Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła - Lech: Trenerskie spotkanie na szczycie

Bartosz Karcz
Franciszek Smuda (ur. 1948) w latach 2006-2009 był trenerem Lecha. W Wiśle od 2013 r., ale to już jego trzeci etap pracy w klubie
Franciszek Smuda (ur. 1948) w latach 2006-2009 był trenerem Lecha. W Wiśle od 2013 r., ale to już jego trzeci etap pracy w klubie Wojciech Matusik
W ekstraklasie nie ma bardziej utytułowanych trenerów niż Franciszek Smuda i Maciej Skorża. Zmierzą się w niedzielnym meczu Wisła - Lech.

Smuda zdobył m.in. trzy tytuły mistrza Polski (dwa z Widzewem i jeden z Wisłą) oraz Puchar Polski (z Lechem Poznań). Skorża ma w dorobku o jedno mistrzostwo kraju mniej (oba tytuły wywalczył z Wisłą), za to zdobył trzy razy Puchar Polski (raz z Groclinem i dwa razy z Legią). Obaj trenerzy to jednak przede wszystkim różne osobowości. Smuda - wulkan energii, szalejący przy ławce, mocno gestykulujący. Skorża - znacznie spokojniejszy, ważący każde wypowiedziane słowo. Inaczej oceniają ich również piłkarze, którzy mieli okazję z nimi pracować.

- Dużą zaletą Franciszka Smudy jest jego ogromne doświadczenie - mówi Kamil Kosowski, były piłkarz, którego "Franz" prowadził w Wiśle. - Trener lubi mówić o swoim trenerskim nosie i trzeba przyznać, że rzeczywiście ma intuicję. Czasami wymyśla rzeczy, na które nikt by nie wpadł, a później te jego pomysły się sprawdzają. Jeśli natomiast chodzi o Macieja Skorżę, to dużą jego zaletą jest przygotowanie taktyczne. To była jego bardzo mocna strona już w czasach, gdy grałem w reprezentacji młodzieżowej, a trener Skorża był asystentem Pawła Janasa. Później potwierdziło się to w czasach naszej współpracy w pierwszej reprezentacji i w Wiśle.

W podobnym tonie wypowiada się inny były wiślak Marcin Baszczyński: - Skorża należy do młodszego pokolenia trenerów. Zwraca uwagę na nieco inne rzeczy niż trener Smuda. Skorża lubi współpracować z całym sztabem, asystentami, fizjologami. Jego konikiem jest taktyka. Franciszek Smuda to natomiast trener bazujący w znacznym stopniu na swoim doświadczeniu, jak on to mówi - na piłkarskim nosie.

Obiegowa opinia o Smudzie jest taka, że to dyktator. Trener, który nie pozwala sobie wchodzić na głowę. Skorża to z kolei w powszechnym mniemaniu bardziej partner dla swoich podopiecznych. Co jednak ciekawe, z tak postawionymi tezami nie do końca zgadzają się nasi rozmówcy.

- Słyszałem, że ostatnio trener Smuda złagodniał, choć sam nie wiem, czy to bardziej zasługa tego, że się zmienił czy raczej sytuacji, jaka jest w Wiśle - mówi Kosowski. - To już nie są czasy, w których jak piłkarz narozrabiał, to Smuda mógł go wyrzucić i miał na jego miejsce dwóch innych. Nie sądzę np., żeby kilka lat temu Łukasz Burliga [przyłapany w punkcie bukmacherskim - przyp.] utrzymał się w składzie. To, że jednak teraz tak się stało, wyszło na dobre wszystkim, bo "Bury" za drugą szansę, jaką otrzymał od Smudy, odpłaca mu dobrą grą.

- Obraz trenera Skorży, jaki znamy z mediów, wielu może mylić - mówi z kolei Baszczyński. - Mogę zapewnić, że gdy zamykają się drzwi szatni, Skorża też potrafi pokazać, że ma bardzo twardą rękę.

Legendą obrosły zimowe przygotowania do rozgrywek u Smudy. Na ten element zwraca uwagę również Kamil Kosowski.

- Trener był zawsze przekonany, że to co robi, jest dobre dla drużyny. Ale jak pokazuje historia, często jego zespoły albo za szybko grały dobrze i później miały dołek, albo odwrotnie, potrzebowały dużo czasu, żeby "odpalić". Słyszałem jednak taką opinię, że od jakiegoś czasu trener Smuda trochę "poluzował" z tymi przygotowaniami i ponoć bardziej słucha swoich asystentów - mówi "Kosa".

Według zarówno Baszczyńskiego, jak i Kosowskiego, przewagą Smudy jest to, że lepiej od Skorży radzi sobie w trudnych momentach.

- Uważam, że szczególnie w Legii trener Skorża nie potrafił zdjąć ciśnienia z zawodników. Miał trudność z radzeniem sobie w ciężkich sytuacjach. Trochę podobnie było zresztą momentami w Wiśle, choć ja zrzuciłbym to bardziej na karb zdobywania doświadczenia przez trenera. Mało jest młodych szkoleniowców, którzy od razu wiedzą, jak sobie radzić z problemami.

- Smuda rzeczywiście lepiej radzi sobie w trudnych sytuacjach. Wynika to z jego dużego doświadczenia - dodaje Baszczyński. - Skorży przychodziło to trudniej, ale trzeba mu oddać, że on też ostatecznie potrafił wychodzić z tarapatów obronną ręką.
Obaj byli piłkarze Wisły spodziewają się w najbliższą niedzielę dobrego, otwartego spotkania.

- Myślę, że trener Skorża zagra podobnie jak w Warszawie przeciwko Legii - uważa Baszczyński. - Będzie szukał goli, zwycięstwa i będzie starał się narzucić Wiśle swój styl gry. Smuda też postawi na ofensywę, więc pewnie skończy się na zażartej walce o środek pola. I kto lepiej sobie z tą walką poradzi, będzie miał większe szanse na zwycięstwo w meczu.

- Na tyle, na ile znam trenera Skorżę, to wiem, że będzie bardzo chciał wygrać i zdemolować Wisłę w Krakowie. Spodziewam się otwartego meczu. Tylko że jeśli Lech zagra ofensywnie, to Wiśle w to graj. Mam nadzieję, że z dobrej strony pokaże się Semir Stilić, u którego nie podoba mi się tylko to, że jeśli drużynie nie idzie, to on również znika. Niech jednak w niedzielę pokaże na co go stać - kończy Kosowski.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto