Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Woda dla Krakowa zagraża gminie Bochnia

Małgorzata Więcek-Cebula
W maju 2010 roku woda zalała około 1500 budynków w gminie Bochnia. Do dziś wielu gospodarzy wciąż naprawia szkody
W maju 2010 roku woda zalała około 1500 budynków w gminie Bochnia. Do dziś wielu gospodarzy wciąż naprawia szkody Małgorzata Więcek-Cebula
Mieszkańcy Cikowic, Proszówek i Damienic domagają się obniżenia poziomu wody w zbiorniku retencyjnym w Dobczycach. Są przekonani, że takie rozwiązanie uchroni ich przed powodzią W maju 2010 roku w ciągu pół godziny pod wodą znalazło się około 1500 budynków w gminie Bochnia.

Zobacz także: Bochnia: archeologiczne badania rynku

Wielka woda przyszła błyskawicznie. Stało się tak po częściowym opróżnieniu dobczyckiego zbiornika. Ludzie nie mieli szans na obronę, bo nie wiedzieli o spuście wody w Dobczycach. Sprawą - na wniosek mieszkańców i samorządowców z gminy Bochnia - zajęła się prokuratura. Śledczy nie zdołali jednak ustalić winnego.

Pośrednim efektem tej sytuacji była koncepcja zakładająca, by w zbiorniku zwiększyć rezerwę powodziową i obniżyć poziom wody o 1,5 metra. To miałoby zabezpieczyć mieszkańców przed sytuacją z maja ubiegłego roku.

Na takie rozwiązanie nie chce zgodzić się jednak marszałek Małopolski. Decyzję podjął po analizie raportu, z którego wynika, że mogłoby to doprowadzić między innymi do skażenia wody płynącej z kranów w Krakowie, zaopatrywanych właśnie przez Dobczyce.

- Obniżenie poziomu wody w zbiorniku przyczyniłoby się do nadmiernego rozwoju glonów i sinic. Poza tym prowadziłoby też do odsłonięcia ponad 80 ha dna jeziora, co poważnie zachwiałoby lokalną gospodarką rybacką - wyjaśnia Piotr Odorczuk, kierownik biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego.

Decyzja marszałka o utrzymaniu istniejącego poziomu wody wywołała oburzenie samorządowców z Bochni.
- Bo to kpina z ludzi. Odnoszę wrażenie, że krakowscy urzędnicy zapomnieli, że o budowie tego zbiornika zdecydowano po wielkiej powodzi, jaka nawiedziła nas w latach siedemdziesiątych. Od początku miał on przede wszystkim pełnić funkcje retencyjne - mówi Jerzy Lysy, wójt gminy Bochnia. - Ta decyzja to, moim zdaniem, pozwolenie na ponowne zalanie naszego terenu - dodaje oburzony samorządowiec.

Jeszcze bardziej zbulwersowani są mieszkańcy gminy Bochnia. Zapowiadają, że sprawy tak nie zostawią. Będą protestować i odwoływać się.

- Nikt z nas nie chce powtórki tego, co było - mówi Krystyna Pałkowska, sołtys Cikowic, miejscowości, w której żywioł zniszczył budynki i uprawy. Ludzie do tej pory nie naprawili wszystkich szkód.

Urzędnicy marszałka podkreślają, że wydając decyzję brali pod uwagę bezpieczeństwo ponadmilionowej aglomeracji krakowskiej. - A co z nami? Czy to, że nas jest mniej, oznacza, że nie trzeba się już z nami liczyć? - pyta Krystyna Pałkowska.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto