Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków pokazała wielką moc w ofensywie, czyli jak skutecznie kruszyć mur

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Wygląda na to, że kibice Wisły Kraków powoli mogą zapominać o problemie swojego zespołu ze skutecznością. W dwóch ostatnich meczach „Biała Gwiazda” strzeliła w sumie dziesięć bramek. Najpierw sześć wbiła Zniczowi Pruszków, a w piątkowy wieczór cztery Resovii.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Można się było zastanawiać jak po wygranej 6:2 ze Zniczem Pruszków będzie wyglądał mecz z Resovią. Trener Radosław Sobolewski był bardzo pewny przed pierwszym gwizdkiem, że znalazł sposób na to jak poradzić sobie z ewentualną skomasowaną obroną rywali. Mecz pokazał, że nie były to tylko czcze obietnice, a Wisła udowodniła, że ma zdecydowanie szerszy wachlarz rozwiązań w ataku niż jeszcze do niedawna można się było spodziewać.

Zgodnie z oczekiwaniami Wisła ruszyła na Resovię od samego początku i zgodnie z oczekiwaniami ta ustawiła w niskiej obronie. Tym razem ze strony „Białej Gwiazdy” nie było jednak tylko jednowymiarowego bicia głową w mur, a szukanie optymalnych rozwiązań jak sobie ze skomasowaną obroną rywali poradzić. Najistotniejszym elementem w grze Wisły w piątkowy wieczór było chyba to, że krakowianie mądrze szukali wolnych przestrzeni to rozegrania akcji. Dużą rolę odgrywała tzw. gra bez piłki, czyli jeden zawodnik wyciągał z jakiegoś sektora boiska rywala, żeby w to wolne miejsce mógł wbiec partner. Taki ciągły ruch powodował zamieszanie w szykach obronnych rywali i przynosił Wiśle możliwości kreowania sytuacji. To przyniosło pierwszego gola, strzelonego przez Bartosza Jarocha z dystansu, ale po mądrym rozegraniu piłki. To przyniosło również kilka innych dobrych okazji jeszcze przed przerwą, bo tak naprawdę „posprzątane” powinno być już po pierwszej połowie.

W drugiej Wisła szybko strzeliła bramkę po dobrej akcji Romana Goku i Dawida Szota na lewej stronie boiska, zakończonej dośrodkowaniu na głowę Angela Rodado i celnym strzale tego ostatniego. Hiszpan powinien też zamknąć mecz, bo wykonywał rzut karny, ale trafił w słupek. A że Resovia potrafiła strzelić kontaktowego gola, to przez krótki moment zrobiło się nerwowo. Przez krótki moment jednak właśnie, bo swoją robotę wykonali rezerwowi. Bartosz Talar zaliczył asystę przy golu Szymona Sobczaka na 3:1, a Miki Villar postawił kropkę nad „i” na pewnym i wysokim zwycięstwie Wisły. Wygrała ona pierwszy raz w sezonie dwa razy z rzędu. Czy to już zapowiedź takiej poważnej, dłuższej serii, przekonamy się niebawem. Na razie usatysfakcjonowany trener Radosław Sobolewski mógł powiedzieć: - Ugruntowaliśmy swoją pozycję w górnej części tabeli, natomiast kolejne mecze przed nami i taką dyspozycję jak w tym spotkaniu, chciałbym widzieć w każdym meczu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków pokazała wielką moc w ofensywie, czyli jak skutecznie kruszyć mur - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto