Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków wykonała pierwszą część planu na jesień. Teraz czas na ligę…

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Krzysztof Szymczak
Wisła Kraków wydostała się w Łodzi z tarapatów, bo przegrywała do przerwy z Widzewem 0:1. W drugiej połowie to ona jednak zadawała decydujące ciosy, a że przebudzili się jej napastnicy, to w meczu toczonym w naprawdę gorącej atmosferze na trybunach na końcu cieszyli się krakowianie. Czwartkowy wieczór będzie jednak na długo pamiętany, bo mecz mógł się podobać i był kolejnym rozdziałen pięknej historii rywalizacji Widzewa z Wisłą.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Musiałem przyjechać, żeby się obudzili - śmiał się kilkadziesiąt minut po końcowym gwizdku Paweł Brożek, który do Łodzi wybrał się m.in. z dwójką innych byłych piłkarzy Wisły Sławomirem Peszko i Marcinem Wasilewskim. „Brozio” żartował, że to jego obecność na trybunach pięknego łódzkiego stadionu tak podziałała na napastników „Białej Gwiazdy” Felicio Brown Forbesa i Jana Klimenta, że ci wreszcie znaleźli drogę do siatki. On sam trafiał przed laty jeszcze na starym stadionie Widzewa. Teraz Brown Forbes i Kliment okazali się pierwszymi wiślakami, którzy bramki zdobywali na nowym obiekcie. Na razie w Pucharze Polski, ale jeśli wszystko pójdzie dobrze, to niedługo obie drużyny spotkają się w ekstraklasie. Widzew ma na pewno już teraz prawie wszystkie dane, żeby w niej grać. Stadion, kibiców i budowaną przez Janusza Niedźwiedzia drużynę, która jest już w czołówce I ligi, ale jeszcze o awans musi trochę powalczyć. I zdobyć nieco ekstraklasowego doświadczenia, bo można było w czwartkowy wieczór odnieść wrażenie, że to właśnie ono zdecydowało w końcowym rozrachunku o wyniku, co zresztą trzeźwo przyznał trener łodzian, który na pomeczowej konferencji prasowej stwierdził m.in.: - Wisła brutalnie wykorzystała nasze błędy…

I trudno się z łódzkim szkoleniowcem nie zgodzić, bo choć Widzew miał swoje szanse na podwyższenie prowadzenia, to grał nieskutecznie. A nie było też tak, że Wisła wcześniej ich nie miała, że była jakimś tłem dla łodzian. Bo można odwrócić pytanie, czy ten mecz byłby dla niej aż tak nerwowy, gdyby swoje okazje wykorzystał jeszcze przy wyniku 0:0 Felicio Brown Forbes? No, ale on zrobił swoje już w momencie, gdy trzeba było odrabiać straty. I tutaj też zresztą można mówić o doświadczeniu właśnie, bo sposób, w jaki kryli napastnika Wisły obrońcy Widzewa przy bramkowej sytuacji pokazuje, że jeszcze trochę muszą się uczyć. Brown Forbes cała trójkę ograł bowiem jak dzieci… A później mógł pobiec w kierunku sektora szczelnie wypełnionego kibicami Wisły, by zameldować im wykonanie zadania.

- Dla nas bardzo ważne było to, że odwróciliśmy losy tego meczu. Gospodarze prowadzili 1:0, ale drużyna do końca pracowała w drugiej połowie - mówił po końcowym gwizdku trener Wisły Adrian Gula, ciesząc się nie tylko z wygranej, ale również z tego, że jego zespół wreszcie potrafił wykazać się odpowiednią reakcją na trudną sytuację na boisku, gdy to rywal pierwszy strzelił gola. To było coś, czego wiślakom brakowało w wielu dotychczasowych spotkaniach. Czy to trwała tendencja, przekonamy się już niebawem.

Wkrótce przekonamy się również, kto wejdzie do bramki w następnym meczu ligowym. Bo Gula podjął decyzję, żeby na Widzew wstawić do niej Pawła Kieszka. I była to decyzja nawet nie tyle dobra, co wręcz świetna! Bramkarz Wisły okazał się bowiem jednym z kluczowych graczy, gdy bronił w niezwykle newralgicznych momentach tego spotkania. - Zrobił w końcówce różnicę - nie miał wątpliwości szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”.

Na razie Adrian Gula i jego piłkarze mogą zapomnieć o Pucharze Polski. W ćwierćfinale, w którym Wisła zameldowała się pierwszy raz od 2016 roku, zagrają dopiero w marcu. Przed nimi jednak jeszcze aż trzy ligowe mecze w obecnym roku. Zagrają najpierw dwa razy na wyjazdach z Wartą Poznań i Zagłębiem Lubin, a piłkarską jesień zakończą przy Reymonta konfrontacją z Bruk-Betem Termalicą. To będą mecze, które określą plany Wisły już na piłkarską wiosnę. To będą mecze, które mogą dać albo dużo spokoju przed drugą częścią sezonu, albo wprost przeciwnie - wprowadzą wiele nerwowości. To będą również mecze, w których wiślacy będą mieli coś do udowodnienia. Kibicom, ale również sobie. Przede wszystkim to, że stać ich na większą regularność w zbieraniu punktów niż do tej pory. I to również Gula podkreślał na pomeczowej konferencji późnym wieczorem w Łodzi. - Chciałbym, żebyśmy w kolejnych meczach prócz dobrej gry mieli również dobre wyniki - stwierdził znacząco.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków wykonała pierwszą część planu na jesień. Teraz czas na ligę… - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto