Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. W ekipie „Białej Gwiazdy” odzyskali zapał. Czy to wystarczy na Lecha?

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Luis Fernandez (przodem w czerwonym stroju) strzelił w sobotę bramkę dla Wisły, która dała jej remis w Gdańsku z Lechią
Luis Fernandez (przodem w czerwonym stroju) strzelił w sobotę bramkę dla Wisły, która dała jej remis w Gdańsku z Lechią Przemysław Świderski
Od 29 sierpnia i meczu z Legią Warszawa trwała w ekstraklasie niemoc napastników Wisły Kraków. W minioną sobotę przełamał ją w Gdańsku Luis Fernandez, który swoim golem w 89 min spotkania z Lechią dał „Białej Gwieździe” niezwykle cenny remis 1:1. Czy to oznacza przełamanie już na dobre?

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Wisła do Gdańska jechała po porażce z Olimpią Grudziądz w Pucharze Polski. Zespół był rozbity, ale właśnie w takiej sytuacji wywalczenie jednego punktu, w dodatku w okolicznościach, gdy przez większość spotkania trzeba było gonić wynik, powinien tej grupie ludzi bardzo pomóc w kontekście kolejnych meczów.

- Prawdę mówiąc bardzo tego brakowało i mnie osobiście, i drużynie - mówił po końcowym gwizdku hiszpański napastnik dla oficjalnego serwisu klubowego. Dodawał również: - Moje początki w Wiśle były bardzo skomplikowane przez problemy zdrowotne. Czułem się bezsilny, ponieważ chciałem pomóc zespołowi w trudnej sytuacji, w której się znajdujemy. Teraz w końcu mogłem wrócić, a drużyna wreszcie pokazała się z dobrej strony, zwłaszcza w drugiej części spotkania. Zanotowaliśmy pozytywny wynik i to jest droga, którą musimy podążać w pozostałej części sezonu.

Fernandez podkreśla, że w zespole zadają sobie sprawę z trudnej sytuacji, ale nikt nie ma zamiaru się poddawać. Hiszpan wspomina również o roli trenera Jerzego Brzęczka, który na razie krótko pracuje z zespołem. - Pomysły trenera są jasne, ogromnie nam pomaga - mówi Fernandez. - Jesteśmy w skomplikowanym położeniu, które - logiczne, że w pewnych sytuacjach - sprawia, że nie łatwo jest podejmować ryzyko na boisku. Mecz w Gdańsku pokazał jednak, że zespół żyje i ma duże chęci, a drużyna walczy do końca. Chcieliśmy zgarnąć komplet punktów, natomiast widać zapał, który nam towarzyszy, by odwrócić sytuację.

Dodaje również: - Porażka w Pucharze Polski była bardzo trudnym momentem, a kibice Wisły odczuwają to samo, co drużyna. To my postawiliśmy klub w takiej sytuacji, dlatego czuliśmy się bardzo źle, trenowaliśmy, rywalizowaliśmy na sto procent! Nie szło nam na boisku, ale najważniejsze, że drużyna wierzy i walczy. Mamy siłę w postaci niesamowitych fanów, których potrzebujemy bardziej niż dotychczas, aby wspólnie zmierzać w jednym kierunku.

W Gdańsku bardzo dobrze wprowadził się do drużyny nowy nabytek Wisły Marko Poletanović. To on poukładał grę w drugiej linii, dobrze regulował tempo gry. Już po tym jednym występie można powiedzieć, że Serb będzie wzmocnieniem drużyny z ul. Reymonta.

- Nie ma co ukrywać, że pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu najlepsza, bo mieliśmy swoje problemy, szczególnie w stosowaniu pressingu i nie ustrzegliśmy się błędów - ocenia grę zespołu Marko Poletanović. - Po przerwie wyglądało to już zdecydowanie lepiej, mądrze ustawialiśmy się na boisku, graliśmy szybko, a przede wszystkim potrafiliśmy sobie wykreować kilka naprawdę dobrych sytuacji. Musimy raz jeszcze przeanalizować to spotkanie i poprawić poszczególne elementy, by w każdym kolejnym meczu prezentować się co najmniej tak dobrze, jak w drugiej połowie potyczki w Gdańsku.

O aklimatyzacji w nowym otoczeniu Serb dodaje: - Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Przez te siedem dni zdążyłem lepiej poznać się z chłopakami z drużyny i zaznajomić z filozofią trenera. Nie mamy łatwego momentu, ale razem możemy więcej, dlatego wiem, że z każdym kolejnym dniem będziemy stawać się coraz lepsi i osiągać jak najlepsze wyniki.

Wiślacy poniedziałek mieli jeszcze wolny, ale od wtorku ruszają pełną parą z przygotowaniami do meczu z Lechem Poznań. Choć spotkanie zostanie rozegrane w Krakowie, to faworytem będzie „Kolejorz”. Wisła nie stoi jednak na straconej pozycji. Tym bardziej, że poznaniacy wcale tak dobrze na wyjazdach sobie nie radzą. Grając poza Poznaniem, w większości meczów tracili punkty. Z dwunastu wyjazdowych spotkań wygrali pięć, cztery zremisowali i trzykrotnie musieli uznać wyższość rywali. Lech potrafił zgubić punkty m.in. w Mielcu czy Łęcznej. Dlatego wiślacy na pewno nie stoją na straconej pozycji, choć żeby myśleć choćby o remisie z ekipą Macieja Skorży, będą musieli zagrać jeszcze lepiej i skuteczniej niż w drugiej połowie meczu z Lechią. Bo jakby nie patrzeć na problemy Lecha, to on będzie i tak zdecydowanym faworytem niedzielnej konfrontacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. W ekipie „Białej Gwiazdy” odzyskali zapał. Czy to wystarczy na Lecha? - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto