Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Nowy trener „Białej Gwiazdy” Albert Rude zaprezentowany

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Ponad godzinę trwała prezentacja Alberta Rude jako trenera Wisły Kraków. Padło mnóstwo pytań, a Hiszpan starał się w otwarty sposób opowiadać o wszystkich kwestiach.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Alberta Rude przedstawił prezes Jarosław Królewski, który powiedział m.in.: - Myślę, że na temat wyboru tego trenera napisano już bardzo wiele. Państwo mogli się również z wielu artykułów dowiedzieć jak ten wybór został dokonany. Ja bardzo cieszę się, że mamy ze sobą Alberta. Jak państwo wiedzą i znają jego profil, to można się domyślać, że on jest zbieżny z tym jak sobie wyobrażamy wizję klubu jeśli chodzi w szczególności o aspekty wiedzy, ale też merytoryki, która ma się kryć za trenerem Wisły Kraków. Osobiście wierzę, że to będzie projekt dłuższy niż tylko pół roku. Mamy nadzieję oczywiście, że zakończy się te pierwsze pół roku awansem Wisły Kraków do ekstraklasy. Myślę, że to też jest marzenie Alberta. Mamy po drodze jeszcze Puchar Polski, w którym jesteśmy czarnym koniem jako jedyna drużyna z niższych lig. Będziemy w tym Pucharze Polski walczyć. Być może jakaś koincydencja zdarzeń sprawi, że będziemy się cieszyć podwójnie w czerwcu.

Albert Rude odpowiadał bardzo szczegółowo na wszystkie kwestie. Przyznał, że chce czerpać ze sztabu, jaki ma w Krakowie, uczyć się realiów polskiej piłki od polskich asystentów w tym przede wszystkim Mariusza Jopa. O tym ostatnim Rude mówił, gdy został zapytany o to czy w sytuacji Wisły nie bał się podjąć wyzwania. Czasu na poznanie realiów, nowej ligi, nie ma przecież za wiele. Rude tłumaczy jednak: - Nie martwię się, bo mam sztab, który zna ligę, zna rywali, zna aktualny skład. Bardzo się cieszę się, że moim asystentem będzie Mariusz Jop. Wykonał tutaj świetną pracę w trzech ostatnich spotkaniach poprzedniego roku. Będę się od niego uczył wszystkiego. Jestem otwarty, jestem gotowy na naukę. Będę łączył swoją filozofię i doświadczenie ludzi, których spotkałem w klubie. Tylko pracując razem będziemy mogli osiągnąć wielkie rzeczy. To jest sposób na sukces. Nie ma innej drogi.

Odnośnie transferów podkreślił, że szefem jest Kiko Ramirez, dyrektor sportowy: - Pytanie o transfery powinno być skierowane do Kiko Ramireza. To on jest tutaj szefem jeśli chodzi o te sprawy. Ufam mu, współpracuje nam się bardzo dobrze. Mnie zależy na tym, żeby pracować z ambitnymi piłkarzami. Takimi, którzy są gotowi na wyzwania. Moim zdaniem Wisła ma taką drużynę. Mamy różnych zawodników, którzy wiedzą jak się zachowywać. Wiedzą, co robić w zależności od sytuacji na boisku. Jest tu naprawdę wiele umiejętności. Jeżeli zdecydujemy się dodać jakości w postaci transferów przychodzących - to zawsze jest mile widziane. Jeśli chodzi o typ piłkarzy, z którymi pracowałem w Ameryce Środkowej to byli to zawodnicy kreatywni. Tacy, którzy piłkarsko wychowali się na podwórku. Sam, gdy byłem młody, właśnie w taki sposób zaczynałem. Teraz, nawet w Hiszpanii, nie widać tego już zbyt mocno. Ale w Ameryce zarówno Centralnej jak i Południowej wszędzie widzi się dzieci, które grają na ulicy. I później kreatywność, którą pokazują w dorosłym wieku, często nabyli grając w takich miejscach. Taki typ piłkarza mógłby nam dać sporo, ale ufam piłkarzom, których tu zastałem. Wierzę, że umiejętności w zespole są wystarczająco duże, żeby osiągnąć nasze cele.

Nowy trener Wisły wiele miejsca poświęcił na opowiadanie o swoich dotychczasowych doświadczeniach w innych miejscach świata. Przyznał, że widział wielu kreatywnych zawodników w Ameryce Środkowej, ale gdy padło pytanie o konkretnie jedno miejsce, które dostarczyło mu najwięcej wrażeń, przyznał bez cienia wątpliwości, że była to praca w Interze Miami. Rude mówi: - Bez względu na to, w jakim środowisku się znajduję, staram się jak najszybciej nauczyć i zaadaptować w nowym miejscu. Żeby współpracować z ludźmi, z którymi się pracuje, trzeba zrozumieć pełen obraz, kontekst, sytuacje, w której zawodnicy się znajdują. Dużo dała mi praca asystenta w Interze Miami, kiedy pracowałem można by powiedzieć z tylnego siedzenia. Wiedza nabyta w roli asystenta pomogła mi w jej aplikowaniu, gdy dane mi było zostać pierwszym trenerem. Zależy mi na pracy z ludźmi, rozumieniu ich potrzeb, dobrym kontakcie ze współpracownikami. Wiedza tego typu jest kluczowa do osiągnięcia sukcesu. Jeśli miałbym wskazać to jedno miejsce, które najwięcej mi dało, to wskazałbym na Inter Miami, projekt Davida Beckhama. To była wielka presja. To był pierwszy sezon tego klubu w MLS. Wszystko było tam nowe, łącznie z ośrodkiem treningowym. Musieliśmy stworzyć wszystko, wizję, identyfikacje, model gry. Zawodnicy startowali od zera. Doświadczenie zebrane podczas tej pracy było ogromne. Byłem jedynym członkiem sztabu, który mówił po hiszpańsku i po angielsku. Byłem zaangażowany w absolutnie każdy aspekt pracy klubu. To było budujące, a to doświadczenie pomaga mi do dziś. Szkoda oczywiście, że Leo Messi dołączył do Interu, gdy mnie już tam nie ma. Pracowałem jednak z innymi zawodnikami wielkiego formatu, mieliśmy świetny skład, dużo różnych charakterów w szatni, nad którymi musieliśmy zapanować. Był tam Blaise Matuidi, który przyszedł z Juventusu, Lewis Morgan, Rodolfo Pizzaro. Mieliśmy mocny skład. Szatnia była świetna. W pewnym momencie doszedłem jednak do wniosku, że chcę rozpocząć samodzielną pracę. Nie miałem szansy zostać pierwszym trenerem Interu Miami, więc wybrałem inny kierunek. Mam nadzieję, że kiedyś będę mógł trenować piłkarzy formatu Leo Messiego. Teraz jednak mam przed sobą wielkie wyzwanie na rozwój i jestem szczęśliwy, że mogę podjąć to wyzwanie tutaj.

Trener Wisły był też pytany o to, jak będzie grała jego drużyna, jakim ustawieniem? Powiedział na ten temat: - Jestem bardzo elastyczny i takie musi być ustawienie zespołu na boisku. Ono musi być dostosowane do tego, żeby wygrywać mecze. Zrobię wszystko, żeby wygrywać. Chcę grać piłkę ofensywną, ale umiem dostosować moje podejście do tego, by osiągnąć sukces. Lubię grać czwórką z tyłu, ale gdy trzeba zagrać piątką, trójką, by bronić zwycięstwa, też jestem na to gotowy. Moje drużyny mogą grać dwoma, trzema napastnikami, w różnych systemach, które dadzą nam trzy punkty. Nie lubię trzymać się jednej filozofii. Jeżeli ona nie daje rezultatów, to trzeba ją korygować.

Wszyscy u nowego trenera zaczynają od zera. Również jeśli chodzi o rywalizację w bramce. Na ten temat Albert Rude mówi bowiem: - Mamy nowego trenera bramkarzy. W wyborze numeru jeden w bramce ważna będzie dla mnie jego opinia. Trener bramkarzy będzie miał większą wiedzę o golkiperach ode mnie. Oczywiście, końcowa decyzja należeć będzie do mnie, ale kontakt z trenerem bramkarzy musi być utrzymywany cały czas. Chodzi o to, żeby ta decyzja była jak najlepsza. Dla mnie wszyscy zaczynają od zera, nawet bramkarz z rezerw. Również zawodnicy z pola. Wybór musi być podjęty z nadrzędnym celem, jakim jest wygrywanie w każdym spotkaniu.

W kontrakcie Alberta Rude jest opcja przedłużenia umowy po sezonie. Pytany o tę kwestię i czy awans do ekstraklasy oznacza automatyczne przedłużenie kontraktu, Jarosław Królewski wyjaśnił na koniec konferencji: - My tak długo wybieraliśmy trenera i w sposób bardzo detaliczny, żeby ten trener związał się z Wisłą Kraków na dłużej, niż tylko i wyłącznie na pół roku. To jest dla nas tak naprawdę opcja, która w jakiś tam sposób też nas jako klub obliguje do pewnych rzeczy w przypadku awansu. Z drugiej strony jest też tak, że mamy również takie mechanizmy, które pozwolą zabezpieczyć to, żeby trener z nami został. To co jest bardzo istotne, to patrzenie na ten projekt długoterminowo. Zależy nam bardzo, aby te pół roku było skuteczne dla wszystkich. Myślę, że marzeniem trenera jest gra w ekstraklasie. Razem wspólnie do tego dążymy, natomiast musimy być przygotowani na różnego rodzaju scenariusze. Pozostanie Wisły Kraków w I lidze będzie oznaczało dla nas być może jakąś większą przebudowę w kolejnych miesiącach po czerwcu 2024 roku i myślę, że to jest najbardziej obiektywna rzecz, którą mogliśmy zrobić. Taka najbardziej racjonalna. Z mojej strony nie będę krył, że mi się takie podejście bardzo podoba, bo mam swoją filozofię w życiu, że jeśli ktoś jest pewny swoich umiejętności, to mówiąc brutalnie, cały świat czeka tylko na to, aby go zatrudnić, więc w tym rozumieniu nikt nie powinien się bać o swoją przyszłość. Bardzo cenię sobie takich trenerów i piłkarzy, którzy podejmują ryzyko, bo znają swoją wartość. To jest też bardzo dla nas ważne i z mojej perspektywy kluczowe i tak do tego podchodzimy. Osobiście uważam i podkreślam, że dziś mówimy o awansie, który jest dla nas ważny. Wiadomo, że mówimy o tym, żeby w przyszłości, nawet w tej niedalekiej przyszłości jeśli uda się nam dojść w Pucharze Polski bardzo daleko, ale też chciałbym od razu podkreślić, żeby nie było jakiejś figury mentalnej, w ramach której brak awansu oznacza rezygnację z pracy trenera. Bo będziemy to oceniać dokładnie w taki sposób, w jaki trenera wybieraliśmy. Czyli może być tak, że awansu nie będzie, Pucharu nie będzie, a trener zostanie na stanowisku. Tak żeby byli państwo od razu czuli się zadomowieni z tą wizją.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Nowy trener „Białej Gwiazdy” Albert Rude zaprezentowany - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto