Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Przy ul. Reymonta powinni uczyć się na przykładzie Górnika Zabrze

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Rok temu, po 14. kolejce ekstraklasy Górnik Zabrze z dorobkiem 12 punktów zajmował przedostatnie miejsce w tabeli. To raptem o jeden punkt więcej niż obecnie ma 14. Wisła Kraków. Dlaczego o tym wspominamy? Bo przykład zabrzan może posłużyć „Białej Gwieździe” jak opanować kryzys i uniknąć degradacji do I ligi. Warto, żeby przy ul. Reymonta się nad tym pochylili.

Przypomnijmy fakty. Wiosną 2018 roku Górnik Zabrze świętował awans do europejskich pucharów. Dla ówczesnego beniaminka był to ogromny sukces. Ale też okazał się kosztowny, jeśli chodzi o wymiar sportowy. W Górniku w sezonie 2017/2018 wypromowali się bowiem mocno m.in. tacy piłkarze jak Rafał Kurzawa, Damian Kądzior, czy wypożyczony z Legii Warszawa Mateusz Wieteska. I właśnie tych graczy Górnik stracił przed kolejnym sezonem, bo nie był ich w stanie zatrzymać. W Zabrzu doszli do wniosku, że postawią na młodzież. Szybko okazało się jednak, że to może być droga donikąd, a mówiąc inaczej - wprost do I ligi, bo młodzi piłkarze nie byli w stanie udźwignąć walki o ligowe punkty. Górnik jesienią 2018 roku szybko pożegnał się z Ligą Europy, a w ekstraklasie totalnie zawodził. Po wspomnianej 14. kolejce zabrzanie rozegrali jeszcze sześć meczów do końca roku. Tylko jeden wygrali, dwa zremisowali i aż trzykrotnie przegrali. Efekt był taki, że rok kończyli z dorobkiem 17 punktów na spadkowej pozycji. Widmo degradacji było wtedy w Zabrzu całkiem realne. Jak temu zaradzono? Wyciągnięto wnioski, bo trener Marcin Brosz zrozumiał, że jeśli nie doda drużynie odpowiedniej jakości, to nie utrzyma zespołu w ekstraklasie.

Postarano się zatem o konkretne wzmocnienia. Zaczęto od bramki, do której sprowadzono bardzo solidnego Martina Chudy’ego. Do obrony ściągnięto Norwega Adama Arnarsona. Do pomocy trafił Grek Giannis Mystakidis, ale strzałem w dziesiątkę było przede wszystkim sprowadzenie Waleriana Gwilii. Gruzin odcisnął na ekipie Brosza wiosną tak duże piętno, że dość szybko zabrzanie wydostali się z tarapatów, a stać ich było m.in. na tak spektakularne wyniki, jak choćby ogranie w Poznaniu Lecha 3:0.

Dlaczego o tym wszystkim wspominamy? Bo sytuacja Górnika z poprzedniego sezonu jest pod wieloma względami podobna do tej, w jakiej znalazła się obecnie Wisła Kraków. Odkładając na bok sprawy organizacyjne, skoncentrujmy się na aspektach czysto sportowych. Przy ul. Reymonta również uznano, że trzeba mocniej postawić na młodzież. Do tej, która już w klubie jest, sprowadzono kilku - jak przekonywano - perspektywicznych graczy. Na przykładzie „Białej Gwiazdy”, tak jak przed rokiem w Górniku, widać jednak, że nie jest to prosta sprawa. Kiedy bowiem krakowianie gromadzili punkty? Na początku sezonu, gdy stara gwardia z Jakubem Błaszczykowskim na czele była jeszcze zdrowa i pełna wigoru. Gdy posypały się kontuzje, a młodzież musiała zacząć na swoje barki brać większą odpowiedzialność, od razu odbiło się to na wynikach. Dalecy jesteśmy, żeby o wszystko, co ostatnio było w grze Wisły złe, obwiniać młokosów. Fakty są jednak brutalne. Jeśli przy ul. Reymonta będą chcieli już teraz opierać grę na takich zawodnikach, jak Damian Pawłowski, czy Przemysław Zdybowicz - by pokusić się o przykłady tylko z ostatniego meczu z Rakowem - może się to okazać drogą w przepaść. Dlatego w Wiśle powinni pójść drogą Górnika z poprzedniego sezonu. Dwa, trzy przemyślane ruchy transferowe, które dodadzą drużynie w przerwie zimowej odpowiedniej jakości, mogą okazać się dla tej drużyny zbawienne. Trzymanie się kurczowo polityki stawiania na młodzież, gdy podstawowi gracze z różnych powodów grać nie mogą, może natomiast doprowadzić do sytuacji, gdy na tych młodych zawodnikach zarobi w przyszłości więcej czy mniej ktoś zupełnie inny, bo przy ul. Reymonta trzeba będzie zgasić światło. Doskonale pamiętamy w tym miejscu słowa p.o. prezesa Piotra Obidzińskiego, który w jednym z wywiadów powiedział, że spadek do I ligi oznaczać będzie koniec klubu w obecnej formule. Dlatego, jeśli w Wiśle myślą o skutecznej walce o utrzymanie, zimą kadra musi być poszerzona o jakościowych zawodników. Innej drogi nie ma...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Przy ul. Reymonta powinni uczyć się na przykładzie Górnika Zabrze - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto