Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Piotr Starzyński: Kuba wziął mnie pod swoje skrzydła...

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Symboliczne zdjęcie. Jakub Błaszczykowski obejmuje Piotra Starzyńskiego i udziela rad młodszemu koledze
Symboliczne zdjęcie. Jakub Błaszczykowski obejmuje Piotra Starzyńskiego i udziela rad młodszemu koledze wisla.krakow.pl
Z przytupem wchodzi do ekstraklasy młodziutki Piotr Starzyński. Chłopak ledwie miesiąc temu skończył 17 lat, a już zebrał w tym roku trzy mecze w ekstraklasie. W miniony piątek wyszedł nawet w podstawowym składzie i miał bardzo duży wkład w zwycięstwo 2:1 Wisły Kraków z liderem ekstraklasy Pogonią Szczecin.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Piotr Starzyński, którego Wisła pozyskała latem 2020 roku z Ruchu Chorzów, ruszył w ostatnim czasie do przodu ze swoją karierą jak torpeda. Jeszcze jesienią występował tylko w Centralnej Lidze Juniorów. Już jednak zimą, po tym, co ten chłopak prezentował w sparingach, pisaliśmy, że będziemy bardzo zdziwieni, jeśli szybko nie zadebiutuje w ekstraklasie. Trener Peter Hyballa widzi najwyraźniej to samo, bo coraz śmielej stawia na wychowanka Sprintu Katowice. Starzyński, mimo bardzo młodego wieku, rozsądnie podchodzi jednak do szybko rozwijającej się kariery.
- W głowie mi się nie kręci - śmieje się piłkarz Wisły. - Rodzina, przede wszystkim tata trzyma rękę na pulsie, żebym za bardzo „nie odleciał”. Doskonale wiem, że przede mną jeszcze mnóstwo pracy.

Choć na młodego gracza Wisły wylała się ostatnio wręcz lawina komplementów w mediach, on sam podkreśla, że nawet nie czyta tego, co się o nim pisze. - Staram się nie szukać informacji, komentarzy na mój temat w mediach właśnie dlatego, żeby „nie odlecieć” - uśmiecha się Starzyński. - Czasami tylko coś mignie mi np. na Facebooku, że ktoś coś dobrze o mnie napisze, ale ja naprawdę wiem, że to jest dopiero początek mojej piłkarskiej drogi i nie ma co się ekscytować tym, że ktoś dzisiaj mnie pochwali.

O swoich wrażeniach z pierwszych występów w ekstraklasie mówi natomiast bardzo szczerze: - Nie będę krył, że dla mnie mecze w ekstraklasie to na razie jest bardzo duży stres. To jest już przecież gra na poważnie. Moje pierwsze spostrzeżenia z perspektywy boiska są takie, że w ekstraklasie jest dużo wyższa jakość piłkarzy niż w futbolu młodzieżowym. Nieporównywalna jest również dynamika gry. Muszę się bardzo szybko do tego dostosować.

O meczu z Pogonią, w którym zagrał w wyjściowej jedenastce i w którym najpierw tak naciskał Benedikta Zecha, że ten wpakował piłkę do własnej bramki, a następnie zaliczył kluczowy odbiór, który poprzedził akcję Wisły na 2:0, Starzyński mówi natomiast: - Przed meczem z Pogonią, gdy usłyszałem, że mam grać od początku, byłem mocno zestresowany. Dostałem jednak bardzo dużą pomoc od drużyny. Od Kuby Błaszczykowskiego, również Maćka Sadloka, z którym miałem grać na jednej stronie boiska. A później sędzia zagwizdał i cały stres minął. Miałem już w głowie tylko jedno, żeby zagrać jak najlepiej. Bardzo dobrze czułem się już po meczu. Przede wszystkim dlatego, że ten mój pierwszy występ w podstawowym składzie nie był tylko taki statystyczny, ale coś rzeczywiście dałem swoją grą drużynie. Gdy wróciłem w nocy do domu, rodzice mocno mi gratulowali, wszyscy się cieszyliśmy. Cały weekend miałem zresztą czas, żeby się tym nacieszyć. W niedzielę był tradycyjny, rodzinny obiad. Wszyscy jesteśmy trochę w takim lekkim szoku, bo przecież nie spodziewałem się tego ani ja, ani moi bliscy, że to wszystko tak szybko pójdzie.

Piotr Starzyński kilka razy w naszej rozmowie podkreśla rolę Jakuba Błaszczykowskiego w szatni i w tym jak on sam w niej funkcjonuje. Czuć to wyraźnie, że młodzieżowiec Wisły jest wręcz zapatrzony w klubową legendę.
- Kuba pod każdym względem jest dla mnie wzorem - mówi Starzyński. - Dla mnie to jest wielka sprawa, że mogę uczyć się od kogoś takiego. To nie jest kwestia tylko tego, że mogę podpatrywać, jak on zachowuje się na treningach czy w meczach, w szatni. Super jest to, że Kuba dużo mi podpowiada, jak powinienem zachowywać się na boisku, ale również jak mentalnie przygotowywać się do meczu, jak radzić sobie ze stresem. Mogę powiedzieć, że Kuba wziął mnie pod swoje skrzydła, co bardzo doceniam.

To zestawienie jest o tyle istotne, że patrząc na młodego Starzyńskiego porównanie nasuwa się samo i przypomina się czas, gdy to młodziutki Błaszczykowski debiutował w Wiśle w 2005 roku, by później ruszyć z niej podbijać świat. Starzyński na razie tak daleko nie wybiega w swoich marzeniach. Mówi tylko: - Zupełnie nie myślę o tym, co czeka mnie za rok, dwa. Staram się koncentrować na tym co dzieje się tu i teraz. Liczy się każdy trening, każdy mecz, bo to w tym momencie dla mnie bezcenne doświadczenie. A jeśli mogę o czymś marzyć w najbliższym czasie, to może o pierwszej bramce w ekstraklasie. I o tym, żeby utrzymać swoją pozycję. Bo zagrać w podstawowym składzie można raz, drugi, ale sztuką jest zostać w pierwszej jedenastce na dłużej. Teraz będę robił zatem wszystko, co w mojej mocy, żeby tak właśnie się stało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Piotr Starzyński: Kuba wziął mnie pod swoje skrzydła... - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto