O godz. 20 na Suchych Stawach podopieczni trenera Henryka Kasperczaka podejmą Koronę Kielce, a zadanie na 27. kolejkę jest proste - co najmniej utrzymać przewagę nad Lechem. Do meczu z Koroną wiślacy przystąpią prawie w pełnym składzie. Henryk Kasperczak nie będzie mógł skorzystać tylko z dwóch piłkarzy - Mariusza Pawełka i Tomasa Jirsaka. Bramkarz Wisły wciąż ma problemy z kolanem i nie wiadomo, kiedy będzie gotowy do gry.
- Mariusz na pewno nie zagra z Koroną - mówi Henryk Kasperczak. - Nie jesteśmy w tej chwili w stanie określić, kiedy będzie do naszej dyspozycji. Badania wykazały, że w kontuzjowanym kolanie nie ma poważniejszych uszkodzeń, ale zostało ono skręcone. W takich przypadkach trzeba oceniać stan zdrowia z dnia na dzień. Dlatego w tej chwili nie wiemy, kiedy Mariusz Pawełek będzie mógł wrócić do bramki.
Na szczęście dobrze prezentuje się zmiennik Pawełka Marcin Juszczyk. Rozegrał do tej pory dwa mecze i w obu spisał się bardzo dobrze. Ze spokojem można zatem oczekiwać na kolejny występ tego golkipera.
Z innych powodów nie będzie mógł dzisiaj zagrać Jirsak. Czech zobaczył we wtorek w Gliwicach czwartą żółtą kartkę i ona eliminuje go z dzisiejszej konfrontacji. Kto zatem zagra w środku pola obok Radosława Sobolewskiego? - Mam Krzyśka Mączyńskiego, Issę Ba, a nawet Juniora Diaza, jeśli ten nie będzie musiał grać na lewej obronie - tłumaczy Kasperczak.
Piłkarz z Kostaryki raczej na lewej stronie obrony wystąpić nie będzie musiał, bo szybko do zdrowia wraca Piotr Brożek, który doznał urazu kolana w meczu z Lechem Poznań. - Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej i wszystko wskazuje na to, że będę do dyspozycji trenera - mówił wczoraj "Pietia". - Pytanie tylko, czy trener na mnie postawi, ponieważ przecież ostatnio drużyna wygrała wysoko i szkoleniowiec może postawić na zwycięską jedenastkę.
Asekuracja Piotra Brożka jest jednak raczej niepotrzebna, bo Kasperczak jeśli komuś ufa, a ten musi pauzować z powodu kontuzji czy kartek, to później może liczyć na powrót do składu. W Wiśle z szacunkiem wypowiadają się na temat dzisiejszego rywala. Wszyscy podkreślają, że są pod wrażeniem gry Korony w meczu z Legią Warszawa. - Kielczanie nie zasłużyli na porażkę w tym spotkaniu - uważa Henryk Kasperczak.
Pamiętać jednak trzeba, że Korona u siebie i Korona na wyjeździe to często dwa różne zespoły. Kielczanie zdecydowanie lepiej czują się na swoim nowoczesnym stadionie, gdzie są w stanie podjąć walkę z każdym rywalem naszej ekstraklasy. Gdy grają na wyjeździe, często sporo tracą na wartości.
- To specyfika nie tylko Korony, lcze wielu polskich zespołów - tłumaczy Kasperczak.
- W klubach z najsilniejszych lig już dawno poradzono sobie z tym problemem i tam zespoły starają się grać tak samo bez względu na to, czy mecz toczy się na ich terenie czy na wyjeździe. U nas jeszcze musimy pracować nad psychiką zawodników, bo te problemy właśnie z tym się wiążą.
To, jak gra Korona, jest jednak sprawą przede wszystkim trenera Marcina Sasala. Wiślacy w piątek powinni skoncentrować się przede wszystkim na sobie. Do tej pory pewnie - z jednym remisowym wyjątkiem - wygrywali z Koroną, gdy gościła ona w Krakowie. Jeśli w piątek historia się powtórzy, to "Białej Gwieździe" do mistrzowskiego tytułu pozostaną zaledwie dwa kroki.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?