Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła zremisowała na nowym stadionie z Koroną Kielce 2:2

Bartosz Karcz
Wisła po ponad piętnastu miesiącach wróciła na swój stadion i wszyscy przy ul. Reymonta byliby w pełni szczęśliwi gdy w tej świątecznej układance nie zabrakło najważniejszego elementu, czyli zwycięstwa "Białej Gwiazdy". Niestety, krakowianie musieli zadowolić się jedynie podziałem punktów z Koroną.

Już na kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem trybuny były w większości zapełnione. Krakowianie w pierwszych minutach grali bardzo spokojnie, jakby nie chcieli nadziać się na kontrę Korony już na wstępie. Wisła, w której od pierwszych minut grał Nourdin Boukhari rozgrywała piłkę dość wolno, jakby szukała miejsca, w które można podać i otworzyć drogę do bramki.

Widać też było, że podopieczni Roberta Maaskanta wyciągnęli wnioski z meczu z Jagiellonią Białystok. W obronie starali się bowiem grać odpowiedzialnie, a gdy tylko pojawiało się najmniejsze zagrożenie, defensorzy nie zastanawiali się długo, tylko wybijali piłkę w aut. W 9 minucie uderzał z kilkunastu metrów Maciej Żurawski, ale jego strzał był dość anemiczny i Zbigniew Małkowski poradził sobie bez trudu. Kilka razy z dobrej strony pokazał się też Boukhari, który jednak chyba za bardzo chciał przypodobać się nowym kolegom, bo w dogodnych do strzału pozycjach na siłę szukał jeszcze podania. A szkoda, bo jak już raz uderzył, to Małkowski odbić piłkę na rzut rożny.

Korona w pierwszej połowie zagroziła poważniej bramce Milana Jovanicia praktycznie tylko jeden raz. W 40 minucie Edi Andradina potężnie strzelił z rzutu wolnego i serbski bramkarz Wisły z trudem obronił to uderzenie. Gdy wydawało się, że na przerwę obie drużyny zejdą przy bezbramkowym remisie, krakowianie wyprowadzili świetną kontrę. Żurawski rzucił podanie na skrzydło do Andresa Riosa, ten pognał prawą stroną i jak na tacy wyłożył piłkę Pawłowi Brożkowi. "Brozio" dostawił tylko nogę i 18 tysięcy gardeł ryknęło przeciągłym jeeest! Bramka do szatni to było to, co wiślakom było potrzebne najbardziej po 45 minutach, w których grali może nienajgorzej, ale na pewno nie w jakiś porywający sposób.

Tak jak znakomicie zakończyła się dla Wisły pierwsza połowa, tak fatalnie rozpoczęła druga. Gordan Bunoza sfaulował tuż przed polem karnym Vlastimira Jovanovicia. Piłkę ustawił Aleksandar Vuković i kapitalnym strzałem posłał do siatki. Jovanić tylko mógł się przyglądać jak pada bramka. Po tym ciosie "Biała Gwiazda" dobre kilka minut wracała do równowagi. Akcjom Wisły brakowało przede wszystkim składności. Nawet jak gospodarze wymienili kilka celnych podań, to w decydującym momencie następowała strata i było po akcji.

Korona tymczasem sprawiała wrażenie zespołu zadowolonego z wyniku. Goście wyglądali dobrze fizycznie, mądrze się bronili, a gdy tylko mieli okazję, to podejmowali próby śmiałych ataków. Im dłużej zresztą trwał ten mecz, tym kielczanie powodów do strachu pod swoją bramką mieli coraz mniej. I być może to uśpiło gości, bo w 73 minucie dali się kompletnie zaskoczyć. W polu karnym do piłki dopadł Paweł Brożek i zdołał oddać strzał, po którym piłka trafiła w słupek. Na szczęście pierwszy do futbolówki dopadł Cezary Wilk i potężnym strzałem uzyskał ponowne prowadzenie dla "Białej Gwiazdy".

Niestety dla Wisły, Korona miała w swoich szeregach Andrzeja Niedzielana, a ten w tym sezonie jest w wybornej formie. Niby przez większość meczu nie był specjalnie widoczny, ale wystarczył moment nieuwagi, pozostawienie "Wtorka" w polu karnym i mieliśmy remis. Trzeci raz krakowianie nie zdołali już posłać piłki do siatki i skończyło się na podziale punktów.

Wisła Kraków - Korona Kielce 2:2 (1:0)

Bramki: Paweł Brożek 44, Wilk 73 - Vuković 48, Niedzielan 83.
Sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk).
Widzów: 18 000.

Wisła: Jovanić 3 - Cikos 3, Cleber 3, Bunoza 3, Paljić 3 - SobolewskiI 3, Wilk 4 (89 Małecki) - Rios 3 (64 Kirm), Żurawski 3, Boukhari 4 (83 Boguski) - Paweł Brożek 4. Trener: Robert Maaskant.

Korona: Małkowski 4 - Golański 3 (59 Markiewicz), Stano 3, Hernani 4, Mijailović 3 - KuzeraI (36 Korzym 3), Vuković 3, JovanovićI 3, Sobolewski 3 - Edi 3 (86 Nowak), Niedzielan 4. Trener: Marcin Sasal.

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolsce

60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto