Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków w fatalnym stylu przegrywa z Piastem w Gliwicach

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
wisla.krakow.pl
Przerwa w rozgrywkach fatalnie podziałała na Wisłę Kraków. Po blisko trzech miesiącach przerwy „Biała Gwiazda” wznowiła rozgrywki meczem z Piastem w Gliwicach i było to najgorsze spotkanie, jakie wiślacy rozegrali pod wodzą trenera Artura Skowronka, odkąd przejął zespół. Tylu prostych błędów, strat, niecelnych podań, nie przytrafiło się Wiśle we wszystkich meczach łącznie, jakie rozegrała w tym roku. Przy takiej grze wysoka porażka z mistrzem Polski po prostu musiała przyjść. Piast ma za dobrych piłkarzy, żeby nie skorzystać z prezentów, jakie krakowianie rozdawali na prawo i lewo.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Mecz rozpoczął się dla Wisły najgorzej jak mógł. Nie minęła jeszcze nawet minuta, a już krakowianie przegrywali. Piast wymienił kilka podań, w końcu piłka trafiła do Martina Konczkowskiego. Ten dośrodkował w pole karne, gdzie było sporo wiślaków, więc wydawało się, że powinni spokojnie poradzić sobie z tym atakiem. Nastąpił jednak moment totalnego chaosu w krakowskiej „szesnastce”. Piłka odbijała się od nóg, by w końcu trafić do Jorge Felixa, a ten szybkim strzałem w tzw. krótki róg pokonał Michała Buchalika, który dał się zaskoczyć.

Jeśli ktoś pomyślał, że szybko stracony gol podziała na wiślaków, jak zimny prysznic, to w kolejnych minutach musiał mocno się rozczarować. Krakowianie nie zdołali bowiem sobie stworzyć nawet jednej okazji na wyrównanie, a już przegrywali 0:2. I to na własne życzenie. W prostej sytuacji Gieorgij Żukow tak bowiem wycofywał piłkę do Vullneta Bashy, że praktycznie podał, ale nie koledze z drużyny, a Felixowi, który rozegrał szybką akcję z Piotrem Parzyszkiem, a ten nie miał problemów ze strzałem do siatki.

Piast miał szybko ustawiony mecz i mógł grać spokojnie. Wiśle odzyskiwanie równowagi przychodziło natomiast bardzo opornie. Wymiana kilku podań, szczególnie na połowie gospodarzy, sprawiała podopiecznym Artura Skowronka bardzo poważne problemy. Nie brakowało natomiast prostych strat, momentami tak banalnych, że można było oczy ze zdziwienia przecierać, że popełniają je tacy piłkarze jak np. Vullnet Basha czy Gieorgij Żukow.

Gospodarze w obronie ustawiali się zresztą bardzo dobrze, zamykali wszystkie drogi do swojej bramki. A że „Biała Gwiazda” akcje rozgrywała w ślamazarnym tempie, to o jakiejkolwiek sytuacji na kontaktową bramkę mowy być nie mogło. Zresztą gdy grę nawet momentami udawało się już przyspieszyć, jak choćby w 39 min i na bramkę Piasta krakowianie wychodzili w przewadze, to Lubomir Tupta zagrał… do nikogo.

Od początku drugiej połowy Wisła zaczęła wyglądać znacznie lepiej niż przed przerwą. Krakowianie zaczęli przede wszystkim grać szybciej i zdołali zepchnąć Piasta do momentami głębokiej defensywy. Była to jednak obrona bardzo szczelna, a goście, rozgrywając swoje akcje, starali się momentami wjechać do bramki rywali. Za dużo było podań już w polu karnym, brakowało decyzji o strzale.

Na pół godziny przed końcem Artur Skowronek posłał na boisko Pawła Brożka. To miała być ostatnia deska ratunku dla Wisły. Zanim jednak „Brozio” zdołał dobrze wejść w mecz, było już praktycznie po sprawie, bo krakowianie sprezentowali trzeciego gola Piastowi. Tym razem Kamil Wojtkowski tak wykonywał wślizg, że praktycznie podał Konczkowskiemu, a ten szybko przekazał futbolówkę do Parzyszka. Napastnik gospodarzy nie miał najmniejszych problemów, że skutecznym wykończeniem akcji.

Jakby mało miała Wisła problemów w tym meczu, od 75 min musiała grać w dziesiątkę, bo z boiska wyleciał Maciej Sadlok. Piast to wykorzystał i po kolejnej asyście Felixa swoje trafienie w końcówce zaliczył jeszcze rezerwowy Patryk Tuszyński. A „Biała Gwiazda” prócz punktów straciła w Gliwicach również dwóch zawodników w kontekście kolejnego meczu z Legią Warszawa. Przez kartki w tym spotkaniu wystąpić nie będą mogli Maciej Sadlok i Vukan Savicević.

Piast Gliwice - Wisła Kraków 4:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Felix 1, 2:0 Felix 11, 3:0 Parzyszek 65, 4:0 Tuszyński 85.
Piast: Plach - Konczkowski, Korun, Czerwiński, Kirkeskov - Vida (86 Alves), Hateley, Jodłowiec, Milewski (85 Klupś) - Felix, Parzyszek (77 Tuszyński).
Wisła: Buchalik - Burliga, Janicki, Hebert, Sadlok - Basha (46 Wojtkowski), Żukow - Błaszczykowski, Savicević, Tupta (77 Hołownia) - Buksa (61 Brożek).
Sędziowali: Paweł Raczkowski (Warszawa) oraz Michał Obukowicz (Warszawa) i Krzysztof Myrmus (Skoczów). Żółte kartki: Felix (24, faul), Czerwiński (29, faul) - Błaszczykowski (4, faul), Sadlok (53, faul), Burliga (66, faul), Savicević (73, faul), Wojtkowski (90+1, faul). Czerwona kartka: Sadlok (75, faul, druga żółta). Widzów: mecz bez udziału publiczności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków w fatalnym stylu przegrywa z Piastem w Gliwicach - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto