Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Ponad 9 tysięcy drobnych inwestorów i 4 mln złotych dla "Białej Gwiazdy". Teraz Jarosław Królewski poszuka wsparcia w Dubaju

Piotr Tymczak
Fot. Andrzej Banaś
Wisła Kraków w ciągu jednej doby zarobiła 4 mln zł. Dzięki tak rekordowej akcji klub zdobył brakujące pieniądze na spłacenie podstawowych długów. „Biała Gwiazda” nie musi się już martwić o dokończenie obecnych rozgrywek ekstraklasy i zdobycie licencji na grę w niej w sezonie 2019/2020.

A wpływy do kasy klubu mogą jeszcze rosnąć, bowiem kibice Wisły chcą pobić rekord sprzedaży karnetów. Wczoraj przekroczono już liczbę 10 tysięcy wykupionych wejściówek.
- Jeszcze tydzień temu szacowałem, że akcje sprzedamy w 14 dni, później mówiłem o 48 godzinach, ale jeden dzień to czas, jaki przerósł wszelkie oczekiwania. To pokazuje, że motywacja była ogromna - przyznaje Jarosław Królewski, prezes firmy Synerise, który pomaga Wiśle Kraków.

Poszły po stówce

Akcje, po 100 zł każda, sprzedawano na platformie crowdfundingowej beesfund. Zainteresowanie było tak duże, że nieraz posłuszeństwa odmawiały serwery platformy. 40 tysięcy akcji (5,2 procent całego kapitału spółki) sprzedano w ciągu 24 godzin. Nie ma wątpliwości, że ten dzień przejdzie więc do historii Wisły, ale też całego futbolu w Polsce. Pierwszy raz jakikolwiek klub spróbował pozyskać środki w taki sposób. Ogółem drobnych inwestorów jest 9124.

Wynik sprzedaży akcji przez Wisłę odbił się szerokim echem nie tylko w środowisku sportowym, ale również finansowym. - To duży sukces związany ze sposobem organizowania finansowania firmy z takiego segmentu rynku. Kapitału w takiej skali i w tak krótkim czasie w Polsce nie udało się jeszcze zorganizować - komentuje Paweł Cymcyk z portalu DNARynkow.pl, prezes Związku Maklerów i Doradców. - Dla osób, które zakupiły akcje to bardziej inwestycja kolekcjonerska. Wydaje się, że w tym przypadku większość kupiła je z sentymentu do klubu, a nie kierując się ekonomicznym rachunkiem - dodaje.

Przypomnijmy, że jeszcze miesiąc temu piłkarska Wisła stała na skraju przepaści, groziło jej bankructwo. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z Uniwersytetu Jagiellońskiego, zwraca uwagę, że w wyjściu na prostą pomogła dobrze zaplanowana akcja ratunkowa i nadanie jej odpowiedniego rozgłosu. - W ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z ogromną sławą tej sprawy, cała Polska łkała nad losem Wisły. A ktoś, kto kupił akcje, ratując w ten sposób klub, nagle poczuł się jako bezpośredni uczestnik tego wydarzenia. Do tego dochodziły emocje, czyli uwielbienie do klubu. A jeżeli jeszcze można się w mediach społecznościowych pochwalić zakupem akcji, to można zabłysnąć osobiście: oto ja z akcją pod pachą - komentuje Zbigniew Nęcki.

Długi to zmora klubu

Wisła wczoraj ogłosiła także przekroczenie bariery 10 tys. sprzedanych karnetów na mecze w rundzie wiosennej. Do pobicia jest rekord Widzewa Łódź, który sprzedał ponad 16 tys. wejściówek.
- Mam nadzieję, że rekord Widzewa zostanie pobity do pierwszego meczu u siebie - podkreśla Jarosław Królewski.
Pierwszy mecz na swoim stadionie Wisła ma rozegrać 18 lutego ze Śląskiem Wrocław. A sprzedaż karnetów nadal trwa i cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem.
Przypomnijmy, że pod koniec ubiegłego roku Wisła miała ok. 12 mln długów, ze spłatą których nie mogła czekać. 4 mln zł na zaległe pensje dla piłkarzy pożyczyli Jakub Błaszczykowski, Jarosław Królewski i Tomasz Jażdżyński. Do tego doszły wpływy z transferów, inicjatyw ratunkowych przeprowadzanych przez kibiców, sprzedaży karnetów i ostatnio - akcji Wisły.

Bez sztywnych terminów

- Zbliżamy się do kwoty 14 milionów złotych zgromadzonych na koncie klubu. Akcja ratunkowa wciąż trwa, ale obecnie sytuacja jest już na tyle dobra, że możemy rozmawiać z inwestorami o konkretach - mówi Królewski.
Przyznaje, że na dłuższą metę Wisła musi znaleźć inwestora, który zapewni jej stałe finansowe wsparcie. Teraz Królewski poleciał do Dubaju, na dużą biznesową konferencję, na której będzie miał wykład.

- Przy okazji będę rozmawiał tam o Wiśle. Wiadomo, że z tamtego rejonu świata finansowane są wielkie piłkarskie firmy, takie jak np. Manchester City - zaznacza Jarosław Królewski. - Może być tak, że inwestor znajdzie się szybko, ale w obecnej sytuacji możemy pozwolić sobie też na to, by trwało to dłużej. Nie dajemy sobie sztywnych terminów. W obecnej sytuacji możemy spokojnie dograć wiosenną rundę ekstraklasy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto