nie powalają osiągnąć takiego efektu. Stad nasza inicjatywa Obywatele do Senatu.

Tak oto samorządowa Polska chce zainicjować projekt naprawy państwa. Ku temu skąd płyną nasze doświadczenia: konkretom, wolności i profesjonalizmowi. To, co próbujemy stworzyć, jest ruchem społecznym. Wokół nas skupiły się różne środowiska, które pewnie w innym wypadku nigdy nie spotkałyby się na jednej płaszczyźnie politycznej. Środowiska i ludzie, którzy mają coś do powiedzenia. Wszystko to nosi cechy chaosu, niezorganizowania itp. Takie właśnie są autentyczne ruchy społeczne.

Czy naprawdę każda inicjatywa w Polsce musi się składać ze zgranych "frontmanów" oraz parakorporacyjnego zaplecza składającego się z wyspecjalizowanych komórek PR--owych, marketingowych i tym podobnej armii specjalistów? My ich nie mamy. Nie mydlimy oczu, nie mamy też wielkich pieniędzy na kampanię wyborczą. W sensie technologii politycznej jesteśmy absolutnymi amatorami. Jak na ruch społeczny przystało.

Wydaje nam się, że wartością w polityce powinna być szczerość. Denerwuje nas nieustanne napinanie mięśni i puszenie się. Postanowiliśmy zaproponować wyborcom coś innego - szczerą rozmowę. O lepszej Polsce. Spójrzcie na nasze miasta - to jest możliwe.

Rafał Dutkiewicz,
Jacek Majchrowski

Serwis Wybory 2011: Najświeższe informacje wyborcze z Małopolski!

Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa! **Podpisz petycję do rządu**

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto