Wisła Kraków. Wnioski po meczu „Białej Gwiazdy” z Arką Gdynia
TAKTYCZNE NIUANSE
Gdy Wisła przegrywała ważne mecze, choćby w poprzednim sezonie, czytaliśmy komentarze, że trener X, Y, Z nakrył taktycznie Radosława Sobolewskiego czapką. To w sumie, co napisać po niedzielnym meczu? Bo to, że Wisła zagrała inaczej, położyła inaczej akcenty choćby na rozwiązania w ofensywie to widać było gołym okiem. I co najważniejsze, to przyniosło po prostu skutek w postaci mnóstwa sytuacji, pięciu strzelonych goli. Czyli taktycznie Sobolewski i jego ludzie odrobili po prostu zadanie. Nakryli zatem rywali czapką czy nie…? Zrobili to a to ustawiając Eneko Satrusteguiego na lewej obronie. A to nieco inaczej ustawiając Romana Goku. A to stawiając na Marca Carbo, który nie tylko podniósł wzrost w drugiej linii, ale wniósł tam też jakość. Trochę też odpadają argumenty o słabości Arki Gdynia. Owszem w Krakowie wypadła po prostu marnie, ale przecież tydzień wcześniej ograła GKS Tychy (tak, tak wiemy, grał w dziesiątkę). Czyli nie jest to jakiś marny I-ligowy zespół. Dlatego deprecjonowanie wygranej Wisły - a takie komentarze się pojawiają - jest po prostu nieuczciwe. Można krytykować „Białą Gwiazdę” i jej trenera, gdy gra źle, gdy popełnia błędy, przegrywa mecze, ale jeśli prezentuje się tak jak w niedzielę, to po prostu zwykła ludzka uczciwość nakazuje docenić to, co ten zespół na boisku zrobił.