Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Radosław Sobolewski: Wygrana to był nasz obowiązek!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
Po meczu Wisła Kraków - Chojniczanka, zadowolony mógł być tylko trener tej pierwszej Radosław Sobolewski. „Biała Gwiazda” wygrała 3:0 i zgarnęła dość pewnie kolejne trzy punkty.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Tak naprawdę spełniliśmy swój obowiązek - powiedział na pomeczowej konferencji Radosław Sobolewski. - To był obowiązek wygrać z zespołem Chojniczanki i to zrobiliśmy. Bardzo cieszy mnie ta konsekwencja i zaufanie w to, co robimy. Mimo tego, że straciliśmy dwóch naprawdę bardzo wartościowych zawodników, mocne punkty tego zespołu. Zmieniliśmy również system, ale ta konsekwencja właśnie bardzo mi się podobała. Widzę, że chłopcy w to poszli. Nawet przy tej zmianie systemu wyglądaliśmy pewnie, stwarzaliśmy sobie sytuacje. Czasami byli nawet wręcz zaskoczeni jak znajdujemy sobie przestrzenie do grania. Cieszy to zwycięstwo! Dopisujemy do swojego konta kolejne zwycięstwo, kolejne trzy punkty.

Ponieważ Radosław Sobolewski zaskoczył nieco ustawieniem, jeden z dziennikarzy zapytał dlaczego miejsca w składzie nie znalazł Dawid Szot, który zmienił w Gliwicach w meczu z Ruchem kontuzjowanego Davida Juncę. Sobolewski odpowiedział nieco szerzej: - Dawid Szot wszedł za Davida Juncę, ale później chcieliśmy - oczywiście reagując na boiskowe wydarzenia w Gliwicach - przejść na grę trójką w obronie pod koniec meczu, próbując odwrócić losy spotkania. I wtedy przesunąłem Dawida na półprawego stopera. Tym razem zagraliśmy na półlewym stoperze z Borisem Moltenisem, a on od początku roku prezentuje się bardzo solidnie i mogę tylko jedynie go chwalić. Był odkryciem okresu przygotowawczego. W pełni wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie. Dlatego właśnie gra i fajnie, że udowadnia, że bez względu na system, ustawienie, rywala, że może dobrze się spisywać. Można powiedzieć, że jest takim żołnierzem, który za wszelką cenę chce wykonać swoje zadanie. Jest „zafocusowany” na swoją pracę i jestem bardzo zadowolony z jego występu.

Krzysztof Brede: Gratuluję tej wspaniałej publiczności, która stworzyła kapitalny doping

Bardzo obszernie na temat meczu wypowiedział się trener Chojniczanki Krzysztof Brede. Najpierw powiedział: - Na początku na pewno gratulacje dla Wisły Kraków za zwycięstwo. Mieliśmy plan na ten mecz, dobrze go realizowaliśmy. Byliśmy mądrzy w tym, co robiliśmy do momentu straty bramki, która takiemu zespołowi jak Wisła, z taką jakością piłkarską, ułatwia wiele. Daje na pewno kopa mentalnego i wiarę w to, że można pójść dalej za ciosem. Zagraliśmy na tyle, na ile mogliśmy. Nie mogę zarzucić swoim zawodnikom wiele. Po prostu Wisła przewyższała nas pod względem takiej indywidualnej jakości. Szczególnie w atakowaniu. Widać, że to jest zespół bardzo mocny. Wydaje mi się, że jeden z najmocniejszych w tej lidze. I ciężko jest, kiedy zrobisz błąd. Tak jak przy pierwszej bramce zrobiliśmy, żeby Wisła tego nie wykorzystała. Wykorzystała, a później była kapitalna indywidualna akcja Villara, który zszedł do środka, uderzył przy dalszym słupku. Na pewno zabrakło asekuracji, o której mówiliśmy, defensywnego pomocnika, ale trzeba zobaczyć, jakie było jego zachowanie. Bo na pewno nie był to „wielbłąd”, bo duża liczba zawodników Wisły wbiegała w pole karne i myślę, że przy jakiejś rotacji to nie był „wielbłąd” tylko po prostu błąd. Ale też duże umiejętności Villara, które pokazał. W pierwszej połowie nie mógł się tak rozpędzić, bardzo dobrze blokował go nasz młodzieżowiec, ale tutaj na początku drugiej połowy już to wykorzystał. A później była sytuacja na pewno kontrowersyjna. Wiadomo, patrzymy ze swojej perspektywy, chcielibyśmy, żeby nie było spalonego i żebyśmy strzelili bramkę na 2:1. I dodali temu meczowi takiego pozytywnego działania ze strony mojej drużyny. Żebyśmy wprawili w taką złość, zakłopotanie Wisłę i tutaj na takim „kopie” zdobyć drugą bramkę i tutaj zrobić sensację. Niestety, kontrowersyjna sytuacja. Patrząc na to w zatrzymaniu, kilku ludzi też mi pisało, że nie było spalonego. Sędziowie mają powtórki VAR, ale podjęli decyzję nie rysując linii, tylko patrząc na to swoim okiem. Tak jak ja mówię, że nie było spalonego, oni mówią, że jest. Cóż, trzeba mieć czasami fart. Musisz mieć jeszcze więcej jakości, żeby z takim zespołem jak Wisła napędzić jej strachu. Później była końcówka, zrobił się szalony, otwarty mecz. Próbowaliśmy pokazać, że jesteśmy pozytywnie nastawieni. Próbowaliśmy szukać pozytywnego działania, żeby zdobyć bramkę, ale Wisła bardzo dobrze broniła, wybijała nas z rytmu. Nie byliśmy w stanie podejść blisko bramki i stworzyć dogodne sytuacje, choć próbowaliśmy uderzeń. Wisła napędzała się, kontrowała nas. Przy tak dużej jakości trzeba się z tym liczyć. Liczyliśmy się, po części wybroniliśmy się. Po części od wyższej porażki uchroniły nas spalone. Na pewno cieszy, że kilku zawodników w takim meczu, przy takiej publiczności łapie doświadczenie. Ci zawodnicy na pewno będą mocniejsi z każdym takim doświadczeniem. Z tego jestem zadowolony. Z wyniku na pewno nie jestem. Wiśle gratuluję zwycięstwa. Gratuluję tej wspaniałej publiczności, która stworzyła kapitalny doping. Dla takich kibiców chce się grać, chce się poświęcać jeszcze mocniej. Na tym polega piłka nożna i to jest piękno piłki. Kibice, stadion, jakość piłkarska i widowisko dla fanów. Gratulacje, niech Wisła walczy o awans. My mamy na pewno bardzo trudną sytuację. Zdajemy sobie z tego sprawę i w tej sytuacji jesteśmy smutni i źli, ale takie jest życie. Trzeba się dźwignąć. Przy tych porażkach trzeba pokazać swoją dojrzałość, mądrość, stabilność emocjonalną, żeby emocje nie brały góry i żeby każdy brał odpowiedzialność za to, co powie.

Trener Chojniczanki był pytany jak zamierza utrzymać morale zespołu, który w walce o utrzymanie jest w bardzo trudnej sytuacji. Odparł: - Mogę zagwarantować, że zespół się nie podda. Zespół będzie na pewno pracował na zajęciach treningowych, żeby dobrze się prezentować w meczach, żeby grać o zwycięstwo. Znają moje nastawienie. Znają ten pomysł, model gry, który mamy. Na pewno nie będziemy uciekać od tego, tylko będziemy kroczyć swoją drogą. Na pewno ważna jest teraz regeneracja, bo daleka podróż przed nami i koncentracja na zajęciach treningowych. Bo poprzez trening, pracę musimy stawać się zespołem, który wie jak ma funkcjonować i w jaki sposób rywalizować z kolejnym przeciwnikiem. Atmosfera jest ogólnie zła, bo nikt nie lubi przegrywać i wiemy, co może nas spotkać. Jest trudna sytuacja, będziemy starali się walczyć do końca, pokazać dobrą twarz tej drużyny i tak na pewno będzie do ostatniego meczu. Gwarantuję, że tutaj nikt nie odpuści, nikt głowy nie spuści. Zdajemy sobie sprawę, w jakim momencie od początku sezonu jesteśmy. Jak to wyglądało po grach kontrolnych, gdy był duży optymizm. Niestety, liga jest dla nas mocna, trudna i te momenty, które mieliśmy we wcześniejszych meczach, nie wykorzystaliśmy. One, szczególnie u siebie, kończyły się remisami z mocnymi przeciwnikami. Tych punktów z meczów u siebie nam brakuje. Tak jak powiedziałem, ta drużyna ma poczucie, że nie wygrywa, choć chce wygrywać. Ta drużyna ciężko pracuje na treningach. Może to dziwnie brzmi, ale niczego tym chłopakom nie mogę zarzucić jeśli chodzi o zajęcia treningowe, o przygotowanie do nich. O atmosferę w drużynie również. Zawodnicy nie uciekają od problemu, rozmawiają ze sobą. Dlatego z tego jestem zadowolony. Gdyby były sytuacje, że ktoś spuściłby głowę, gdyby nie zachowywali się tak jak profesjonaliści, to bym reagował i byłyby z mojej strony zdecydowane ruchy, pewnie drastyczne. A w tej sytuacji po prostu musi być ciężka praca, mądra praca. Musimy działać, działać i jeszcze raz działać, bo od mówienia, opowiadania, że zrobimy ognisko i wypijemy po piwie, to nic nie zmieni. Musi być tylko trening, przygotowanie i realizacja tego na boisku. Jesteśmy zawodowcami. Z tej drogi nie zejdziemy, bo nie mam innego podejścia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Radosław Sobolewski: Wygrana to był nasz obowiązek! - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto