Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Nam strzelać nie kazano, czyli ponad dwie godziny gry bez gola…

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
wisla.krakow.pl
Piłkarze Wisły Kraków rozegrali kolejny sparing w okresie przygotowawczym, jednocześnie ostatni na zgrupowaniu w Turcji i ostatni przed startem sezonu w ekstraklasie. „Biała Gwiazda” zmierzyła się z Karabachem Agdam i zakończyła serię gier kontrolnych bezbramkowym remisem.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Wtorek od rana był w Belek dniem niecodziennych zdarzeń. Pierwszy raz od wielu, wielu lat spadł bowiem w tym rejonie Turcji śnieg. Wiślacy mogli zatem poczuć się trochę jak w Polsce. Niecodzienne były też zasady, na jakich rozegrano sparing z liderem azerskiej Premyer Ligi. Grano bowiem trzy razy po 45 minut. Jak się miało okazać, nawet tak długi czas nie wystarczył, by padła choć jedna bramka…

W Wiśle zadebiutował, na razie nieoficjalnie, Enis Fazlagić. Macedończyk pokazał, że jest dobrze wyszkolony technicznie, że potrafi utrzymać się przy piłce nawet pod kryciem, ale na bardziej obiektywną ocenę jego gry przyjedzie jeszcze oczywiście poczekać.

W pierwszej tercji sparingu optyczną przewagę miał Karabach, ale gra obronna Wisły mogła się podobać. Dobrze prezentował się m.in. sprowadzony przez „Białą Gwiazdę” Joseph Colley. Kilka razy jedynie zakotłowało się w polu karnym Mikołaja Biegańskiego, ale bez większego zagrożenia dla jego bramki. Problemem Wisły było natomiast to, że bladziutko wyglądała w kreowaniu akcji ofensywnych. Praktycznie nie zagrażała bramce rywali, wciąż czegoś brakowało w jej atakach. Przede wszystkim dokładności i przyspieszenia gdy już wydawało się, że coś sensownego można z jednej czy drugiej akcji wykreować. Mimo takiego obrazu gry i tak najlepszą okazję w trakcie pierwszych 45 minut gry mieli wiślacy. Po błędzie w środku pola Karabachu, krakowianie przejęli piłkę i wyprowadzili błyskawiczną kontrę. W jej efekcie w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Jan Kliment, ale strzelił źle i golkiper azerskiej drużyny nie musiał nawet specjalnie się wysilać, żeby odbić piłkę na rzut rożny. To była tak naprawdę jedyna warta odnotowania akcja Wisły w pierwszej tercji.

Bohaterem kolejnego ważnego wydarzenia w tym meczu w drugiej tercji znów był Jan Kliment. I znów negatywnym bohaterem, dodajmy… W 53 min faulowany był bowiem w polu karnym Stefan Savić i prowadzący spotkanie w dwóch pierwszych tercjach polski sędzia Wojciech Myć słusznie wskazał na jedenasty metr. Rzut karny źle wykonał jednak wspomniany Kliment. Jego sygnalizowany strzał obronił bramkarz Karabachu. Warto dodać, że to już druga zmarnowana jedenastka w czasie zgrupowania Wisły w Turcji. Wcześniej z jedenastu metrów w sparingu z Banikiem Ostrawa bramkarza nie był w stanie pokonać Felicio Brown Forbes.

Po tym rzucie karnym znów więcej z gry miał Karabach. Sporo było strzałów z dystansu, dużo zamieszania w „szesnastce” Wisły, ale albo dobrze spisywał się Mikołaj Biegański, albo dobrze blokowali strzały obrońcy, albo rywale posyłali piłkę obok bramki. Z drugiej strony boiska nie działo się już tak wiele, bo krakowianie wciąż mieli problemy w ofensywie, w kreowaniu sytuacji. Dlatego poza kilkoma wrzutkami w pole karne, kilkoma rzutami rożnymi, niewielkie było zagrożenie dla bramki Karabachu.

Jeśli chodzi o sytuacje podbramkowe, to zdecydowanie najciekawsza była trzecia tercja. Być może dlatego, że w obu drużynach doszło do wielu zmian i obie strony nie trzymały się już tak kurczowo ram taktycznych. Obie strony zawodziły jednak również w sytuacjach podbramkowych. W 96 min gola dla Karabachu mógł strzelić Ramil Seydayev, ale z bliska trafił w słupek.

O to, żeby coś działo się z drugiej strony boiska zadbał przede wszystkim Dor Hugi, wyróżniająca się postać tego meczu w ofensywie Wisły. W 101 min sprawdził mocnym strzałem z dystansu formę bramkarza Karabachu, a w 113 min znów uderzał z dalszej odległości i trafił w słupek. Najlepszą okazję na gola w tej części miała jednak Momo Cisse, który w 121 min znalazł się w polu karnym w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Strzelił jednak wprost w niego.

Pod bramką Wisły też kilka razy się zakotłowało, ale piłkarze Karabachu pudłowali na potęgę. Nawet z pięciu metrów… W ten sposób po 135 minutach gry żadnej ze stron nie udało się strzelić choćby jednego gola… Teraz Wisłę czeka w czwartek powrót do Polski i ostatnie przygotowania na start wiosennej części sezonu.

Wisła Kraków - Karabach Agdam 0:0
Wisła: Biegański (91 Kieszek) - Szot (76 Gruszkowski), Colley (91 Szota), Sadlok (76 Frydrych), Hanousek (76 Ring) - Plewka (91 Żukow), Fazlagić (91 Cisse) - Starzyński (63 Młyński, 114 Gądek), Skvarka (76 Kuveljić), Savić (91 Hugi) – Kliment (76 Brown Forbes).
Karabach: Gugeszaszwili (46 Balayev; 91 Amin Ramazanov) - Vesović (71 A. Huseynov), Medvedev (71 Mustafazada), Medina (71 Mammadov), Bayramov (71 Cafarquliyev) - Kady (91 Achmedzade), Qarayev (91 Quliyev; 123 B. Hyseynov), Ibrahimli (91 Richard), Ozobić (91 Andrade), Zoubir (91 Seydayev) - Wadji (91 Qurbanli).
Sędziował: Wojciech Myć (Lublin) - pierwsze dwie tercje. Żółte kartki: Fazlagić - Bayramov, Wadji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Nam strzelać nie kazano, czyli ponad dwie godziny gry bez gola… - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto