Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Sebastian Ring daje więcej szans Polsce, ale podkreśla też: Siłą Szwecji jest gra zespołowa

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
- Spodziewam się bardzo wyrównanego spotkania, ale to Polska ma nieco więcej szans, bo gra w domu. Będzie mnóstwo kibiców. Widziałem, że stadion w Chorzowie jest fantastyczny. Dlatego jeśli miałbym określać szanse przed rozpoczęciem tego spotkania, to 60 procent na zwycięstwo dałbym Polsce, 40 Szwecji - mówi przed finałem baraży szwedzki piłkarz Wisły Kraków Sebastian Ring.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Oglądał pan ostatni mecz reprezentacji Szwecji z Czechami?
- Tak, oczywiście. I muszę powiedzieć, że nie był to najlepszy mecz naszej reprezentacji, jaki widziałem w swoim życiu. Najważniejszą jednak dla nas informacją po tym spotkaniu była ta, że wygraliśmy i awansowaliśmy do finału baraży.

- Ten mecz został rozegrany akurat w momencie gdy byliście z Wisłą na krótkim zgrupowaniu w Woli Chorzelowskiej. Oglądał pan to spotkanie wspólnie z czeskimi kolegami z zespołu „Białej Gwiazdy”?
- Tak, oglądaliśmy wspólnie z Michalem Frydrychem i „Kobrą” Ondraskiem. Oni oczywiście byli trochę smutni po zakończeniu spotkania. Ja miałem więcej powodów do zadowolenia.

- Teraz pańska reprezentacja zagra z Polską w finale baraży. Kto dla pana jest faworytem tego meczu?
- Spodziewam się bardzo wyrównanego spotkania, ale to Polska ma nieco więcej szans, bo gra w domu. Będzie mnóstwo kibiców. Widziałem, że stadion w Chorzowie jest fantastyczny. Dlatego jeśli miałbym określać szanse przed rozpoczęciem tego spotkania, to 60 procent na zwycięstwo dałbym Polsce, 40 Szwecji.

- Jakie są nastroje przed tym spotkaniem w Szwecji? Co piszą media, jakie nadzieje mają kibice?
- Wszyscy mocno podkreślają, że to jeden z najważniejszych meczów ostatnich lat dla reprezentacji Szwecji. Kibice mają dużą nadzieję, że choć gramy na wyjeździe, to jednak nasi piłkarze wywalczą awans na mundial.

- Mówił pan wcześniej, że mecz z Czechami nie był najlepszy w wykonaniu Szwecji. A jeśli zapytam pana, jakie są w tym momencie najmocniejsze strony waszej reprezentacji, to jak pan odpowie?
- Mamy oczywiście Zlatana Ibrahimovicia, ale prawda jest też taka, że obecnie w naszej reprezentacji nie ma zbyt wielu gwiazd światowego formatu. Uważam jednak, że naszą siłą jest gra zespołowa. To jest prawdziwa drużyna, w której jeden walczy za drugiego. Jeden pracuje za drugiego przez 90 i więcej minut. W futbolu to są rzeczy czasami nawet ważniejsze niż wielkie gwiazdy w składzie.

- Wie pan, że Polska nie wygrała ze Szwecją w meczu o punkty do blisko 50 lat?
- Naprawdę? Nie wiedziałem.

- Jeśli dodać do tego fakt, że pokonaliście naszą reprezentację niecały rok temu na mistrzostwach Europy 3:2 to przewaga psychologiczna może być po stronie szwedzkich piłkarzy. Myśli pan podobnie?
- Jeśli mielibyśmy mówić o przewadze psychologicznej, to rzeczywiście ten ostatni mecz może powodować, że nieco pewniej będą czuli się Szwedzi. Jest przecież w naszej drużynie wielu zawodników, którzy dobrze pamiętają wygraną na Euro, a takie rzeczy zawsze budują pewność siebie.

- To porozmawiajmy chwilę o problemach reprezentacji Szwecji. Takimi są w ostatnim czasie mecze wyjazdowe. Przegraliście trzy ostatnie spotkania w grupie na wyjeździe - z Grecją, Gruzją, Hiszpanią. A skoro tym razem spotkanie zostanie rozegrane w Chorzowie, to…
- Nie sądzę, żeby to był aż tak wielki problem. Tamte mecze to już jest przeszłość, a teraz przed piłkarzami obu drużyn tak naprawdę jest jeden mecz, który zadecyduje o wszystkim. A gdy jest taka sytuacja, to wszystko może się wydarzyć. W takich spotkaniach musisz mieć oczywiście trochę szczęścia, ale przede wszystkim trzeba wyjść na boisko bardzo pewnym swoich umiejętności.

- Wyjazdy to jedno, ale nie wszyscy szwedzcy zawodnicy będą mogli zagrać z powodu kontuzji. Wykluczony jest występ Martina Olssona. Pod znakiem zapytania jest gra takich piłkarzy jak Albin Ekdal i Joakim Nilsson. Na ile to może być problemem Szwecji?
- Prócz tych nazwisk trzeba chyba jeszcze dodać Ludwiga Augustinssona, który nie zagrał z Czechami i szczerze mówiąc nie wiem czy on ma jakiś poważniejszy problem. Druga strona medalu jest taka, że mamy wyrównaną kadrę, więc nawet jeśli zabraknie jednego czy drugiego zawodnika, jest kim go zastąpić bez obniżenia poziomy gry całego zespołu.

- Do gry wraca Zlatan Ibrahimović, który również nie zagrał z Czechami. Jego powrót pana zdaniem może dodać zespołowi więcej mocy?
- Oczywiście! Nie muszą mówić jak wielkim nazwiskiem nie tylko w szwedzkim, ale światowym futbolu jest Zlatan Ibrahimović. To również wielki lider naszej drużyny narodowej. Gdy on jest na boisku, każdy rzeczywiście dostaje więcej mocy. Nie wiem czy on będzie w stanie zagrać pełne 90 minut, ale na pewno sam fakt, że w ogóle wyjdzie na boisko, to duży plus dla Szwecji.

- Dla pana kto jest lepszym piłkarzem, Zlatan Ibrahimović czy Robert Lewandowski?
- Myślę, że w tym momencie Lewandowski, ale jeśli popatrzylibyśmy na całość, na kilka lat wstecz, to wskazałbym na „Ibrę”. Generalnie obaj są piłkarzami z absolutnego światowego topu. Obaj to fantastyczni gracze!

- W obecnej reprezentacji Szwecji gra ktoś, kogo zna pan osobiście szczególnie dobrze?
- Znam większość piłkarzy, bo grałem przeciwko wielu z nim, ale jeśli miałbym wskazać kogoś, kogo znam nieco lepiej, to kimś takim jest Viktor Claesson. To wielki przyjaciel mojego brata, dlatego znamy się lepiej. Znam też dobrze środkowego pomocnika Kristoffera Olssona.

- Będzie pan oglądał mecz w telewizji czy wybiera się pan do Chorzowa?
- Zastanawiałem się czy nie wybrać się na to spotkanie, ale ostatecznie zostanę w domu. Mamy dwa treningi w środę, do których trzeba dobrze się przygotować i być wypoczętym. W dodatku w domu jest dwójka dzieci, przy opiece których też trzeba pomóc, więc usiądę przed telewizorem.

- Porozmawiajmy chwilę na koniec o tym, co dzieje się w Wiśle. Jak czuje się pan po krótkim zgrupowaniu w Woli Chorzelowskiej?
- Bardzo dobrze. Pracowaliśmy mocno, ale teraz koncentrujemy się już na niedzielnym meczu. Będziemy do niego przygotowani bardzo dobrze. Od wtorku zaczynamy treningi po dwóch dniach odpoczynku. Ja walczę o miejsce w składzie, a wszyscy walczymy o to, żeby te osiem meczów, które przed nami, zakończyły się zwycięstwami Wisły. Pierwszy z nich już w niedzielę przed naszymi fantastycznymi kibicami, którzy na pewno bardzo nam pomogą. Cel jest jasny - chcemy wygrać z Piastem.

- Macie w drużynie taką pełną świadomość jak poważna sytuacja w tabeli ekstraklasy jest obecnie dla Wisły?
- Tak, oczywiście. Rozmawiamy o tym, każdy zdaje sobie sprawę, że mamy problem i musimy z niego wyjść. Mocno koncentrujemy się nad tym, żeby sobie poradzić. Oczywiście czasami będą przytrafiać się błędy, bo taki jest futbol, ale potrzebne nam jest również zaufanie. Zrobimy wszystko, żeby jak najszybciej poprawić sytuację i obronić się przed spadkiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto