Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojciech Stawowy: jestem konsekwentny, więc stylu nie zmienię

Maciej Kmita
Wojciech Stawowy
Wojciech Stawowy fot. Andrzej Banaś
- Nie strzelaliśmy wielu bramek, ale większość z nich wpadła po akcjach wypracowanych, bo w naszym stylu chodzi o zminimalizowanie sytuacji przypadkowych - mówi Wojciech Stawowy, trener Cracovii Kraków.

Franciszek Smuda: to będzie ciężki sezon dla Wisły Kraków

Maciej Kmita: Powrót Cracovii do ekstraklasy wywołuje u Pana ekscytację czy tremę?
Wojciech Stawowy: Czuję ekscytację i to z dwóch powodów. Pierwszym jest to, że Cracovia wraca do ekstraklasy i że wraca do niej już w rok po spadku. Po drugie, ze względu na to, że mnie jako trenera w ekstraklasie nie było już siedem lat, a wiem, jak smakuje praca w ekstraklasie i to jest dobry smak.

Rok temu szybko udało się Panu skupić uwagę piłkarzy, którzy z hukiem spadli z ligi, na awansie. Co było kluczem?
Po spadku nie mogło być dobrej atmosfery w zespole, ale też skoro był spadek, to nie wszystko w drużynie funkcjonowało, jak powinno. Zaczęliśmy pracę od odbudowy morale i tchnięcia w zespół wiary we własne umiejętności, co się szybko udało, a później przedstawiliśmy zespołowi swój pomysł na grę, który szybko został zaakceptowany i przyswojony. Chociaż były różne momenty w sezonie, konsekwentna gra tym krytykowanym często stylem okazała się skuteczna.

Pan sam miał dużo do wygrania, by udowodnić, że Wojciech Stawowy nie jest jeszcze trenerem skończonym.
Dużo różnych opinii słyszałem już na swój temat, ale mam taką zasadę, że nie przejmuję się rzeczami, na które nie mam wpływu. Wiem, jak pracowałem wcześniej w Cracovii, jak pracowałem w innych klubach i jakie miałem możliwości. W Cracovii zawsze podejmę się każdego zadania, bo to jest klub, który noszę w sercu. Oczywiście, było to wyzwanie i wiedziałem, jakie są we mnie pokładane nadzieje - że z moim przyjściem ma się coś zmienić na lepsze. To była odpowiedzialność, ale nie bałem się tego zadania i nie dlatego, że musiałem podreperować swoją reputację. Znam swoją wartość.

Zakłada Pan modyfikację stylu gry pod warunki ekstraklasy?
Nie. W pracy trenera ważne jest to, by być przekonanym do tego, co się robi i by to doskonalić, a nie wycofywać się. Wiem, w jakim kierunku zmierza piłka, wiem, w jakim stylu mają grać moje drużyny - to ma być styl ofensywny. Wiem, że ta duża liczba podań i wycofywanie piłki nawet do bramkarza mogą czasem irytować kibiców, ale jeśli ktoś się bardziej w to zagłębi, to będzie wiedział, że podstawową rzeczą jest utrzymanie się przy piłce. Kiedy my mamy piłkę, rywal nie jest groźny, a my mamy szansę na wykreowanie sytuacji strzeleckich. Czasem, żeby to było skuteczne, trzeba to robić do bólu. Oczywiście, dokładamy nowe elementy, ale takie, które się nie kłócą z naszą filozofią.

Podziela Pan opinię, zgodnie z którą w ekstraklasie ma się wam grać łatwiej niż w I lidze?
Łatwiej się gra, kiedy rywal też chce atakować, a nie skupia się tylko na obronie i przeszkadzaniu. W tym drugim wariancie trzeba się naprawdę mocno napracować, a tak było często w I lidze. Nie strzelaliśmy wielu bramek, ale większość z nich wpadła po akcjach wypracowanych, bo w naszym stylu chodzi o zminimalizowanie sytuacji przypadkowych. W ekstraklasie na pewno będzie więcej spotkań otwartych, a co za tym idzie, będzie nam się grało łatwiej. Nie dlatego, że poziom jest niższy, a piłkarze są słabsi, bo jest wręcz przeciwnie, a dlatego, że będziemy grali z rywalami, którzy też będą chcieli grać w piłkę.

Tuż po wywalczeniu awansu pojawiły się spekulacje mówiące, że to nie Pan poprowadzi Cracovię w ekstraklasie. Jak się Pan w tym odnajdywał?
Jeśli na coś nie mam wpływu, to staram się tym nie przejmować, ale nie powiem, że było to przyjemne, bo przecież dopiero awansowaliśmy. Robiłem jednak swoje, przygotowując grunt pod ekstraklasę i na tym się skupiałem. Wiem, jakie prawa ma właściciel i to jest normalną rzeczą, że nawet po sukcesie ktoś może być niezadowolony i komuś podziękować. Nie jestem małym dzieckiem, tylko dorosłym człowiekiem, który wszystko potrafi przyjąć "na klatę", ale zawsze będę miał satysfakcję z tego, że ile razy byłem w Cracovii, to mogłem chodzić z podniesioną głową.

Czy o swojej niepewnej sytuacji na stanowisku trenera dowiedział się Pan bezpośrednio od prezesa Janusza Filipiaka?
Wielokrotnie spotykałem się z panem profesorem i nigdy nie usłyszałem od niego, że nie chce, żebym pracował w Cracovii. Wręcz przeciwnie, w minionym sezonie cały czas mnie wspierał i mi pomagał.

Jak się układają Pana relacje z dyrektorem sportowym Piotrem Burlikowskim?
Chcę to wyraźnie podkreślić - relacje osobiste trzeba zostawić na obszary pozaklubowe. To byłoby niedobre, gdyby nasza współpraca się źle układała. Pan dyrektor Burlikowski chce pracować dla dobra Cracovii i robić jak najlepsze transfery, a ja mu chcę w tym pomagać dla dobra Cracovii.

Na razie wzmocnili Cracovię Marcin Kuś, Dawid Nowak i Bartosz Żurek. Pana ocena tych transferów?
Na transfery można patrzeć przez pryzmat jakości i ilości. Ja jestem zwolennikiem jakości i uważam, że to dobre transfery. Marcin i Dawid to doświadczeni zawodnicy, którzy są wzmocnieniami. Bartek jest młody, ma potencjał, a przy tym już teraz dużo potrafi. W naszej sytuacji kadrowej ilość też jest jednak ważna i przed startem sezonu chcemy się jeszcze wzmocnić, przede wszystkim w defensywie. Jeśli sprowadzimy obrońcę, to powiem, że na jesień mamy kompletny zespół.

Awans do pierwszej ósemki ekstraklasy jest w zasięgu Pana drużyny?
Cracovia powinna być zespołem, która nie musi się martwić o ligowy byt, bo ten klub na to nie zasługuje.

Datę 21 września ma Pan już zaznaczoną w kalendarzu?
- Wiem, jaki mecz wtedy gramy. Derby Krakowa to ogromne wydarzenie w skali całego kraju. To będzie mecz ważny też dla mnie, bo prowadząc Cracovię w ekstraklasie, derbów jeszcze nie wygrałem.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto