Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła wreszcie wraca do domu

Bartosz Karcz
Taki obrazek, czyli mecz Wisły na Hutniku, to na szczęście już historia. Dzisiaj "Biała Gwiazda" wreszcie wraca na swój stadion przy ul. Reymonta
Taki obrazek, czyli mecz Wisły na Hutniku, to na szczęście już historia. Dzisiaj "Biała Gwiazda" wreszcie wraca na swój stadion przy ul. Reymonta Andrzej Banaś
Na ten dzień kibice Wisły czekali długie piętnaście miesięcy. Dzisiaj wreszcie kończy się dla "Białej Gwiazdy" okres tułaczki po Sosnowcu i Nowej Hucie. W piątek wreszcie Wisła zagra rzeczywiście u siebie. O godz. 20 podejmie przy ul. Reymonta Koronę Kielce. Do wczoraj klub sprzedał ponad 16 tysięcy biletów. W piątek powinny zejść ostatnie wejściówki i w ten sposób na trybunach zasiądzie blisko 18 tysięcy widzów.

Klub przez cały tydzień przygotowywał się do tego meczu. Na kibiców czeka dzisiaj prócz samego spotkania wiele atrakcji, a cała impreza rozpocznie się już na godzinę przed pierwszym gwizdkiem. Warto zatem wybrać się na stadion odpowiednio wcześniej. Dodajmy, że bramy stadionu zostaną otwarte na dwie godziny przed rozpoczęciem spotkania, czyli o 18.

Na trybunach szykuje się zatem prawdziwe święto, ale żeby ta świąteczna układanka była pełna, potrzebny jest jej najważniejszy element, czyli zwycięstwo zespołu. A o to wcale łatwo nie będzie, bo Korona ostatnio spisuje się bardzo dobrze, o czym świadczy choćby zwycięstwo kielczan w Warszawie z Polonią.

W Wiśle na mecz Koroną czekają z niecierpliwością. Najlepiej wyraził to trener Robert Maaskant, który na konferencji prasowej powiedział wczoraj: - Nie mogę się już doczekać tego spotkania. Zawodnicy opowiadali mi o atmosferze na tym stadionie, o tym, że kibice Wisły potrafią zrobić tutaj coś niesamowitego. Po okresie gry wszędzie, tylko nie u siebie, to znakomita sprawa, że wreszcie zagramy tutaj. Dobrze jest wrócić do domu. Ja miałem okazję przekonać się, jak to wygląda podczas meczu reprezentacji Polski z Australią i wiem, że atmosfera będzie bardzo dobra.

O to, żeby i gra była bardzo dobra, muszą postarać się już sami piłkarze. W Białymstoku, w meczu z Jagiellonią, Wisła zaprezentowała niezłą dyspozycję w grze ofensywnej. Krakowianie mieli natomiast duże problemy z obroną. Maaskant zapytany wczoraj czy może obiecać, że ten element będzie wyglądał dzisiaj znacznie lepiej, odparł: - Mogę wam to obiecać, tylko że tak naprawdę nigdy nie można być pewnym, jak zaprezentuje się drużyna. Nie można przewidzieć, że dany zawodnik popełni błąd, zrobi kiks. Zrobiliśmy jednak dużo, żeby takich sytuacji uniknąć. Rozmawiałem z zawodnikami o naszych błędach, jak ich unikać. Jestem przekonany, że wyjdą na boisko skoncentrowani, będą przykładać się do swoich zagrań i zaowocuje to dobrą grą również w obronie.

A pracy w obronie wiślacy powinni mieć dzisiaj dużo. W szczególnie wysokiej formie jest Andrzej Niedzielan, który w tym sezonie strzelił już sześć bramek. Niechciany swego czasu w Wiśle piłkarz, odkąd odszedł z krakowskiej drużyny, spisuje się bardzo dobrze. Najpierw strzelał bramki dla Ruchu Chorzów, teraz robi to w Koronie. Maaskant docenia umiejętności Niedzielana, ale mówi: - Nie możemy myśleć, jak zastopować Niedzielana, ale jak zatrzymać całą Koronę. Nie będziemy się przecież koncentrować tylko na jednym piłkarzu rywala. Naszym celem na ten mecz jest, żeby być lepszym zespołem i strzelić przynajmniej jedną bramkę więcej od Korony.

W składzie Wisły na dzisiejsze spotkanie nie należy spodziewać się rewolucyjnych zmian. Na pewno w bramce stanie Milan Jovanić, bo Mariusz Pawełek musi pauzować za czerwoną kartkę, którą zobaczył w Białymstoku po faulu na Kamilu Grosickim. Serbski bramkarz problemy zdrowotne ma już za sobą, trenował normalnie cały tydzień i jest gotowy do gry.

Na pewno nie zagra też Piotr Brożek, który ciągle jest kontuzjowany. Jego miejsce na lewej obronie ponownie zajmie Dragan Paljić, który dobrze spisał się na tej pozycji w meczu z Jagiellonią. W Wiśle może zadebiutować dzisiaj Nourdin Boukhari. Marokańczyk wreszcie doczekał się na certyfikat i teraz już tylko od Roberta Maaskanta zależy, czy wyjdzie na boisko.

Nie zmieni się raczej system gry krakowskiej drużyny, bo ten generalnie w Białymstoku się sprawdził. Na stadionie Jagiellonii problemem były błędy indywidualne, a nie ustawienie drużyny. Choć to ostatnie według Maaskanta to i tak sprawa umowna. - Już kilka razy powtarzałem, że rozpisywanie ustawienia to tylko numerki - mówi trener Wisły. - Piłkarze przesuwają się przecież po boisku i operują w różnych jego sektorach. Najważniejsze jest, żeby wiedzieli czego od nich w danym momencie oczekuję. Mogę zatem tylko zapewnić, że będzie dużo ruchu na boisku.

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolsce

60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto