Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków przegrywa z Rakowem Częstochowa, choć grała w przewadze

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wisła Kraków w znacznym stopniu na własne życzenie przegrała z Rakowem Częstochowa 1:2. Choć przez większą część meczu optyczną przewagę mieli goście, to „Biała Gwiazda” prowadziła 1:0, miała dobre okazje na podwyższenie wyniku, a przez kilkadziesiąt minut grała z przewagą jednego zawodnika. A jednak to goście w dziesiątkę potrafili odwrócić losy spotkania i zgarnąć pełną pulę.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

W Wiśle nie było wielu zmian w wyjściowej jedenastce. Grać nie mógł z powodu kontuzji Gieorgij Żukow, którego zastąpił Nikola Kuveljić. Miejsce w podstawowym składzie wywalczył sobie natomiast Mateusz Młyński. Raków, który do spotkania w Krakowie przystępował po meczu z Rubinem Kazań w eliminacjach Ligi Konferencji Europy, wybiegł natomiast na boisko z kilkoma zmianami.

Początek należał do gości. To oni częściej przebywali na połowie Wisły, to oni częściej atakowali. To oni mieli również przewagę w drugiej linii. I to oni oddali już na początku spotkania kilka strzałów na bramkę Mikołaja Biegańskiego. Były to jednak uderzenia bardziej na rozgrzanie młodego golkipera. Zagrożenia po nich wielkiego nie było.

Wisła miała natomiast bardzo duży problem, żeby w tych pierwszych fragmentach spotkania zbliżyć się pod bramkę Rakowa. W drugiej linii było bowiem tak gęsto, że próby przebicia się przez częstochowski mur kończyły się najczęściej… stratami.

W końcu jednak krakowianie zagrozili bramce Rakowa i było naprawdę blisko do tego, żeby objęli prowadzenie. W 13 min mocno z woleja strzelał Jan Kliment. Piłka odbiła się od słupka, przeleciała wzdłuż linii i dopadł do niej Nikola Kuveljić. Z ostrego kąta dobijał jednak również w słupek. Ta akcja pokazała jednak, że czasami warto zagrać dłuższym podaniem. Wszystko zaczęło się bowiem w tej sytuacji właśnie od takiego przerzutu Aschrafa El Mahdiouiego. A przed polem karnym do Klimenta głową zagrywał jeszcze Michal Skvarka.

W 21 min stuprocentową okazję na gola miał Raków, gdy w sytuacji sam na sam z Mikołajem Biegańskim znalazł się Żarko Udovicić. Bramkarz Wisły świetnie jednak zachował się w tej sytuacji i po prostu złapał piłkę.

Jak wykorzystywać sytuacje sam na sam pokazał natomiast Yaw Yeboah trzy minuty później. To w ogóle był wzorowy kontratak „Białej Gwiazdy”. Piłka szła bowiem jak po sznurku od obrony do ataku. W końcowej fazie akcji Yeboaha uruchomił prostopadłym podaniem Jan Kliment. Ghańczyk wpadł w pole karne i choć mógł jeszcze podawać do dobrze wychodzącego na pozycję Mateusza Młyńskiego, zdecydował się na strzał. I był to dobry wybór, bo piłka ostatecznie wylądowała w siatce, a Wisła objęła prowadzenie, choć do tego momentu niewiele na to wskazywało.

W kolejnych minutach gospodarze przede wszystkim uspokoili grę, zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce. Tylko, że momentami było aż za spokojnie, a liczbą niewymuszonych strat wiślaków można by obdzielić kilka spotkań. To było jak proszenie się o problemy, a krakowianie mieli w tym wszystkim o tyle szczęście, że Raków nie potrafił tej ich niefrasobliwości wykorzystać.

Gospodarze ze dwa razy odpowiedzieli też kontrami, które w zarodku wyglądały na bardzo obiecujące. W pierwszym przypadku zakończyło się jednak wszystko na zablokowanym strzale Jana Klimenta. W drugim Yaw Yeboah niedokładnie rozegrał akcję.

O ile w pierwszej połowie to wiślacy sami pakowali się w problemy swoimi stratami, o tyle na początku drugiej części bezmyślnie zachował się Ioannis Papanikolaou, który bez piłki kopnął Michala Skvarkę. Prowadzący mecz Krzysztof Jakubik co prawda najpierw ukarał zawodnika Rakowa żółtą kartką, ale po analizie VAR odesłał z „czerwienią” pod prysznic.

W 54 min Wisła mogła, a nawet powinna prowadzić 2:0, ale po strzale Jana Klimenta świetnie w bramce Rakowa pokazał się Kacper Trelowski, który odbił piłkę na rzut rożny.

Wisła grała z jednym zawodnikiem więcej, zaczęła nawet mieć wreszcie optyczną przewagę, ale jak niefrasobliwie rozgrywała piłkę w pierwszej połowie, tak robiła to po przerwie. W 61 min została za to już skarcona bardzo mocno. Kolejne długie „klepanie”, wybicie, strata i Raków uderzył już tak, że zrobiło się 1:1. Konkretnie Marcin Cebula, który strzelił z dystansu pod poprzeczkę. Fakt, że miał jednak mnóstwo miejsca do oddania tego strzału, nie wystawia najlepszej oceny defensywnym pomocnikom Wisły. Szczególnie Nikoli Kuveljiciowi, który całkiem odpuścił krycie Cebuli.

Krakowianie nie wyciągali wniosków, co pokazała z kolei akcja z 67 min, gdy strzelał z dystansu Ivi Lopez. Pomylił się nieznacznie. Ponieważ jednak gospodarze wciąż popełniali błędy przy wyprowadzaniu piłki, robiło się pod ich bramką coraz groźniej. W końcu Raków wywalczył rzut wolny z boku pola karnego. Dośrodkował z niego Ivi, a Vladislavs Gutkovskis uprzedził wszystkich, pakując piłkę z bliska do siatki.

A później Raków grał już spokojnie, Wisła niby chciała, ale nie miała już pomysłu jak dobrać się do dobrze zorganizowanej obrony Rakowa i ostatecznie krakowianie musieli pogodzić się z porażką.

Wisła Kraków - Raków Częstochowa 1:2 (1:0)
Bramki: 1:0 Yeboah 24, 1:1 Cebula 61, 1:2 Gutkovskis 79.
Wisła: Biegański - Gruszkowski (86 Plewka), Frydrych, Sadlok, Hanousek - El Mahdioui, Kuveljić (86 Sobol) - Yeboah (73 Starzyński), Skvarka, Młyński (66 Hugi) - Kliment (73 Brown Forbes).
Raków: Trelowski - Tudor, Niewulis, Rundić - Wdowiak (58 Arsenić), Poletanović (74 Wydra), Papanikolaou, Udovicić (46 Kun) - Cebula (74 Szelągowski), Ivi - Musiolik (75 Gutkovskis).
Sędziowali: Krzysztof Jakubik (Siedlce) oraz Arkadiusz Kamil Wójcik (Warszawa) i Filip Sierant (Warszawa). Żółte kartki: Musiolik (35, faul), Cebula (71, faul), Gutkovskis (90+3, faul). Czerwona kartka: Papanikolaou (51, kopnięcie bez przeciwnika bez piłki). Żółtą kartką ukarany został również trener Rakowa Marek Papszun. Widzów: 15 317.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków przegrywa z Rakowem Częstochowa, choć grała w przewadze - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto