Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków traci gola w doliczonym czasie gry i ląduje w strefie spadkowej!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wisła Kraków dramatycznych okolicznościach przegrała w Warszawie z Legią 1:2. „Biała Gwiazda” długo goniła wynik, odrobiła straty z 0:1, ale w doliczonym czasie gry trochę na własne życzenie doprowadziła do sytuacji, która przyniosła Legii zwycięską bramkę. Po tej porażce „Biała Gwiazda” wylądowała w strefie spadkowej.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Trener Jerzy Brzęczek na mecz z Legią nie zrobił rewolucji w składzie. Wymienił jedynie Nikolę Kuveljicia na Gieorgija Żukowa i Mateusza Młyńskiego na Piotra Starzyńskiego.

Mecz jeszcze na dobre się nie zaczął, jeszcze trudno było powiedzieć, kto tutaj będzie dyktował warunki gry, a już Legia prowadziła 1:0… Wiślacy wyraźnie „przysnęli” przy rzucie wolnym w środku pola dla gospodarzy. A ci szybko rozegrali akcję, piłka trafiła na lewe skrzydło Macieja Rosołka, który dośrodkował w pole karne. Jeśli zostawia się w nim tyle miejsca Tomasowi Pekhartowi, ile zostawili stoperzy Wisły, to musiało się to skończyć źle dla krakowian. I Czech przymierzył głową tak, że Mikołaj Biegański nie miał za wiele do powiedzenia. Legią objęła zatem szybko prowadzenie 1:0.

Wisła na pierwszą szansę na gola kazała czekać do 19 min, gdy Stefan Savić idealnie wypatrzył w polu karnym Zdenka Ondraska, ale czeski napastnik nie trafił nawet w bramkę. Była to okazja stuprocentowa. Zresztą jedyna, jaką krakowianie stworzyli przed przerwą. Jej zmarnowanie mogło się zemścić bardzo szybko. Dosłownie kilkadziesiąt sekund później z bliska strzelał Paweł Wszołek. Mikołaj Biegański zatrzymał piłkę na linii.

W kolejnych minutach lekką przewagę uzyskała Wisła, ale w ślad za tym nie szły okazje na wyrównanie. Krakowianom ciężko przychodziło stwarzanie sytuacji na gola. W polu karnym Legii było gęsto i trudno tam było znaleźć lukę. Gospodarze też nic wielkiego nie grali. Kopali piłkę w środku, wysłuchiwali epitetów pod swoim adresem do własnych kibiców i tak jak Wisła nie stwarzali sobie za bardzo sytuacji na gola. No, ale oni mieli przynajmniej tego jednego i z prowadzeniem 1:0 mogli zejść na przerwę.

W drugiej połowie Wisła miała optyczną przewagę, ale nic z tego nie wychodziło. Krakowianie dochodzili do pola karnego, gdzie brakowało im już inwencji, dokładności czy umiejętności. Legia pilnowała wyniku, ale w 65 min to ona miała stuprocentową okazję na drugiego gola, gdy po fatalnym błędzie Michała Frydrycha w sytuacji sam na sam Mikołajem Biegańskim znalazł się Tomas Pekhart. Bramkarz „Białej Gwiazdy” obronił jednak ten strzał.

Wisła biła głową w mur, ale w końcu się przebiła. Dosłownie, bo w 79 min Zdenek Ondrasek zagrał mocno w pole karne. Błąd popełnił Ceary Miszta, który nie utrzymał piłki w rękach. Odebrał mu ją Konrad Gruszkowski i z bliska kopnął do siatki. Prowadzący mecz Piotr Lasyk jeszcze długo z sędziami VAR analizowali całą sytuację, ale ostatecznie gol został uznany.

Legia ruszyła do ataków, ale robiła to w dość bezradny sposób. Od czego są jednak stałe fragmenty gry. W czwartej doliczonej minucie Jan Kliment w bezsensowny sposób sfaulował Josue. Po chwili ten ostatni dośrodkował w pole karne, a tutaj Mateusz Wieteska przeskoczył Michala Frydrycha i posłał piłkę do siatki głową. Błąd popełnił w tej sytuacji Mikołaj Biegański, który niepotrzebnie wychodził z bramki. Wiślacy mocno protestowali, domagali się odgwizdania faulu Wieteski na Frydrychu. Sędzia pozostał nieugięty i gola uznał. W ten sposób komplet punktów pozostał w Warszawie, a Wisła wylądowała na spadkowej pozycji.

Legia Warszawa - Wisła Kraków 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Pekhart 8, 1:1 Gruszkowski 79, 2:1 Wieteska 90+4.
Legia: Miszta - Rose, Wieteska, Nawrocki, Mladenović - Wszołek (90+2 Kastrati), Celhaka, Sokołowski, Josue (90+9 Skibicki), Rosołek (71 Ciepiela) - Pekhart.
Wisła: Biegański - Gruszkowski, Colley, Frydrych, Hanousek - Fazlagić (89 Kuveljić), Żukow - Starzyński, (57 Hugi), Savić (89 Skvarka), Cisse (73 Młyński) - Ondrasek (89 Kliment).
Sędziowali: Piotr Lasyk (Bytom) oraz Marcin Borkowski (Niedrzwica Duża) i Michał Gajda (Łódź). Żółte kartki: Josue (85, faul) - Colley (38, faul), Hugi (77, faul), Frydrych (90+1, niesportowe zachowanie). Czerwona kartka: Frydrych (po meczu, niesportowe zachowanie). Widzów: 14 612.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków traci gola w doliczonym czasie gry i ląduje w strefie spadkowej! - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto