Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Souleymane Kone: Trener Hyballa jest świetnym motywatorem

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
wisla.krakow.pl
- Jeśli nie liczyć tej nieprzyjemnej sytuacji z kontuzją, reszta jest bardzo pozytywna. Praktycznie od pierwszego dnia przekonuję się, że Wisła to klub, w którym panuje bardzo rodzinna atmosfera. Wszyscy są wobec mnie bardzo życzliwi, chcą pomagać zarówno na boisku, jak i w innych, codziennych sprawach. Dzięki temu na pewno moja aklimatyzacja w Polsce przebiega znacznie szybciej - mówi Souleymane Kone, piłkarz rodem z Wybrzeża Kości Słoniowej, który niedawno podpisał kontrakt z Wisłą Kraków.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Nie zaczyna się dla pana dobrze przygoda z Wisłą, bo od kontuzji. Może pan powiedzieć, co się stało?
- Dzień przed meczem z Jagiellonią podczas treningu rzeczywiście doznałem kontuzji w czasie jednego ze starć. Cóż, taki jest futbol, muszę teraz szybko dojść do siebie.

- Jak długo potrwa przerwa?
- Lekarz mówi, że może to potrwać dwa, trzy tygodnie. Po takim czasie powinienem być gotowy do treningów i gry.

- Mimo tego, co się stało, jakie ma pan pierwsze wrażenia po przejściu do Wisły?
- Jeśli nie liczyć tej nieprzyjemnej sytuacji z kontuzją, reszta jest bardzo pozytywna. Praktycznie od pierwszego dnia przekonuję się, że Wisła to klub, w którym panuje bardzo rodzinna atmosfera. Wszyscy są wobec mnie bardzo życzliwi, chcą pomagać zarówno na boisku, jak i w innych, codziennych sprawach. Dzięki temu na pewno moja aklimatyzacja w Polsce przebiega znacznie szybciej.

- Powiedział pan dla oficjalnej strony internetowej klubu, że do pańskiego transferu do Wisły przyczynił się trener Peter Hyballa. Jak to wyglądało?
- Trener zadzwonił do mnie, że widzi mnie w swojej nowej drużynie. Sprawdziłem trochę informacji o Wiśle i zdecydowałem się przyjąć tę ofertę.

- Wpływ na to miał fakt, że w DAC Dunajska Streda wasza współpraca z trenerem Hyballą układała się dobrze?
- To na pewno był dla mnie dobry sezon. Wiele meczów wygrywaliśmy, graliśmy dobrą piłkę. Dobrze wspominam ten czas.

- Jaka jest pańska opinia o trenerze Peterze Hyballi? Z obecnych piłkarzy Wisły pan pracował z nim najdłużej. Krążą o nim opinie, że jest bardzo wymagający. Rzeczywiście tak jest?
- Można zapytać, co to oznacza, że trener jest wymagający? Ja myślę, że każdy dobry trener taki jest czy taki powinien być. Peter Hyballa też taki jest. To świetny motywator. Potrafi przekazywać drużynie mnóstwo dobrej energii. Chce drużynie dawać z siebie wszystko, co ma najlepszego. Oczywiście, jego treningi nie są łatwe, trzeba się włożyć w nie wiele wysiłku, ale jeśli potrafisz się do tego zaadaptować, możesz być pewien, że będziesz bardzo dobrze przygotowany do gry. Podoba mi się też u niego, że zawsze chce, żeby jego zespół był coraz lepszy i lepszy.

- Pan zaczynał grać w futbol w swojej ojczyźnie na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Pana pierwszym klubem w Europie był CSKA Sofia. Nie jest to najczęstszy kierunek młodych piłkarzy z Afryki. Jak doszło do tego transferu?
- Moim pierwszym klubem był ASEC Mimosas, skąd trafiłem najpierw do Kataru, do Aspire Academy. Miałem tam bardzo dobre warunki, ale gdy zostałem tam wypatrzony przez skautów i przyszła oferta z Europy, nie zastanawiałem się długo. A później moja kariera tak się toczyła, że miałem okazję poznać różne klubu, różne kraje. Po Bułgarii również Armenię, Szwecję, Słowację, Belgię. Teraz czas na Polskę.

- Dlaczego po okresie gry w młodzieżowych drużynach CSKA nie został pan w tym klubie?
- Bo dostałem ciekawą ofertę z Araratu Erewan. Miałem dziewiętnaście lat, a ta propozycja wydała mi się naprawę interesująca. I dobrze czułem się w tym klubie. Mieliśmy międzynarodowy zespół. Piłkarzy z różnych stron świata. Z Francji, Belgii, Stanów Zjednoczonych. Dla mnie to była super przygoda. Dla bardzo młodego zawodnika, jakim byłem, również wyzwanie. I poradziłem tam sobie chyba nieźle, bo po dwóch latach dostałem kolejną ofertę, tym razem z Djurgarden, ze Szwecji.

- Tylko, że tam już za wiele pan się nie nagrał. Skończyło się na wypożyczeniu do DAC i chyba najlepszym do tej pory okresie w pańskiej karierze. Skoro tak dobrze szkło panu w Dunajskiej Stredzie, gdzie grał pan regularnie, to czemu pan tam nie został?
- Ja chciałem zostać na Słowacji, ale nie wszystko zależy od piłkarza. W takiej sytuacji muszą znaleźć jeszcze porozumienie kluby. Tego tutaj niestety zabrakło. Musiałem czekać, co się wydarzy. Rozmawiałem z prezesem, dyrektorem sportowym. Musiałem też czekać na inne oferty. Miałem telefony z Danii, w końcu zadzwonili też z Belgii, z Westerlo. I tam ostatecznie zostałem wytransferowany z Djurgaden.

- Początek w Belgii miał pan obiecujący, grał pan regularnie, ale ostatni rok trudno zaliczyć do udanych. Jeden występ przez cały 2020 rok jest jednak zastanawiający. Coś się stało?
- Zmieniło się podejście trenera do mojej osoby. Ja nie zmieniłem swojej gry, ale tak czasami bywa, że trener nie widzi cię w składzie. Mam szacunek do Westerlo. Prezes traktował mnie, jak syna, dyrektor sportowy miał dla mnie dużo życzliwości, ale jeśli trener nie będzie cię wystawiał, to nic na to nie poradzisz. Trzeba było to przerwać i szukać innego klubu.

- I tak trafił pan w końcu do Wisły, która jednak dość ostrożnie podeszła do pana, skoro podpisano tylko półroczną umowę. Chciałby pan tutaj zostać dłużej?
- Szczerze mówiąc nawet nie myślę w tym momencie o dalszej przyszłości. Teraz przede wszystkim chcę dojść do zdrowia, wznowić treningi i zacząć grać, żeby kibice Wisły mogli zobaczyć mnie w akcji. To w tym momencie liczy się przede wszystkim. Chcę pomóc Wiśle, pomóc klubowi, wziąć udział w tym projekcie, który rozpoczął tutaj trener Hyballa. Jeśli dzięki temu zrobię postęp, to za kilka miesięcy będziemy mogli się zastanowić, czy zostanę w Krakowie na dłużej.

- To na koniec proszę powiedzieć, jakie najmocniejsze strony ma Souleyman Kone?
- Jako obrońca przede wszystkim jestem dobry w obronie. Myślę jednak, że moją mocną stroną jest również rozpoczynanie akcji, lubię wprowadzać piłkę do ataków. Posyłając ją nawet bezpośrednio do napastników, jeśli jest taka potrzeba.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Souleymane Kone: Trener Hyballa jest świetnym motywatorem - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto