Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków mocno zmieniła skład. Jaki to przyniesie efekt na koniec sezonu?

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Pozyskanie Michala Frydrycha ze Slavii Praga wygląda na jeden z lepszych transferów, jakich dokonała Wisła Kraków w ostatnich miesiącach
Pozyskanie Michala Frydrycha ze Slavii Praga wygląda na jeden z lepszych transferów, jakich dokonała Wisła Kraków w ostatnich miesiącach wisla.krakow.pl
Ośmiu piłkarzy sprowadziła Wisła Kraków w letnio-jesiennym oknie transferowym, które zamknęło się 5 października. Ostatnim transferem, przeprowadzonym przez „Białą Gwiazdę”, było sprowadzenie z Rakowa Częstochowa napastnika Felicio Brown Forbes’a. Czy te wszystkie ruchy transferowe sprawią, że Wisła zrobi postęp w obecnym sezonie i poprawi swoją lokatę w porównaniu do poprzedniego? W tym momencie trudno to przewidzieć. Tym bardziej, że obok Piasta Gliwice krakowianie są jedynym zespołem ekstraklasy, który jeszcze w obecnych rozgrywkach nie wygrał nawet meczu.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Jedno jest pewne. To była prawdziwa rewolucja jeśli chodzi o kadrę pierwszego zespołu, który w znacznym stopniu wygląda dzisiaj inaczej od drużyny, która jeszcze w lipcu skutecznie broniła ekstraklasy. Śmiało można powiedzieć, że Wiśle skończyła się pewna epoka, bo tak trzeba określić sytuację, w której karierę zakończył Paweł Brożek, a odeszło również wielu innych piłkarzy, którzy w poprzednim sezonie decydowali w znacznym stopniu o obliczu drużyny. W tym miejscu trzeba przede wszystkim wspomnieć o Vukanie Saviceviciu, ale również Marcinie Wasilewskim, Kamilu Wojtkowskim, czy Alonie Turgemanie, który w Krakowie spędził jedynie wiosnę, ale miał ogromny wkład w utrzymanie Wisły w ekstraklasie. W sumie krakowski klub opuściło po zakończeniu sezonu, a nawet już w trakcie obecnego, dziesięciu zawodników.

Teraz pozostaje pytanie, jak w drużynie zaaklimatyzują się nowi i czy spełnią pokładane w nich nadzieje, bo początek sezonu pokazał, że w niektórych przypadkach już można stawiać duży znak zapytania. Jedno jest pewne, trener Artur Skowronek nie ma już w tym momencie miejsca na żadne wymówki. Dostał wszystko to, co chciał, czyli zawodników na te pozycje, które koniecznie chciał wzmocnić, uzupełnić. Mowa przede wszystkim o skrzydłach. Wiele razy już pod koniec poprzedniego sezonu szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” podkreślał, że chce mieć w drużynie skrzydłowych, którzy będą „fruwać”. Pierwsze mecze pokazały, że sprowadzenie Yawa Yeboaha to może być rzeczywiście wzmocnienie. Znak zapytania trzeba jeszcze postawić przy Stefanie Saviciu, który początek sezonu miał po prostu słaby, ale już ostatni występ Austriaka w Zabrzu przeciwko Górnikowi pokazał, że jednak może to być dla Wisły jakościowy transfer.

Jeśli chodzi o skrzydła, to mamy natomiast duże wątpliwości, czy w roli bocznego pomocnika powinien być wystawiany Dawid Abramowicz, pozyskany z Radomiaka. To piłkarz, który w późnym wieku - ma już 29 lat - trafił do ekstraklasy. Pierwsze jego występy w Wiśle pokazały, że ma swoje ograniczenia i raczej trudno wiązać wielkie nadzieje z jego grą na skrzydle. Może natomiast grać przynajmniej solidnie na bocznej, lewej, obronie. I o miejsce na tej pozycji powinien rywalizować z Maciejem Sadlokiem, co obu może wyjść na dobre.

Skoro jesteśmy już przy obronie, to w momencie, gdy z Wisłą żegnał się Hebert, jasnym stało się, że krakowski klub musi sprowadzić środkowego obrońcę, a może nawet dwóch. Tak też się stało. Wciąż duży znak zapytania trzeba postawić przy Adim Mehremiciu, piłkarzu, który zmieniał do tej pory kluby jak rękawiczki, ale który w Wiśle w kilku występach pokazał, że warto dać mu jeszcze czas i szansę. Znaku zapytania stawiać nie trzeba natomiast raczej przy Michale Frydrychu. Tak, wiemy, że taka ocena Czecha po zaledwie jednym występie może okazać się ryzykowna. Tylko, że jego życiorys, boiskowe doświadczenie i to, co pokazał w meczu z Górnikiem każą wskazywać, że będzie to strzał w dziesiątkę, a Wisła, ściągając tego zawodnika ze Slavii Praga, zapewniła sobie spokój w obronie na nieco dłużej niż kilka najbliższych miesięcy.

Po tym, jak z Wisły odszedł, wspomniany już tutaj Alon Turgeman, wiadomo było, że „Biała Gwiazda” musi pozyskać napastnika. Dość szybko podpisano dwuletnią umowę z Fatosem Beqirajem. Piłkarzem, który ma niezły, jak na polskie warunki życiorys, ale który… No właśnie. Początek tego napastnika w Wiśle jest bardzo słaby, a w niektórych meczach prezentował się wręcz tragicznie. Nie ma przypadku w tym, że trener Artur Skowronek wolał posadzić Beqiraja na ławce i wystawiać w ataku Jeana Carlosa Silvę, który - umówmy się - typową „dziewiątką” nie jest. Nie ma też przypadku w tym, że Wisła tak mocno zabiegała o to, żeby do klubu przyszedł jeszcze jeden napastnik, co ostatecznie się udało, gdy podpisany został kontrakt z Felicio Brown Forbes’em. I tego ostatniego ruchu nie zamierzamy krytykować. Fakt, że wygląda to trochę tak, jakby ktoś chciał ratować sytuację po błędzie z Beqirajem. Fakt, że to znak czasów, że Wisła wzięła trzeciego napastnika z Rakowa. Jeśli jednak Brown Forbes zaliczy podobny sezon, jak miniony w ekipie z Częstochowy, gdy strzelił w sumie dwanaście bramek, to nikt przy ul. Reymonta tego ruchu żałować nie będzie.

W Wiśle mamy również jeden powrót z wypożyczenia. Ze Stali Rzeszów wrócił bowiem na ul. Reymonta Patryk Plewka. Szczerze mówiąc, trochę dziwiliśmy się, że „Biała Gwiazda” zdecydowała się na taki ruch. I może jeszcze za wcześnie, żebyśmy się mocno bili w piersi, ale Plewka swoim występem w Zabrzu wysłał sygnał, że w Rzeszowie jednak dojrzał i może być solidną alternatywą do środka pola. Oby w kolejnych spotkaniach tylko to potwierdził.

Na papierze transfery, jakich dokonała ostatnio Wisła wyglądają lepiej od tych, które przeprowadzono podczas poprzedniej letniej przerwy w rozgrywkach. Warto też zwrócić uwagę, że „Biała Gwiazda” przeprowadziła kilka transferów gotówkowych, nie brała zawodników tylko z „kartą na ręce”, co w ostatnich latach było standardem. Teraz na boisku trzeba jeszcze tylko potwierdzić, że rzeczywiście były to przemyślane ruchy. A z tym na początku sezonu jest duży problem…

Jeśli natomiast chodzi o szerszą politykę kadrową Wisły, to warto dostrzec, że klub w ostatnich miesiącach sprowadził również wielu młodych, kilkunastoletnich zawodników do grup młodzieżowych. Przedłużono również kilka kontraktów z juniorami, z paroma podpisano pierwsze profesjonalne umowy. To sygnał, że w klubie patrzy się nieco szerzej, bardziej perspektywicznie niż miało to miejsce przez wiele lat. Przejęcie Akademii Piłkarskiej z TS Wisła, budowa jej struktur niejako na nowo - to wszystko powinno przynieść efekty dla pierwszej drużyny w perspektywie kilkuletniej. Pierwszy sygnał, że idzie to w tej kwestii we właściwym kierunku już jednak jest. Po ośmiu kolejkach Centralnej Ligi Juniorów Wisła Kraków prowadzi w tabeli z dorobkiem 18 punktów. Podobnie jest w CLJ U-17, gdzie „Biała Gwiazda” w swojej grupie jest liderem po siedmiu rozegranych meczach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków mocno zmieniła skład. Jaki to przyniesie efekt na koniec sezonu? - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto